Strefa VIP: Wiosna przyjechała rowerem

Opinie o trasie w Józefowie również były podzielone. Stali bywalcy bardzo ją sobie chwalą, bo urozmaicona, wymagająca i, zwłaszcza na ostatnich kilometrach, bardzo malownicza. Ci, którzy przejechali ją pierwszy raz, początkowo nie podzielali tych zachwytów, bo… urozmaicona i wymagająca, a poza kierownicą i przednim kołem własnego roweru widzieli niewiele. Kiedy już jednak złapali drugi, a może trzeci oddech, zaczęli się nawet odgrażać. Wrócą tu za rok, lepiej rozłożą siły i wtedy wreszcie zobaczą, że wiosna nad Świdrem oglądana z siodełka naprawdę jest piękna.

Podziwiać widoki mogli głównie ci kolarze, którzy jechali w środku stawki. Byli na tyle mocni, że nie musieli schodzić z roweru przed najtrudniejszymi podjazdami, ale walkę o czołowe miejsca zostawili innym. Dla najlepszych najpiękniejszym widokiem było natomiast podium czekające za linią mety. Aby na nim stanąć, można przegrać najwyżej z dwoma rywalami.

Atak na ostatniej prostej

Czołówka kolarzy rywalizujących na najpopularniejszym dystansie Fit bardzo długo nie chciała się podzielić. Wreszcie została ograniczona do pięciu osób. Też za dużo, bo to wciąż prawie dwóch kandydatów na każdy stopień podium. Najmocniejsi musieli więc jeszcze trochę przycisnąć pedały, aby uniknąć tłoku na ostatniej prostej.

Jako pierwsi wjechali na nią – właśnie w takiej kolejności – Artur Sienkiewicz, Jan Tenderenda i Adam Płoski. Na medale już zapracowali, teraz musieli ...