Raport NBS Płatności cyfrowe w bankach spółdzielczych: Czas obrać kurs na MŚP
Jerzy Rawicz
W takich realiach zajęcie odpowiedniej niszy rynkowej stanowić będzie decyzję determinującą funkcjonowanie poszczególnych banków, jak i całej branży na przestrzeni kolejnych lat, a być może i dekad. Taką niszą, doskonale znaną spółdzielcom, może się stać obsługa small biznesu.
Największe zmiany dokonują się w obszarze tradycyjnego zaangażowania spółdzielców, czyli w działalności depozytowo-kredytowej, adresowanej do konsumentów i jednoosobowych firm. Zjawisko to, powszechnie postrzegane jako efekt wejścia na rynek finansowy podmiotów z branży technologicznej, w istocie swą praprzyczynę ma w gruntownej przemianie mentalności współczesnych, coraz bardziej zdigitalizowanych społeczeństw. Dzisiejszemu millenialsowi zdecydowanie nie wystarczy komfort wykonywania operacji bankowych czy robienia zakupów bez wychodzenia z domu, czy nawet przy użyciu smartfonu. Podstawą sukcesu jest obsługa tzw. jednym klikiem i jak najpełniejsze łączenie produktów i usług oferowanych przez różne branże, tak by wszystkie potrzebne w codziennym życiu transakcje mogły być przeprowadzone z poziomu jednego interfejsu czy aplikacji.
Tę narastającą tendencję upraszczania życia z wykorzystaniem dobrodziejstwa współczesnych technologii wyjątkowo trafnie podsumował podczas Europejskiego Kongresu Finansowego Piotr Marciniak, dyrektor zarządzający w banku BGŻ BNP Paribas. – Gdyby relacje małżeńskie były utrzymywane wyłącznie za pośrednictwem internetu, liczba rozwodów wzrosłaby dziesięciokrotnie – stwierdził. W pełni skonsolidowany model rynku, w którym za kontakty z konsumentami odpowiadać będzie wyłącznie jedna branża lub wręcz oligopol kilku gigantów o zasięgu globalnym, wydaje się być zatem perspektywą ze wszech miar realną.
Tradycyjny sektor finansowy na rozdrożu
Jaka rola w tym układzie przypadnie sektorowi bankowemu, nie tylko w jego spółdzielczej części? Eksperci wskazują na dwa alternatywne scenariusze. W pierwszym z nich, najbardziej optymistycznym, to właśnie instytucje finansowe staną się owym terminalem, z którego klient będzie wyruszać w podróż po cyfrowym rynku. Alternatywą jest marginalizacja banków do roli, której cała branża obawia się najbardziej, czyli dostawcy pieniądza dla instytucji niebankowych, którym z kolei przypadnie w udziale bezpośredni kontakt z nabywcą końcowym. Rzecz w tym, iż w przypadku rynku konsumenckiego pierwszy scenariusz może się okazać niezmiernie trudny do realizacji. Dla przeciętnego klienta produkty bankowe rzadko kiedy stanowią cel sam w sobie. Zarówno kredyty, jak i depozyty są jedynie narzędziem, środkiem do osiągnięcia głównego celu, jakim jest nabywany za pożyczone pieniądze dom lub pojazd, tudzież bezpieczne przechowywanie oszczędności z dodatkowym, pasywnym przychodem. Dlatego trudno byłoby oczekiwać, żeby Kowalski korzystał z Amazona, Spotify czy choćby rodzimego Allegro za pośrednictwem kanału bankowego. Takie rozwiązanie sprawdza się głównie przy dystrybucji pozabankowych usług finansowych: ubezpieczeń, produktów inwestycyjnych czy wymiany walut, ale w przypadku szeroko rozumianego e-commerce nie wydaje się być realne.
Bank pośrednikiem w kontaktach z fiskusem (i nie tylko)
Całkiem odmiennie sytuacja przedstawia się w przypadku obsługi mikro i małych przedsiębiorstw. Współpraca z bankiem jest conditio sine qua non przedsiębiorczości, nawet tej na najniższym szczeblu. W sektorze firm na palcach policzyć można te podmioty, które nigdy nie korzystały z finansowania kredytowego, zaś posiadanie rachunku w banku lub spółdzielczej kasie oszczędnościowo- kredytowej stanowi obowiązek przedsiębiorcy w świetle prawa. Polscy mali i średni biznesmeni dysponują obecnie niespełna 2 mln 347 tys. kont firmowych z dostępem do inter- netu, a wielką niewiadomą pozostaje ilość prywatnych ROR-ów, faktycznie wykorzystywanych w celach biznesowych. Równocześnie sektor MŚP i mikro coraz bardziej dostrzega korzyści płynące z szeroko rozumianego outsourcingu czynności, związanych z codziennym funkcjonowaniem biznesu, zaś kanały bankowości elektronicznej posiadają wystarczające możliwości technologiczne, by przejąć realizację wielu obowiązków ciążących na mikrofirmie.
