Świat boi się Putina, złoty obrywa rykoszetem
W czwartek gwałtownie załamały się nastroje na światowych rynkach, po tym jak widmo wojny na wschodzie Ukrainy zajrzało inwestorom do oczu. Rozpoczęła się wyprzedaż aktywów uważanych za ryzykowne. Mocno oberwał też złoty. jednocześnie zyskiwały te uznawane za "bezpieczną przystań".
Dziś w ciągu zaledwie kilku godzin sytuacja na wschodzie Ukrainy ponownie stała się pierwszoplanowym tematem, spychając na dalszy plan wszystkie inne i przy okazji budząc duży strach na rynkach finansowych. Inwestorzy zaczęli pozbywać się ryzykownych aktywów, kierując się ku tym uważanym za bezpieczne.
Uwagę całego świata, a co za tym idzie również rynków finansowych, na to co dzieje się na wschodzie Ukrainy, gdzie Rosja w zasadzie już nie ukrywa swojej obecności militarnej, zwrócili przywódcy państwa ukraińskiego. Najpierw premier tego kraju Arsenij Jaceniuk oświadczył, że Władimir Putin rozpoczął wojnę w Europie, a następnie prezydent Poroszenko dodał, że Rosja dokonała inwazji na Ukrainę. Wprawdzie później agencje skorygowały wypowiedź Poroszenki (powiedział, że na Ukrainę wprowadzono wojska rosyjskie), ale strach już pozostał.
Nasilające się walki na Ukrainie, w tym już „półoficjalna” obecność żołnierzy rosyjskich, stała się nie tylko impulsem do wyprzedaży akcji na giełdach w Moskwie i Kijowie, czy też do przeceny rubla i hrywny, ale inwestorzy gremialnie zaczęli uciekać od ryzyka. Europejskie giełdy, które rozpoczęły dzień od lekkiego osłabienia, jeszcze przed południem zaczęły mocno tracić na wartości. W efekcie spadki na giełdzie w Warszawie przekroczyły 2%, a niemiecki DAX tracił 1,4%.
Na wartości zyskiwały natomiast bezpieczne aktywa, czyli szwajcarski frank, japoński jen, niemieckie obligacje oraz złoto. I tak kurs EUR/CHF spadł dziś do 1,2049, co jest najniższym poziomem od grudnia 2012 roku. Od ustalonego przez Narodowy Bank Szwajcarii minimalnego kursu wymiany dla tej pary rynek dzieli juz zaledwie 49 pipsów.
Rykoszetem oberwał również złoty. I to mocnym. O ile jeszcze jego wtorkowo-środowe osłabienie należało łączyć z oczekiwaniem na dalsze obniżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, przy pewnym negatywnym wpływie spadku kursu EUR/USD, to dzisiejsza wyprzedaż była sprowokowana w głównej mierze tematem Ukrainy. Kurs EUR/PLN wzrósł dziś do 4,2235 zł z 4,1978 zł w środę na zamknięciu, kurs USD/PLN skoczył do 3,2078 zł z 3,1807 zł, a CHF/PLN wzrósł do 3,5047 zł z 3,4781 zł. Dolar jest obecnie najdroższy od prawie roku, natomiast szwajcarski frank 14 miesięcy. I to jeszcze nie koniec przeceny złotego do tych walut. Sytuacja na wschodzie Ukrainy nie przestanie straszyć z dnia na dzień. Jeżeli do tego dodać jeszcze perspektywę obniżek stóp procentowych przez RPP to dalsza wyprzedaż polskiej waluty wydaje się być nieunikniona.
Dalsze osłabienie złotego jest prawdopodobne również dlatego, że w ostatnim czasie zostały pokonane ważne poziomy techniczne, co istotnie zmieniło układ sił na wykresach polskich par.
Kurs USD/PLN, po przełamaniu strefy oporu 3,15-3,16 zł, a następnie sforsowaniu poziomu 3,20 zł, ma obecnie otwartą drogę do 3,2852 zł.
Szwajcarski frank po naruszeniu oporu na 3,50 zł, otworzył sobie drogę w okolice 3,56 zł.
Euro natomiast jest o krok od przełamania maksimum z tego miesiąca na 4,2255 zł, co zapowiadałoby ruch EUR/PLN w kierunku oporu 4,26 zł.
W piątek doniesienia z Ukrainy wciąż będą odgrywać pierwszoplanową rolę. Dlatego większego wpływu na notowania złotego, ani też na sytuację na warszawskiej giełdzie, nie będą miały publikowane jutro przez GUS szczegółowe dane nt. wyników polskiego PKB za II kwartał br. Prawdopodobnie też większych emocji na rynkach globalnych nie wzbudzą dane makroekonomiczne z największych światowych gospodarek.
Marcin Kiepas
Admiral Markets AS Oddział w Polsce