Słabe ADP nie musi oznaczać słabego NFP

Słabe ADP nie musi oznaczać słabego NFP
Joanna Bachert, Fot. PKO Bank Polski
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Podobnie jak przez dwa ostatnie dni również środowa sesja rozpoczęła się umocnieniem złotego, które znów okazało się nietrwałe.

Joanna Bachert, Artur Płuska,
Biuro Strategii Rynkowych, PKO Bank Polski

Dobre dane z Chin (PMI usługowy za lipiec najsilniejszy od 11-miesięcy) i z Europy (zarówno dla Niemiec jak i całej strefy euro wskaźnik PMI usługi w lipcu prezentował się lepiej niż wstępnie szacowano) pozwoliły na test wsparcia na 4,15 na parze EURPLN.

Jeszcze przed południem aprecjacja złotego ustała. Oczekując na popołudniowy raport ADP dot. rynku pracy (sektora, od kondycji którego Fed uzależnia termin podwyżki stóp) oraz mając w pamięci ostatnie jastrzębie słowa D. Lockharta z Fed w Atlancie (który potrzebuje bardzo złych danych z gospodarki, aby nie podnieść we wrześniu ręki za podwyżką stóp procentowych) i rozczarowujące dane ze strefy euro (spadek sprzedaży detalicznej w czerwcu o 0,6% po 0,2% wzroście miesiąc wcześniej) inwestorzy nie chcieli ryzykować. Złotemu nie pomaga także sytuacja na warszawskiej giełdzie, która pozostaje poza obszarem zainteresowania inwestorów zagranicznych, co wyraźnie widać w ostatnich dniach po bardzo niskich obrotach. A to oznacza, że perspektywy dla złotego pozostają nadal nie najlepsze.

Tymczasem na wartości dalej zyskuje dolar amerykański. W środę kurs EURUSD zanotował najniższy poziom od 3,5 miesiąca, nominalnie testując wsparcie na ok. 1,085. Raport ADP wskazujący na wzrost liczby nowych miejsc pracy w sektorze prywatnym w lipcu o 185 tys. rozczarował rynek, co doprowadziło do nieznacznego osłabienia dolara. Zmiany (wzrost euro do 1,095 USD) były jednak krótkotrwale i już w ciągu 15 minut dolar częściowo odzyskał oddane po publikacji danych pole, całkowicie znosząc spadek po informacji o silniejszym od oczekiwanego lipcowym indeksie ISM dla usług (wzrost o 60,3 pkt wobec prognozowanych 56,2 pkt). Wszystkie najbardziej obserwowane przez inwestorów komponenty wskaźnika odnotowały wzrost. Przede wszystkim silnie odbił subindeks zatrudnienia o 6,9 pkt do poziomu 59,6 pkt, co daje szansę na dobry piątkowy odczyt NFP (pomimo słabszego ADP). Drugim silnie rosnącym subindeksem okazały się nowe zamówienia, które w ub. miesiącu pokazały skok o 5,5 pkt do poziomu 63,8 pkt.

Tymczasem, na krajowym rynku długu w środę od samego rana mieliśmy do czynienia z dalszym, stopniowym wzrostem rentowności na całej długości krzywej dochodowości. Krzywa wystromiła się, rentowności na krótkim końcu wzrosły do 1,85%, na długim zaś do 3,04%. Przecena polskich skarbówek dokonywała się w reakcji na poranne bardzo dobre dane PMI ze strefy euro. Późniejsza publikacja raportu ADP z USA nie miała już znaczącego przełożenia na polskie obligacje, natomiast po odczycie ISM dla sektora usług rentowności 10-latek otarły się o poziom 3,06%.

W dniu dzisiejszym na przetargu Ministerstwo Finansów zaoferuje obligacje DS0725 oraz WZ0126 łącznie za 2-4 mld PLN. Obligacje WZ0126 będą oferowane po raz pierwszy. Papiery DS0725 były plasowane na ostatniej aukcji. Resort sprzedał je wówczas za 2,7 mld PLN przy popycie rzędu 3,8 mld PLN z rentownością na poziomie 2,89%. Tym razem spodziewamy się nieco niższego zainteresowania obligacjami ze strony inwestorów niż na poprzedniej aukcji.

Na rynkach bazowych rentowności papierów rosły drugi dzień z rzędu, głównie w reakcji na bardzo dobre dane PMI z sektora usług w strefie euro oraz późniejszą publikację wysokiego odczytu ISM z sektora usług w USA. Rentowności na długim końcu amerykańskiej krzywej dochodowości wzrosły o 5 pb. do 2,27%. Niemieckie 10-letnie skarbówki straciły aż 11 pb. osiągając poziom 0,75%.

W czwartek poznamy informacje dot. tygodniowych zmianach na rynku pracy (raport Initial jobless claims) i liczby planowanych zwolnień (raport Challenger), a tydzień zakończy publikacja rządowego raportu NFP (non-farm payrolls). Wydźwięk tych danych określi nastroje w jakich inwestorzy wejdą w nowy tydzień. W naszej ocenie dolar raczej nie odda pozycji faworyta, gdyż rynek nadal mocno dyskontuje rozpoczęcie procesu normalizacji polityki monetarnej Fed i to pomimo mieszanych danych napływających zza oceanu, co wyraźnie pokazała środowa sesja na rynku walutowym. Pod presją pozostanie zaś rynek długu.