Dedykowanym obszarem współpracy na linii bank-mikroprzedsiębiorca może być szeroko rozumiana sprawozdawczość obligatoryjna. Rozliczenia podatków i kontakty z organami skarbowymi, raportowanie do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, realizacja obowiązków ewidencyjnych względem Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej w przypadku jednoosobowych firm i Krajowego Rejestru Sądowego dla niewielkich spółek kapitałowych – wszystkie te czynności właściciele niewielkich firm najchętniej przekazaliby na zewnątrz. Do niedawna oferta nielicznych banków w tym obszarze sprowadzała się do prowadzenia księgowości oraz ewentualnej reprezentacji podatnika przed organami skarbowymi, zaś sama współpraca przebiegała w sposób jak najbardziej tradycyjny. Instytucja finansowa była co do zasady jedynie pośrednikiem pomiędzy klientem a zewnętrznym biurem rachunkowym lub firmą doradztwa podatkowego (nierzadko funkcjonującą w ramach tej samej grupy kapitałowej co bank), również i realizacja usług z dziedziny rachunkowości wykonywana była przy sporym zaangażowaniu „kapitału ludzkiego”. Obecna automatyzacja wielu procedur podatkowych, czego widomym znakiem jest wprowadzenie sprawozdawczości VAT z wykorzystaniem Jednolitego Pliku Kontrolnego, otwiera przed sektorem bankowym zupełnie nowe możliwości.
Podczas tegorocznego Forum Ekonomicznego w Krynicy Tomasz Górski, członek zarządu Idea Banku, zarysował nie tak znowu odległą perspektywę przejęcia całości działań związanych z wystawianiem JPK do systemów bankowości elektronicznej. Redukcja biurokratycznych obciążeń to nie jedyna korzyść, jaką z takiego obrotu sprawy odnieśliby klienci biznesowi. – W takich sytuacjach bank sporządzający JPK uzyskałby pełny dostęp do informacji o przepływach pieniężnych w firmie, dzięki czemu byłby w stanie znacząco zoptymalizować proces badania zdolności kredytowej – ocenił Tomasz Górski. Postępujące prace nad cyfryzacją dokumentów sprzedażowych i transferem danych dotyczących transakcji do organów podatkowych w czasie rzeczywistym stwarzają z kolei szansę na całkowitą automatyzację procesu obliczania podatków, a stosowne narzędzia i wtyczki służące tym celom powinny w pierwszej kolejności znaleźć się w systemach obsługi rachunków firmowych prowadzonych przez lokalny sektor finansowy.
Tarcza przed nierzetelnymi kontrahentami
Relacje z fiskusem to nie jedyny obszar, w którym bank może stać się pośrednikiem między swym klientem a administracją publiczną. Na chwilę obecną kilka polskich instytucji finansowych wyposażyło swe systemy bankowości elektronicznej w funkcję rejestracji firmy w CEIDG, poprzez kanał bankowy można również się zalogować do takich platform administracji publicznej, jak ePUAP czy PUE ZUS. Aktywne zaangażowanie się spółdzielców w te niezagospodarowane dotąd obszary stanowiłoby nie tylko ważną przewagę nad fintechami, które co do zasady nie są w stanie zaoferować dostępu do usług publicznych. Realizacja czynności urzędowych za pośrednictwem banku pozwoliłaby również na pogłębienie wiedzy na temat klientów firmowych, co w konsekwencji przełożyłoby się na usprawnienie ich obsługi oraz tworzenie produktów bardziej odpowiadających potrzebom i oczekiwaniom tej grupy nabywców.
