Rynek Finansowy. Polityka i Gospodarka: Myślimy o e-usługach i zarządzaniu procesami z perspektywy obywatela
Karol Mórawski: Możliwość bezpośredniego logowania do systemów administracji publicznej za pośrednictwem PKO Banku Polskiego to kolejny etap wdrażania ujednoliconej tożsamości elektronicznej. Czy realne są perspektywy dalszej implementacji rozwiązań bankowych na grunt e-administracji?
– Możliwość potwierdzania tożsamości w systemach administracji publicznej za pośrednictwem komercyjnych dostawców tożsamości to proces, który się dopiero rozpoczął. On będzie trwał. Współdziałanie między administracją publiczną a sektorem bankowym koncentruje się na kilku istotnych obszarach. Prócz potwierdzania tożsamości oczywistą tendencją będzie dalsza cyfryzacja poboru podatków i opłat publicznoprawnych. W ostatnich latach w tej dziedzinie doszło do istotnej poprawy, niemniej w dalszym ciągu wiele danin można uiścić jedynie w sposób tradycyjny. Tu można jeszcze sporo zrobić, by wykorzystać doświadczenie i infrastrukturę instytucji finansowych z korzyścią dla obywateli.
Doświadczenia, które pozyskaliśmy w toku składania wniosków o wypłaty w ramach programu „Rodzina 500+” pozwoliły na pójście w kierunku federacyjnego modelu tożsamości, w ramach którego możliwe jest wykorzystywanie innych środków identyfikacji aniżeli profil zaufany. Takie rozwiązanie daje pewną rękojmię, ponieważ instytucje finansowe są w stanie zapewnić uwierzytelnianie zarówno w segmencie publicznym, jak i komercyjnym. W konsekwencji upowszechnianie środków identyfikacji elektronicznej we współpracy z bankami jest szybsze i wygodniejsze dla ludzi.
Kolejnym etapem kooperacji obu sektorów może być zapewnienie klientom banków oferty uwzględniającej szeroko rozumiane czynności urzędowe, w rodzaju zakładania firmy przez system bankowości elektronicznej, a jednocześnie zaangażowanie instytucji finansowych w procesie przygotowywania aplikacji, z których korzystać może administracja. Takie narzędzia mogą być dedykowane zwłaszcza małym placówkom samorządowym, które w efekcie będą mogły powiązać wybrane procesy w rodzaju poboru podatków z poszczególnymi użytkownikami i ich rachunkami bankowymi. Możliwości, jak widać, jest całkiem sporo. Musimy także upowszechniać te instrumenty, które już udało się wypracować. Liczymy na poprawę dostępności komercyjnych środków identyfikacji, by coraz częściej obywatele dysponowali tymi narzędziami i używali ich w kontaktach z administracją.
Maciej Małek: Jak w tej perspektywie ocenia pan dotychczasową współpracę pomiędzy administracją publiczną a bankami, i czego w dającej się przewidzieć przyszłości może dotyczyć współdziałanie obydwu sektorów?
– Ocena dotychczasowej współpracy jest oczywiście pozytywna. Pamiętajmy, że punktem wyjścia do digitalizacji usług publicznych na początku minionej kadencji był niski odsetek obywateli, którzy korzystali z czynności urzędowych za pośrednictwem internetu. A także i to, że jakość tych usług, ich funkcjonalność i ergonomia pozostawiały wiele do życzenia. Wykorzystanie systemów bankowych do składania wniosków w ramach programu „Rodzina 500+”, czy zakładania profilu zaufanego, spowodowało dynamiczny wzrost zainteresowania e-usługami, dając zarazem impuls innym do korzystania z nich. Wymusiło to także zmiany w zakresie ergonomii tych usług, nie tylko oferowanych przez resort cyfryzacji czy pozostałe urzędy centralne, ale także tych zapewnianych przez inne instytucje i urzędy. Ten kolejny krok, środki identyfikacji oferowane przez banki, dobrze rokują na przyszłość. Jeśli chodzi o perspektywę dalszego współdziałania, to – jak już wspominałem – uważam, iż możliwe jest zaangażowanie banków w obsługę procesów realizowanych przez urzędy, kojarząc tradycyjną usługę bankową, funkcję płatniczą z usługą o charakterze administracyjnym. Taką możliwość daje np. wspomniane przeze mnie płacenie podatku od nieruchomości. Proces ten może i powinien mieć charakter usługi online. Dzisiaj odbywa się to tak, że spisujemy akt notarialny zakupu nieruchomości, który trafia do ksiąg wieczystych, niemniej nabywca musi udać się z odpisem do urzędu, by złożyć deklarację na podatek od nieruchomości. To wszystko może być zautomatyzowane – od poboru daniny po jej miękką windykację.
