Raport Specjalny | Horyzonty Bankowości 2023 – Kochański & Partnerzy | Nieważność na życzenie Jeszcze ochrona konsumenta czy już pokusa nadużycia?
Andrzej Pałys
Adwokat, Partner, Szef praktyki Sporów Instytucji Finansowych w kancelarii Kochański & Partners
Piotr Szymański
Radca prawny, Starszy Prawnik w kancelarii Kochański & Partners
Na razie jest stanowczo zbyt wcześnie, aby mówić o nieważności umów kredytów opartych na WIBOR, czy też nieważności tego wskaźnika. Z całą pewnością jednak, pojawiające się orzeczenia w przedmiocie omawianej kwestii kształtować będą nie tylko sytuację prawną, ale również sytuację gospodarczą w kraju.
Niezależnie od tego, przedstawiona problematyka wydaje się być doskonałą okazją do krótkiej analizy obecnego systemu ochrony konsumenckiej, kierunków jej rozwoju oraz, co najistotniejsze, jej możliwego wpływu na działalność sektora bankowego w Polsce.
Równość dla obu stron umowy
Obecnie znaczna większość zmian w prawie, wynikająca w szczególności z implementacji do krajowego porządku prawnego dyrektyw Unii Europejskiej oraz kierunek wyznaczony przez orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości UE znacząco poprawia pozycję konsumenta w stosunku do pozostałych uczestników obrotu gospodarczego.
Podkreślić w tym miejscu należy, iż nikt nie kwestionuje potrzeby ochrony konsumentów. Nie sposób jednak nie zauważyć pewnych pomijanych aspektów, które powinny składać się na realną i sprawiedliwą ochronę, nie tylko konsumenta, ale również drugiej strony umowy, tj. sektora bankowego.
Obecna sytuacja prowadzi bowiem do nierównowagi pomiędzy stronami umowy kredytowej, w której tzw. „Kowalski” jest przekonywany przez środowisko frankowe, że „dzieje się mu krzywda” i warto jest poprowadzić postępowanie sądowe, aby tej krzywdzie zadośćuczynić. Doprowadziło to do sytuacji, w której sektor bankowy traktowany jest jako nieograniczony zasób aktywów, z którego można czerpać bez ograniczeń.
Co gorsze, potrzeba ochrony konsumenta ujawnia się najczęściej w ujęciu retrospektywnym, co powoduje większą nieprzewidywalność prowadzenia działalności bankowej. Podważanie postanowień umowy dawno zawartej i wykonywanej bez przeszkód oznacza groźną niestabilność otoczenia prawnego i obarcza nowo zawierane umowy ryzykiem prawnym, które w razie materializacji, może zagrozić stabilności systemu finansowego.
Kluczowe jest uniknięcie sytuacji, z jaką mamy do czynienia w sprawach dotyczących tzw. kredytów frankowych, a więc tendencją do automatycznego przyznawania konsumentom „ochrony” realizowanej poprzez nałożenie na banki najdotkliwszych sankcji, które zaburzają równowagę stron w sposób całkowicie nieproporcjonalny.
Już teraz w tego typu sprawach mierzymy się z lawiną bezrefleksyjnych wyroków, wychodzących naprzeciw oczekiwaniom kredytobiorców zainteresowanych jedynie pozbyciem się kłopotliwego kredytu i interesom kancelarii oraz parakancelarii specjalizujących się w tego typu sprawach.
Z każdym kolejnym wyrokiem unieważniającym umowę pomiędzy konsumentem a bankiem, coraz mniej dzieli polski system ochrony konsumenta od sytuacji, z jakimi mamy do czynienia w USA w sektorze kancelarii odszkodowawczych i tamtejszego reżimu ochrony konsumenta. Sytuacji, co należy podkreślić, kuriozalnych, gdy sprzedawca np. stroju Supermana musi odpowiednio poinformować i przekonać „przeciętnego” konsumenta, że ten strój nie umożliwia latania. Jeśli bowiem tego nie zrobi, naraża się na konsekwencje i długotrwały proces ze strony kancelarii reprezentującej konsumenta, który nie zdawał sobie z tego sprawy.
W takiej sytuacji nasuwa się również podstawowe pytanie: kiedy dojdziemy do przeciążenia informacyjnego konsumentów? Zwiększenie informacji przedstawianych konsumentowi nie może trwać bowiem w nieskończoność.
Niewłaściwie rozumiana ochrona
Kilka powyższych faktów prowadzi do konkluzji, iż obecnie ochrona konsumentów w sektorze bankowym zaczyna być rozumiana w niewłaściwy sposób. Poszukiwanie nieuzasadnionych korzyści dla jednej ze stron umowy nie jest już bowiem ochroną konsumenta, a podsycaniem zjawiska, które w ekonomii jest określane jako pokusa nadużycia (ang. moral hazard). Przez cały okres, gdy w Polsce mieliśmy do czynienia z trendem obniżania się inflacji i stóp procentowych – nie kwestionowano wskaźnika WIBOR. Problem zaczął się pojawiać w momencie, gdy stopy procentowe i wskaźnik WIBOR zaczęły rosnąć, a w ślad za nimi – raty kredytu, a więc potencjalna korzyść ekonomiczna wynikająca ze skutecznego zakwestionowania umowy była znacznie większa.
Co więcej, obecnie coraz częściej słyszy się o doradcach kredytowych, którzy celowo proponują konsumentom zawarcie umowy kredytu opartej na zmiennym oprocentowaniu, uzasadniając ten wybór tym, że te umowy w przyszłości będzie łatwiej unieważnić, co spowoduje otrzymanie „darmowego kredytu”. Nie dostrzegają jednak, iż korzyści konsumentów byłyby w takiej sytuacji krótkoterminowe i wątpliwe z punktu widzenia gospodarki państwa, niosąc jednocześnie za sobą ogromne koszty społeczne.
W szerszym ujęciu, coraz dalej idąca ochrona konsumenta finalnie obróci się przeciwko niemu samemu, tym samym ograniczając mu możliwość pozyskania finasowania długoterminowego do minimum. W niektórych przypadkach poziom ochrony konsumenta może pozbawiać racjonalnych podstaw dla prowadzenia biznesu bankowego. Ryzyko związane z prowadzoną działalnością gospodarczą w takim uwarunkowaniu prawnym może więc doprowadzić do sytuacji, że pewnej działalności nie warto będzie już prowadzić.