Kolejnym polem, na którym wsparcie lokalnego sektora finansowego może okazać się niezwykle atrakcyjne dla małej firmy, jest weryfikacja kontrahentów. Przeciętny właściciel jednoosobowego przedsiębiorstwa z reguły nie korzysta nawet z tak oczywistych instrumentów, jak biura informacji gospodarczej, tymczasem w niektórych branżach zawierzenie partnerowi na słowo przypomina grę w rosyjską ruletkę. Wystarczy przypomnieć, iż w samej tylko branży budowlanej co piąta spółka notowana na Giełdzie Papierów Wartościowych znajduje się równocześnie w rejestrze dłużników niewypłacalnych. Wprowadzenie prostych metod weryfikacji oraz konsekwentne uświadamianie klienta o możliwościach ograniczenia ryzyka w tym zakresie powinno bez wątpienia trafić w oczekiwania niemal dwumilionowej rzeszy rynkowych mikrusów, w przypadku których każda nieuregulowana należność może wręcz przesądzać o dalszych losach przedsiębiorstwa. Doskonałym uzupełnieniem oferty w zakresie weryfikacji kontrahentów klienta firmowego powinien być rzecz jasna faktoring, którego warunki uzależnione byłyby od oceny wiarygodności finansowej wystawcy faktury. Dla spółdzielców to zarazem doskonała okazja, by promując nową usługę realizować ważne zadanie statutowe, jakim jest edukacja mieszkańców i troska o kondycję lokalnej gospodarki.
Ludzie chcą płacić szybko? Wykorzystajmy to!
Niezwykle istotnym produktem z punktu widzenia niewielkich firm mogą być wreszcie wszelkiego rodzaju nowoczesne rozwiązania płatnicze. Nie chodzi tu wyłącznie o popularyzację terminali POS w punktach handlu detalicznego, realizowaną w ramach programu Polska Bezgotówkowa, w której to inicjatywie uczestniczą aktywnie podmioty z obydwu zrzeszeń. Wielkie możliwości otwiera natomiast dynamiczny wzrost popularności szeroko rozumianych płatności natychmiastowych. Raport NETB@ NK za II kw. tego roku informuje o kolejnych rekordach, zarówno jeśli chodzi o liczbę, jak i wartość przelewów dokonanych w systemie Express Elixir, udostępnianym przez Krajową Izbę Rozliczeniową. Podczas 2 mln 689 tys. 671 błyskawicznych operacji płatniczych dokonanych w okresie pomiędzy kwietniem a czerwcem br. przetransferowano łącznie 6 mld 951 mln zł. Równie szybko rośnie potencjał innego dostawcy płatności ekspresowych, czyli systemu Blue Cash. Według najświeższego zestawienia Narodowego Banku Polskiego, obejmującego I kw. 2018 r., łączna wartość jego przelewów przekroczyła kwotę 1,9 mld zł. Oznacza to dokładnie stuprocentowy wzrost liczby wykonywanych operacji w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku.
Polakom wyraźnie przypadły do gustu przelewy natychmiastowe, a dodatkową zachętą do wyboru tej formy płatności są malejące prowizje, których wartość w zależności od banku zaczyna się nawet od 1 zł w przypadku Blue Cash i od 2,50 zł za Express Elixir. Nie ma też najmniejszej wątpliwości, iż szybkie formy rozliczenia z kontrahentem wydają się być rozwiązaniem dedykowanym niewielkim podmiotom gospodarczym, dla których nawet jednodniowe opóźnienie z dokonaniem zapłaty oznaczać może konsekwencje znacznie poważniejsze niż tylko relatywnie niewysokie odsetki. Przykładowo, wysłanie należności celno- -podatkowych z tytułu importu towarów w piątkowe popołudnie skutkuje z reguły przestojem zamówionych produktów na lotnisku czy w porcie przez cały weekend i koniecznością poniesienia przez importera bardzo wysokich kosztów składowania. Również w przypadku płatności za składki chorobowe ZUS akceptacja przelewu jeden dzień po wyznaczonym terminie jest równoznaczna z zawieszeniem prawa do stosownych świadczeń na okres nawet pół roku. Niestety, pomimo tak dynamicznego wzrostu zapotrzebowania obszar płatności natychmiastowych wciąż wydaje się być niedoceniony przez spółdzielców. Na listach partnerów KIR i Blue Cash wciąż figuruje jedynie niewielka część polskich lokalnych instytucji finansowych. Tymczasem jak najszybsze zajęcie należytego miejsca w tej niszy powinno stanowić zadanie priorytetowe zarówno dla poszczególnych banków, jak i instytucji zrzeszających.