Maciej Małek: Rozumiem, że w ten kontekst wpisuje się prowadzona obecnie w mediach kampania, przebiegająca pod hasłem „co trzeba, żeby załatwić sprawę w urzędzie?”
– Dziś coraz rzadziej musimy udawać się do stacjonarnej placówki w celu dopełnienia formalności. Zdecydowana większość urzędów ma skrzynki podawcze i regularnie odbiera korespondencję, co jeszcze trzy lata temu nie było standardem. Coraz rzadziej pracownik sugeruje petentowi, by przyszedł osobiście. Postępująca cyfryzacja stanowi ogromną szansę zarówno dla urzędów, jak i sektora finansowego. Przypomnę tylko, że usługi administracji publicznej podzielić można na dwie grupy. Do pierwszej należą procesy przygotowywane i obsługiwane na poziomie centralnym, równolegle jednak pojawiać się będzie wiele działań realizowanych lokalnie, np. w powiecie czy gminie. Powinno to mieć charakter zunifikowany. Poszerzając swoją ofertę, banki na pewno znajdą tu przestrzeń do działania. Przykładem może być karta płatnicza zintegrowana z rachunkiem bankowym posiadacza, a w dalszej fazie również z aplikacją mObywatel. Instytucje finansowe w coraz większym stopniu stają się firmami technologicznymi, w konsekwencji wszelkie działania na styku finansów, technologii i administracji publicznej są dla nich polem możliwej eksploracji.
Maciej Małek: Ostatnio nawet przebija się teza, że trzeba być innowacyjnym nie tyle jeżeli chodzi o produkt, lecz raczej o sposób zarządzania nim…
– Trzeba postrzegać rzeczywistość w sposób holistyczny. My jako administracja publiczna również odchodzimy od myślenia kategoriami pojedynczych usług na rzecz kompleksowej obsługi całych złożonych procesów. Kluczowe znaczenie ma w tym przypadku doświadczenie obywatela i jego satysfakcja, musimy troszczyć się o jego interesy, podobnie jak korporacje zabiegają o klienta, wyprzedzać jego oczekiwania i nie generować zbędnych interakcji. Przykładem takowego podejścia może być przygotowany przez Ministerstwo Finansów e-PIT, który diametralnie zmienił filozofię rozliczeń podatkowych. Do tej pory złożenie deklaracji było powinnością podatnika, obecnie dokument ten może być wygenerowany bez jego udziału. Podobne zmiany poczyniono w przypadku wniosku o płatności bezpośrednie. Wielu rolników nie musi składać tych dokumentów, gdyż są generowane automatycznie przez system teleinformatyczny.
Maciej Małek: Ostatnio nawet przebija się teza, że trzeba być innowacyjnym nie tyle jeżeli chodzi o produkt, lecz raczej o sposób zarządzania nim…
– Trzeba postrzegać rzeczywistość w sposób holistyczny. My jako administracja publiczna również odchodzimy od myślenia kategoriami pojedynczych usług na rzecz kompleksowej obsługi całych złożonych procesów. Kluczowe znaczenie ma w tym przypadku doświadczenie obywatela i jego satysfakcja, musimy troszczyć się o jego interesy, podobnie jak korporacje zabiegają o klienta, wyprzedzać jego oczekiwania i nie generować zbędnych interakcji. Przykładem takowego podejścia może być przygotowany przez Ministerstwo Finansów e-PIT, który diametralnie zmienił filozofię rozliczeń podatkowych. Do tej pory złożenie deklaracji było powinnością podatnika, obecnie dokument ten może być wygenerowany bez jego udziału. Podobne zmiany poczyniono w przypadku wniosku o płatności bezpośrednie. Wielu rolników nie musi składać tych dokumentów, gdyż są generowane automatycznie przez system teleinformatyczny.
