Praca w Niemczech – będą wyższe zarobki bo rośnie płaca minimalna
Płaca minimalna podwyższa niemieckie PKB
W tych dniach niezależna komisja ekspertów zaleciła podwyższenie tej kwoty najpierw do 9,19 euro w przyszłym roku, a potem do 9,35 euro w roku 2020. Mindestlohn istnieje od 2015 roku (wtedy 8,50 euro) i już można mówić o efektach. Raczej pozytywnych.
Nie zaskakuje pochlebna ekspertyza zbliżonego do związków zawodowych Instytutu Makroekonomii i Badań Koniunktury (IMK) z początku lipca. Autorzy obliczyli, że wprowadzenie Mindestlohn podwyższa PKB o 0,5 procent. Co więcej, stabilizuje rynek pracy. Korzystają przede wszystkim: kobiety, pracownicy bez zawodowego wykształcenia i Niemcy wschodni (w b. NRD płace są wciąż niższe niż w landach zachodnich).
Jest to szczególnie cenne w dobie zawirowań wywołanych awanturniczą polityką prezydenta USA Donalda Trumpa. Jego wojną celną z UE i Chinami. Niemieccy ekonomiści mówią więc, że pół procent dodatkowego PKB dzięki płacy minimalnej to swego rodzaju bufor przeciwko Trumpowi. Dzięki ustanowieniu dolnej granicy wynagrodzeń osoby o niższych dochodach uzyskały ich wzrost o 20 proc. Ponieważ wydają na konsumpcję więcej niż bogatsi, zwiększona konsumpcja napędza wzrost gospodarczy.
Płaca minimalna była przez lata, i nadal jest, przedmiotem ostrych kontrowersji. Zwłaszcza zrzeszenia przedsiębiorców ostrzegały przed zgubnym dla miejsc pracy wpływem takiej dolnej granicy zarobków. Argumentowali, że wiele firm tego nie wytrzyma z powodu zbyt wysokich kosztów pracy. I dziś Instytut Badania Rynku Pracy i Zawodów (IAB) przewiduje likwidację miejsc pracy w wielu firmach, jeśli Mindestlohn poszybuje za wysoko. Związany z przedsiębiorcami Instytut Gospodarki Niemieckiej (IW) uważa kwotę ponad 9,19 Euro za zbyt wysoką
Niemcy też ograniczają zatrudnienie na czas określony
Tymczasem, być może za sprawą Mindestlohn, w Niemczech rekordowy poziom osiągnęła liczba osób zatrudnionych na czas określony. Jak właśnie podał instytut IAB, w zeszłym roku tak pracowało 3,15 mln osób. Z tego, według badaczy, połowa umów czasowych nie miała merytorycznego uzasadnienia. Politycy, zwłaszcza socjaldemokraci, zdawali sobie sprawę z tego zjawiska i dlatego w umowie koalicyjnej rządu Angeli Merkel znalazły się stosowne zapisy. Obecnie pracodawca może zatrudniać pracownika na czas określony najwyżej przez dwa lata, potem musi go zatrudnić na stałe. Rząd zamierza skrócić ten okres do półtora roku.
Innymi słowy, Mindestlohn ma prawie same plusy, bo poprawia byt milionów mniej zarabiających. Ale oznacza pewne wymogi dla pracodawców. Potrzebne jest więc ciągłe szukanie złotego środka, by nie „przedobrzyć”. Istnienie różnych punktów widzenia i ścieranie się różnych interesów służy znajdowaniu najlepszego rozwiązania. W każdym razie dziś bezrobocia w Niemczech prawie nie ma. Przeciwnie – rąk do pracy brakuje. Stopniowo podwyższana płaca minimalna to chyba dobry stabilizator i ekonomiczny, i społeczny.