Szybkie odbicie polskiej gospodarki nie jest pewne

Szybkie odbicie polskiej gospodarki nie jest pewne
Witold Gadomski
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Wielu ekonomistów zakłada, że po gwałtownym załamaniu gospodarki, które będzie najsilniej odczuwane w II kwartale 2020 roku, nastąpi szybkie odbicie i w przyszłym roku wzrost PKB będzie wyższy niż średni w ostatnich latach.

#WitoldGadomski: W ostatnich pięciu latach średni wzrost #PKB Polski wynosił średnio 4,1 %. W latach 2021-2025 średnia dynamika będzie zapewne wyraźnie niższa #COVID19

Im głębsze załamanie, tym mocniejsze odbicie

Założenie to opiera się na tym, że wzrost po kilku miesiącach spadku będzie się odnosił do niższej podstawy. Jeżeli w II kwartale PKB spadnie w stosunku do I kwartału o 10 %, zaś w III spadek w stosunku do I kwartału wyniesie „tylko” 5 %, to oznacza, że wzrost w III kwartale w stosunku do kwartału II wyniesie 5,6%.

W normalnych warunkach tak wysoka kwartalna dynamika PKB raczej się nie zdarza.

Podobnie kształtować może się dynamika roczna. Jeżeli w 2020 roku PKB spadnie – jak zakłada rząd – o 3,4 % w stosunku do roku poprzedniego, a w roku 2021  osiągnie 1-procentowy wzrost w stosunku do roku 2019, to wzrost 2021/2020 wyniesie 4,5 %.

Przyjmując taką logikę można stwierdzić, że im głębsze załamanie, tym mocniejsze odbicie po ustaniu przyczyn recesji. Głębsza recesja sprawia, że podstawa jest niższa i łatwiej jest osiągnąć wyższą dynamikę.

Fałszywa kalkulacja?

Kalkulacja ta może jednak okazać się fałszywa. Nawet jeżeli nastąpi pewne odbicie w stosunku do roku obecnego, to PKB będzie wciąż wyraźnie niższe niż w 2019 roku, który na długi czas będzie  rokiem rekordowym.

Może być tego kilka przyczyn.

Po pierwsze – odmrożenie gospodarki nie będzie w pełni zniesione do końca obecnego roku, a nawet jeszcze w roku 2021. Niektóre branże – turystyka, gastronomia, transport lotniczy, przemysł samochodowy będą wykorzystywały tylko część (powiedzmy 50-60 %) swych mocy produkcyjnych.

Po drugie – nastąpi zubożenie gospodarstw domowych, które w najbliższych miesiącach wykorzystają dużą część oszczędności i zwiększą poziom długu. Spożycie gospodarstw domowych, które stanowi 60 % popytu krajowego może być w 2021 roku, a nawet w latach następnych wyraźnie niższe niż w 2019.

Zmieni się też struktura konsumpcji, co dotknie branże korzystające ze wzrostu zamożności klasy średniej. Prawdopodobne jest też zwiększenie oszczędności, by odbudować ich utratę w okresie recesji.

Po trzecie – o ile w ostatnich latach wzrost był wyższy niż wynikało to z potencjału produkcyjnego, co skłaniało przedsiębiorców do inwestycji (choć na inwestycje negatywnie wpływała niepewność otoczenia prawnego), to recesja sprawiła, że potencjał nie jest w pełni wykorzystywany.

W roku 2020  część wydatków inwestycyjnych jest realizowana niejako z rozpędu (inwestycje zostały wcześniej rozpoczęte, podpisano umowy z wykonawcami, zapłacono zaliczki).

Ale  w roku 2021 można oczekiwać znacznego spadku wydatków inwestycyjnych nie tylko w stosunku do roku 2019, ale także 2020.

Po czwarte – PKB był wytwarzany między innymi przez ponad 1 mln pracowników zagranicznych. Część z nich z Polski wyjechała i nie powróci.

Zwiększyła się też liczba osób przechodzących na emeryturę lub inne świadczenia socjalne. Możemy więc mieć wyraźny spadek liczby pracowników.

Po piąte – duży wzrost długu publicznego będzie wymagał podniesienia podatków, co negatywnie odbije się zarówno na konsumpcji, jak też na inwestycjach. Ten sam skutek będzie miał podatek inflacyjny.

Po szóste wreszcie – należy oczekiwać zmiany modeli biznesowych, które dotychczas nastawione były na maksymalną rentowność (produkcja just in time bez utrzymywania zapasów, długie łańcuchy dostaw, by minimalizować koszty pracy).

W efekcie spadnie dynamika handlu międzynarodowego, co pociągnie za sobą zmniejszenie dynamiki wzrostu PKB.

W ostatnich pięciu latach (2015-2019) średni wzrost PKB Polski wynosił średnio 4,1 %. W latach 2021-2025 średnia dynamika będzie zapewne wyraźnie niższa.

Źródło: aleBank.pl