Karol Mórawski: Co robi resort, by włączyć do rzeczywistości cyfrowej osoby z niepełnosprawnościami oraz seniorów? W jakim stopniu obecnie realizowane projekty pozwalają na eliminację wykluczenia cyfrowego tych dwóch grup społecznych?
– Nowoczesne technologie postrzegamy także jako możliwość wyrównania szans dla osób z niepełnosprawnościami. Cyfryzacja daje dodatkowe możliwości pełnego funkcjonowania w społeczeństwie. Aby tak się stało, potrzebne są jednak dwa elementy: infrastruktura, czyli dostęp do sieci, oraz kompetencje samych odbiorców, czyli po prostu umiejętność skorzystania z możliwości, jakie daje internet. W pierwszym przypadku naszym obowiązkiem jest zapewnienie wszystkim obywatelom dostępu do sieci – zarówno stacjonarnego, jak i mobilnego – na terenie całego kraju. Dzięki temu osoby z niepełnosprawnościami będą mogły używać nowoczesnych technologii nie tylko w swej aktywności zawodowej, ale także w celu zapewnienia dostępu do opieki zdrowotnej. Nieodzownym warunkiem realizacji zdalnych procesów medycznych czy diagnostycznych jest stabilne łącze, ponieważ urządzenia podtrzymujące procesy życiowe lub monitorujące stan zdrowia muszą działać w sposób nieprzerwany i niczym niezakłócony. Drugim kluczowym elementem są kompetencje cyfrowe osób niepełnosprawnych czy seniorów. Pamiętajmy o tym, że czas naszego życia sukcesywnie się wydłuża, a na kolejnych jego etapach zmieniają się również potrzeby. Sama infrastruktura jednak nie wystarczy, o ile potencjalni beneficjenci nie będą potrafili z niej korzystać. Dlatego realizujemy szereg projektów i programów, ukierunkowanych na budowanie świadomości cyfrowej i umiejętności wśród osób z niepełnosprawnościami oraz osób starszych. Olbrzymie znaczenie mają tu nie tylko działania typu szkoleniowego, ale też takie projekty, jak cyfryzacja gminnych ośrodków kultury, z których – co do zasady – korzystają przede wszystkim dwie grupy wiekowe: młodzież i właśnie seniorzy.
Maciej Małek: Dystrybucja transferów socjalnych za pośrednictwem kanału bankowego spotkała się z ogromnym zainteresowaniem obywateli. Gdyby miał pan wskazać inne obszary, w których wykorzystanie potencjału banków mogłoby przynieść podobny rezultat, które by to były?
– Czym się zajmują banki? Naszymi pieniędzmi. Dlatego wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z jakimikolwiek transferami finansowymi, realizowanymi na linii obywatel-urząd, uczestnictwo banków jest możliwe i wskazane. Weźmy pod uwagę chociażby wspomnianą już obsługę rolników w zakresie płatności bezpośrednich. Dla instytucji finansowych to szansa, by zaproponować np. produkty kredytowe przygotowane dla tej grupy odbiorców. Jako administracja publiczna chcielibyśmy, żeby jak najwięcej procesów życiowych ujmować w jednym ciągu. Dzisiaj można już zgłosić narodziny dziecka online i równocześnie wnioskować o nadanie numeru PESEL czy o wydanie dowodu osobistego. Chcemy to rozszerzyć, żeby jednolity wniosek obejmował świadczenia z programu „Rodzina 500+”, a w przyszłości może też zapisanie dziecka do żłobka, przedszkola i szkoły. Ten proces wymaga jednak integracji różnych platform – dlatego będzie to spore wyzwanie, ale cenny wkład mogą tu wnieść także banki.
Nie jest tajemnicą, że celem resortu cyfryzacji jest oferowanie usług w chmurze i w konsekwencji przeniesienie administracji do cloudu. Chcielibyśmy, by usługi w chmurze były oferowane przez podmioty wybrane w centralnym przetargu. To kolejna możliwość dla instytucji finansowych, które mogą zaangażować się w ten obszar. Przykładem jest aktywność PKO Banku Polskiego w projekcie budowy chmury krajowej. Także inne banki również mogą odegrać tu niemałą rolę.
