Prezes NBP: wszystko wskazuje, że od stycznia inflacja będzie spadać i nie trzeba będzie dalej podnosić stóp procentowych
Od stycznia, wszystko wskazuje na to, że inflacja będzie spadać, nie trzeba będzie dalej podnosić stóp procentowych.
„Żaden proces nie jest zagrożony, nic tragicznego, dramatycznego się nie dzieje, niektórzy straszą hiperinflacją, zapaścią gospodarczą. Sytuacja jest trudna w tym sensie, że po pandemii jest wielka anarchia handlu międzynarodowego, wymiany towarowej, kooperacji produkcyjnej, ale nic złego się nie dzieje. Polska rośnie w bardzo szybkim tempie. Polska w przyszłym roku wzrośnie, produkt krajowy brutto, jakieś 4,8 proc., może pięć-ileś procent. Natomiast inflacja będzie, ale niższa inflacja niż przyrost dochodów. Warunki życia Polaków się polepszają, ale to nie znaczy, że każdego i w każdej grupie dochodowej. (…) Najuboższym rząd musi pomóc w jakiś sposób, rodzinom, którym koszty utrzymania domów i mieszkań rosną” – powiedział Glapiński w rozmowie z TVN24.
2 dni temu prezes NBP powiedział w trakcie konferencji prasowej, że RPP zrobi wszystko, żeby sprowadzić inflację do celu, przy czym nie ma decyzji, czy RPP przeprowadzi cykl podwyżek stóp procentowych, choć nie można tego wykluczyć. Zaznaczył, że prawdopodobieństwo podwyżki w grudniu jest większe niż brak ruchu.
Rada Polityki Pieniężnej 3 listopada drugi miesiąc z rzędu podwyższyła stopy procentowe, mocniej niż oczekiwano. Stopa referencyjna poszła do góry o 75 pb do 1,25 proc., podczas gdy konsensus PAP Biznes wskazywał na podwyżkę o 50 pb.
Miesiąc wcześniej RPP nieoczekiwanie podwyższyła główną stopę o 40 pb do 0,50 proc.
Premier: wysoka inflacja na dłużej byłaby zagrożeniem dla wzrostu gospodarczego, NBP ma podstawowe narzędzia
Utrzymywanie się wysokiej inflacji w dłuższym terminie byłoby zagrożeniem dla wzrostu gospodarczego, ale podstawowe narzędzia ma w tym względzie NBP, a rząd nie ingeruje w prerogatywy banku centralnego – powiedział z kolei w trakcie konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki.
Czytaj także: Polski Ład będzie dużym impulsem inflacyjnym?
„Po pandemii państwa, które przyspieszają gospodarkę, a Polska na szczęście do takich należy, muszą liczyć się z podwyższoną inflacją. Co innego podwyższona inflacja do 4-4,5 proc., a co innego 6 proc., czy, tak jak mówi prezes NBP, inflacja która może przekroczyć 7 proc. To jest inflacja, która zagraża, gdyby się utrzymywała w dłuższej perspektywie, zagraża także wzrostowi gospodarczemu” – powiedział premier.
„Podstawowe instrumenty ma w swoim ręku NBP. Oni również w NBP najlepiej wiedzą od strony analitycznej, jakie są ryzyka utrwalenia inflacji w dłuższej perspektywie poprzez tzw. efekty II rundy lub tzw. oczekiwania inflacyjne. To są czynniki, które bardzo niepokoją. Ale jednocześnie mam nadzieję, że zdecydowana odpowiedź UE na manipulacje cenami gazu doprowadzi do obniżenia cen gazu. (…) Polegam na NBP i na RPP. To jest ich prerogatywa, to jest prerogatywa RPP i NBP, a rząd nie powinien ingerować w te prerogatywy i my tego nie czynimy, zgodnie najwyższymi standardami makroekonomicznymi, najwyższymi standardami współzależności pomiędzy polityką fiskalną, monetarną i regulacyjną” – dodał.
Premier powiedział ponadto, że najbliższe kilka miesięcy upłynie pod znakiem walki ze wzrostem inflacji. Wyraził nadzieję, że walka będzie skuteczna.
„Mam nadzieję, że analizy, prognozy NBP mówiące tym, że od I kw. będziemy w trendzie raczej spadającym, że te analizy są słuszne” – dodał.