Reforma OFE a elektryczne samochody
Tzw. "reforma OFE" przeprowadzona przez rząd PO-PSL spowodowała odpływ kapitału z GPW i lawinowy spadek wartości notowanych na niej spółek. Nasuwa się tylko pytanie, na ile ich ówczesna wycena była fair, a na ile odzwierciedlała nadmiar wolnych środków, które OFE lokowały na parkiecie.
Czy polskie spółki giełdowe są dobrą lokatą kapitału przyszłych emerytów?
Nie zawsze jestem w stanie udzielić sobie optymistycznej odpowiedzi.
Czy można środki przyszłych emerytów ulokować lepiej?
Zapewne tak.
Czy państwo może inicjować nowy, strategiczny biznes hi-tech?
Może. Airbus powstał przecież z inicjatywy międzyrządowej. Największy włoski koncern zbrojeniowy (dostawca samolotów szkolnych do Dęblina) jest de facto państwowy (30% akcji w rękach włoskiego Ministerstwa Ekonomii i Finansów).
Pytanie jednak brzmi: kto? Kto będzie oceniał w co, jak i ile inwestować?
Kto zapewni, że strategie nie zmienią się po następnych wyborach parlamentarnych? W całkowitej waluacji spółek z GPW wartość intelektualna nie stanowi znaczącego udziału. Skoro dotąd się to słabo udawało, to dlaczego tym razem ma być lepiej? Gdzie jest podstawa takiej rewolucyjnej zmiany?
Wczytałem się w pomysł miliona samochodów elektrycznych. Pomysł ma charakter systemowy, oznacza stworzenie zupełnie nowej branży i przyszłościowego biznesu wysokiej wartości. Grube szacunki prowadzą z drugiej strony, że ten milion samochodów wymagałby zwiększenia produkcji energii w Polsce o 20-40%.
Lekko licząc potrzeba na to 20 lat, czyli 5 kadencji parlamentu. Tyle też istnieją OFE, których życie właśnie dobiega końca. Jak uwierzyć, że strategiczne inicjatywy jeszcze trudniejsze i intelektualnie bardziej zaawansowane tym razem przetrwają? Wejście do NATO, UE wymagało konsensusu wszystkich istotnych sił politycznych. Udało się. Czy dla poparcia programu premiera Morawieckiego można osiągnąć analogiczne porozumienie? Hmm…
Dariusz Śliwowski
prezes proALPHA Polska