Maciej Małek: Dwa miesiące temu prezes Adam Marciniak sformułował takie przesłanie, że chmura nie jest ani wyłącznie ich, ani wyłącznie bankowa…
– Można sobie wyobrazić, że w ślad za usługami tego typu będą oferowane usługi finansowe zarówno dla administracji publicznej, jak i sektora przedsiębiorstw. Usługi chmury publicznej nie są przecież wyłącznie dla urzędów, korzystać z nich może także i biznes. Uważam, że tutaj są nowe możliwości dla banków – a już wcześniej potrafiły odnaleźć się w nowych uwarunkowaniach. Liczę, że i tym razem stanie się podobnie.
Karol Mórawski: Czy polska administracja publiczna jest gotowa na przejście do świata cyfrowego? Które obszary należy uznać za najsolidniej przygotowane, a gdzie pozostaje najwięcej do zrobienia? Jaką rolę może w tym obszarze odegrać uruchomienie chmury krajowej oraz podjęcie partnerstwa technologicznego z firmą Google?
– Od razu wyjaśnijmy, że partnerstwo z firmą Google podejmuje Operator Chmury Krajowej, czyli komercyjny podmiot powołany przez PFR oraz Bank PKO BP. Nie ma to bezpośredniego związku z rozwiązaniami chmurowymi, nad którymi pracujemy, jako rząd.
|
Bez wątpienia natomiast przeniesienie administracji do chmury, czyli powszechne wykorzystanie rozwiązań cloudowych przez urzędy, będzie miało duży wpływ na ich funkcjonowanie z trzech powodów. W pierwszej kolejności doprowadzi to do optymalizacji stosowanych rozwiązań. Będą kupowane jedynie takie usługi, które są w danym momencie potrzebne, zniknie zatem problem przewymiarowania. Kolejnym efektem będzie istotny wzrost bezpieczeństwa. Rozwiązania chmurowe oferują usługi na dużo wyższym poziomie bezpieczeństwa. Ma to znaczenie zwłaszcza dla mniejszych urzędów i instytucji samorządowych, które nierzadko nie były w stanie zapewnić właściwego poziomu ochrony. Ostatnim z benefitów jest dostęp za pośrednictwem dostawców chmurowych do aplikacji i różnego rodzaju oprogramowania. Warunkiem sukcesu jest ciągłe doskonalenie prawa w tym zakresie. Przykładem może być podjęta przez rząd inicjatywa elektronizacji doręczeń. Zakłada ona, że cała korespondencja między obywatelem a urzędami będzie się odbywać drogą elektroniczną, natomiast forma tradycyjna będzie stosowana jedynie na wyraźne życzenie obywatela. Stosowny projekt zmian prawnych został już przyjęty przez Radę Ministrów i obecnie oczekuje na notyfikację Komisji Europejskiej. Prace nad tym przedsięwzięciem uwidoczniły, jak skomplikowane mamy prawo, jak wielkim wyzwaniem jest adaptacja obowiązujących przepisów, stworzonych z myślą o papierowym obiegu dokumentów, do nowych realiów technologicznych. Ta zmiana prawa jest drugim ważnym elementem, kolejnym jest cyfryzacja procedur w urzędach. Są takie, które mają elektroniczny obieg dokumentów, ale są też i takie, gdzie tego nie ma. Trzeba przestawić funkcjonowanie urzędów na takie, w którym podstawą jest tzw. domyślność cyfrowa – to duże wyzwanie. Jest tutaj jeszcze sporo do zrobienia.
Maciej Małek: Premier Mateusz Morawiecki podpisał już strategię cyberbezpieczeństwa 2019-2024. Wirtualny świat generuje nowe perspektywy, ale i zagrożenia. Czy polski sektor publiczny jest gotowy na stawienie czoła doskonale zorganizowanym cyberprzestępcom? Czego państwo dokonało w tym obszarze na przestrzeni ostatnich kilku lat, a czego możemy się spodziewać w nadchodzącym czasie?
– Im bardziej zanurzamy się w wirtualną rzeczywistość, tym więcej mamy zagrożeń. Trudno o nich mówić jako o zupełnie nowych zjawiskach; ludzka natura pozostaje niezmienna od zarania dziejów. Wraz z postępem technologicznym zmieniają się tylko narzędzia przestępczych działań.
