Rumuński przekręt na OC

Rumuński przekręt na OC
Fot. Pixabay.com
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Dlaczego we Włoszech spośród wszystkich zagranicznych aut najwięcej mandatów otrzymują samochody z rumuńską rejestracją? - wyjaśnia Marek Lehnert, korespondent aleBank.pl w Rzymie

Jak szacuje gwardia finansowa z Trydentu, kierowca dużego pojazdu niepłacący w ten sposób podatku drogowego, ubezpieczenia i nie robiący przeglądu może „zaoszczędzić” nawet pięć tysięcy euro #OC #AC #Mandaty #Włochy

We Włoszech zaroiło się ostatnio od samochodów na rumuńskiej rejestracji. Bynajmniej nie są to tanie i popularne auta rodzimej produkcji, ale duże, eleganckie i drogie limuzyny. Czy to imigranci z Rumunii tak szybko się dorobili? A może turyści z tamtego kraju masowo odwiedzają Włochy? Ciekawość nie zżerała może wszystkich, ale znaleźli się dziennikarze, którzy te i podobne pytania zaczęli zadawać tu i ówdzie. Najtrafniejsze okazało się postawienie ich w komendzie włoskiej drogówki, dla której zagadkowe zjawisko nie ma żadnych tajemnic.

Włoch to ma głowę

Samochodami na rumuńskiej rejestracji jeżdżą Włosi, którzy za jednym zamachem unikają płacenia mandatów oraz podatku drogowego, jak i ubezpieczenia, nie muszą też dokonywać obowiązkowego przeglądu, potwierdził Roberto Spalla z komendy głównej policji. Najłatwiej cel ten osiągnąć, poruszając się pojazdem zarejestrowanym w Rumunii albo Bułgarii.

Włoski kodeks drogowy zezwala osobom zameldowanym we Włoszech, a więc Włochom i cudzoziemcom, korzystać z takie auta przez rok. Po czym należałoby je zarejestrować w Italii, ubezpieczyć oraz zapłacić również ewentualne cło. Kto wpadnie na tym, że uprawiał ten proceder dłużej niż dwanaście miesięcy, płaci mandat w wysokości 335 euro, a samochód idzie do policyjnego depozytu: ulega konfiskacie.

Europa bez granic ma swoją cenę

Problem polega jednak na tym, że zniesienie granic uniemożliwia praktycznie ustalenie, kiedy auto na rumuńskiej rejestracji wjechało do Włoch, konstatują z goryczą funkcjonariusze drogówki. Ich zdaniem państwo włoskie ponosi z tego tytułu straty w wysokości kilku milionów euro rocznie. Jak szacuje gwardia finansowa z Trydentu, kierowca dużego pojazdu niepłacący w ten sposób podatku drogowego, ubezpieczenia i nie robiący przeglądu może „zaoszczędzić” nawet pięć tysięcy euro.

Coraz częściej auta z Rumunii albo z Bułgarii nie są własnością prowadzących je Włochów, bo wolą oni je brać tam w leasing lub wypożyczać. Powstał już w związku z tym nowy zawód: osoba, która jedzie w tym celu na Bałkany, nie robi tego oczywiście bezinteresownie, tym bardziej że bierze na siebie konsekwencje ewentualnej wpadki.

Najbardziej do wyobraźni Włochów przemawia możliwość unikania w ten sposób płacenia mandatów. W ubiegłym roku drogówka ukarała za złamanie przepisów kodeksu drogowego kierowców 105.982 samochodów na zagranicznej rejestracji. Palma pierwszeństwa należała do pojazdów zarejestrowanych w Rumunii (21.028), na miejscu drugim była Szwajcaria (9.222), na trzecim Francja (8.475), a zaraz za nią Bułgaria ( 7.775). Do 20 stycznia tego roku nie zapłacono jednej trzeciej tych mandatów.

Francuzi mądrzejsi od Włochów?

Niebagatelny jest także udział tych samochodów w wypadkach: na 48 tysięcy wypadków, jakie miały miejsce we Włoszech w ubiegłym roku, dziesięć tysięcy dotyczyło aut z rejestracją rumuńską a sześć tysięcy z rejestracją bułgarską. Tu problem polega na tym, że wysokość polisy dostosowana jest do sytuacji na tamtejszych drogach. W Bułgarii średnie odszkodowanie to równowartość stu euro, podczas gdy we Włoszech aż cztery tysiące.

I właśnie zrzeszenie włoskich towarzystw ubezpieczeniowych jako pierwsze wysunąło prostą propozycję ukrócenia całego zjawiska. Prosta, ponieważ ich zdaniem wystarczyłoby dokonać drobnej zmiany w kodeksie drogowym, ustalając, że samochody z zagraniczną rejestracją mogą poruszać się po drogach Półwyspu Apenińskiego nie przez rok, jak do tej pory, a tylko przez miesiąc, po czym należy je zarejestrować we Włoszech i uiścić wszystkie niezbędne opłaty. Tak jest już od lat na przykład we Francji i Francuzi nie mają problemu zalewu przez auta na rumuńskiej rejestracji.