Polska może tu uchodzić za kraj bezpieczny. Incydenty, jakie do tej pory odnotowywano, miały charakter jednostkowy. Nie słyszeliśmy, żeby ktoś w sposób spektakularny skompromitował system bankowy, czy doprowadził do wycieku środków na wielką skalę. Równocześnie powinniśmy pamiętać, iż najsłabszym ogniwem jest zawsze człowiek, w tym przypadku z reguły klient sektora finansowego. Istotne jest to, że uchwaliliśmy ustawę o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa. Ustanowiła ona system instytucjonalny, określiła sektory i kategorie podmiotów, które podlegają temu systemowi, wskazała również obszary działania, które powinny być realizowane wspólnie z biznesem, a więc i z sektorem bankowym. Przypomnę jeszcze raz: pod względem zastosowania nowoczesnych rozwiązań IT polskie banki są jednym z liderów, mogą więc odegrać istotną rolę w wypracowywaniu systemowych rozwiązań w zakresie cybersecurity.
Niezależnie od narzędzi informatycznych musimy natomiast podnosić kompetencje cyfrowe Polaków, zarówno te specjalistyczne, jak i świadomość zagrożeń. Kształtowanie odpowiednich nawyków to jedno z zadań – zarówno administracji publicznej, jak i biznesu – jakie uwzględniono w tej strategii. Z uwagi na szczególną rolę, jaka przypadła w udziale bankom we współczesnej gospodarce, nie sposób nie wykorzystywać potencjału sektora finansowego.
Karol Mórawski: Czy w Polsce możemy mówić o kompleksowym programie edukacji poszczególnych grup społecznych i przygotowania ich do funkcjonowania w cyberprzestrzeni? Jeśli nie, to jakie działania w tym zakresie zamierza podjąć rząd, zwłaszcza resort cyfryzacji, żeby wypełnić tę lukę?
– Mamy dużo do zrobienia w dwóch podstawowych obszarach, o których już wspominałem. Chodzi o kompetencje ogólne i specjalistyczne. Potrzebujemy z jednej strony jak największej liczby specjalistów, którzy zasilaliby gospodarkę, aby mogła się rozwijać. W tym przypadku cały czas będziemy odczuwali deficyt, gdyż ów rozwój uzależniony jest od stałego dopływu bardzo wykwalifikowanych kadr i ten proces nie może być przerwany. Dlatego realizujemy wiele przedsięwzięć, których celem jest wychowanie odpowiedniej klasy ekspertów. W ten nurt wpisują się także takie projekty, jak program wspierania rozwoju talentów informatycznych czy Centrum Mistrzostwa Informatycznego, przygotowane dla tych najzdolniejszych, którzy potencjalnie stanowić będą najlepsze i najbardziej wartościowe kadry specjalistyczne.
Drugi obszar, czyli podnoszenie świadomości i kompetencji obywateli, jest równie istotny, bo umożliwia obywatelom funkcjonowanie w cyfrowym świecie. Internet istnieje od półwiecza, przez ostatnie 30 lat rozwija się bardzo dynamicznie, a ostatnia dekada przyniosła prawdziwą rewolucję w dziedzinie zastosowania technologii w życiu codziennym. Musimy rozumieć, jak się tworzy wirtualną rzeczywistość, stąd tak mocno propagujemy naukę programowania. Celem upowszechniania wiedzy nie jest wychowanie milionów informatyków, tylko uświadomienie jak najszerszemu gronu, jak powstają narzędzia informatyczne i jak funkcjonuje cały ten system. Inny aspekt, bardzo ważny z punktu widzenia gospodarki: świadomy i kompetentny obywatel to także świadomy konsument. Trudno rozwijać gospodarkę opartą na coraz to nowocześniejszych rozwiązaniach technologicznych, jeżeli obywatele nie będą potrafili z nich korzystać bądź nie będą mieli potrzeby z nich korzystania. Dziś obsługiwanie smartfonu nie jest żadną kompetencją, kluczowe jest rozumienie, jak można wykorzystać tę technologię w życiu codziennym czy w prowadzeniu małej firmy. I nad tym właśnie staramy się mocno pracować, by w efekcie wszystkie te działania przełożyły się na stały i stabilny wzrost gospodarczy.