Polski sposób na powszechną infrastrukturę ładowarek dla samochodów elektrycznych, czyli najciemniej pod latarnią
Istniejąca technologia nie pozwala na ładowanie samochodu w czasie podobnym do jego tankowania paliwem konwencjonalnym. To po prostu niemożliwe, a pogoń w tym kierunku wiąże się z łamaniem barier materiałów, kosztów energii, bezpieczeństwa oraz korzyści dla środowiska. Mimo że co trzecia stacja ładowania w Polsce daje teoretyczną możliwość naładowania samochodu w pół godziny lub krótszym, to producenci samochodów spowalniają ten proces, zabezpieczając użytkowników oraz wydłużając czas życia baterii.
Wielu specjalistów uważa, że ładowanie samochodów powinno odbywać się mniejszym prądem. Dzięki temu wydłuża się żywotność baterii, co chroni środowisko, zapobiegając przedwczesnej wymianie, utylizacji starych i produkcji nowych akumulatorów. Taki sposób ładowania stabilniej wykorzystuje istniejącą infrastrukturę elektryczną, dla której obsługa obecnej elektromobilności nie jest wyzwaniem, ale w przyszłości, przy prognozowanej skali około 1 mln pojazdów elektrycznych w Polsce, podłączenie tak olbrzymiej liczby pojazdów będzie znacząco obciążać sieci energetyczne.
Czytaj także: Crowdfunding sfinansuje produkcję samochodu elektrycznego dla MSP?
– Potrzebna jest zmiana myślenia o tankowaniu auta – uważa dr hab. inż. Marcin Kasprzak z Wydziału Elektrycznego Politechniki Śląskiej, profesor tej uczelni.
– Większość samochodów osobowych więcej stoi, niż jeździ. To normalne dla większości użytkowników prywatnych. Gdy idziemy spać, a nasze auto stoi zaparkowane przed budynkiem, to idealny czas, w którym można je doładować. W skali makro to również najkorzystniejszy czas dla sieci energetycznej, która może dodatkowo zachęcać do ładowania samochodów w określonych godzinach dzięki specjalnym obniżonym taryfom – dodaje prof. Kasprzak.
Bariera zakupu pierwszego auta elektrycznego
Jak wynika z analiz www.elektrowoz.pl, stale rośnie liczba samochodów w pełni elektrycznych oraz hybryd poruszających się po polskich drogach – w tej chwili jest ich już ponad 6670. Z każdym miesiącem kolejne koncerny samochodowe zapowiadają wprowadzanie na rynek nowych modeli „elektryków”, dzięki czemu rośnie konkurencja, a ceny spadają.
Tymczasem, jak wynika z rozmów z dealerami samochodowymi, największą barierą w zakupie pierwszego „elektryka” staje się dostępność prądu w miejscu jego stałego parkowania.
Problem dotyczy przede wszystkim osób mieszkających w blokach i innych wielorodzinnych budynkach mieszkalnych, którzy stanowią wg analizy Home Brokera (na podst. danych Eurostatu za 2016 r.) 42,5% wszystkich Polaków. Właściciele domów mają zwykle możliwość podpięcia ładowarki do swojej domowej sieci elektrycznej i to oni na razie najchętniej kupują samochody elektryczne.
Rozwiązanie powszechności stacji ładowania w Polsce?
Inżynierowie ze spółki Alumast SA z Wodzisławia Śląskiego opracowali rozwiązanie wykorzystujące infrastrukturę słupów oświetleniowych jako bazę do ładowania samochodów elektrycznych. Zastępując istniejące słupy betonowe, stalowe lub drewniane słupami kompozytowymi – odpornymi na czynniki atmosferyczne i działania wandali, a także w razie zderzenia bezpiecznymi dla kierowców – opracowali stację ładowania o mocy do 22 kW zintegrowaną z kompozytowym słupem oświetleniowym, co pozwoliłoby na pełne ładowanie miejskiego samochodu elektrycznego w ciągu od nawet dwóch do kilku godzin.
– Wykorzystanie obecnej infrastruktury oświetleniowej to najefektywniejsze, najtańsze i długofalowo najkorzystniejsze dla środowiska rozwiązanie problemu ładowania samochodów – wyjaśnia Jarosław Schabowski, dyrektor BRD i rozwoju kompozytów Alumast S.A. – Zamiast budowania kosztownych urządzeń, stacji transformatorów, zabezpieczenia ładowarek przed działaniami wandali, wystarczy wykorzystać słupy kompozytowe, które już dziś z powodzeniem funkcjonują w wielu miastach w Polsce, zarówno na terenach prywatnych, jak i publicznych – dodaje Jarosław Schabowski.
Dodatkowym atutem takiego rozwiązania jest oświetlenie ładowanego pojazdu, możliwość wyposażenia słupa kompozytowego w czujniki ruchu, które zwiększą oszczędności w zarządzaniu oświetleniem oraz podniosą pasywne bezpieczeństwo pojazdów. Takie rozwiązanie zastosowane na osiedlowych parkingach jest stosunkowo proste do wdrożenia bez potrzeby ingerencji w istniejącą infrastrukturę elektryczną.
Polski patent ładowarek w słupach kompozytowych znajduje już pierwszych klientów i zaczyna się upowszechniać. Spółka Alumast SA nie zdradza na tym etapie, z kim prowadzone są rozmowy oraz podpisywane kontrakty na dostawę nowoczesnych ładowarek.
– Myśląc o elektromobilności, myślimy zwykle o samochodach elektrycznych, ekscytujemy się osiągami, funkcjonalnością, a także korzyściami dla środowiska, czystym powietrzem oraz ciszą w miastach etc. – mówi Zbigniew Szkopek, prezes Alumast SA. – Tymczasem firmy energetyczne, dostawcy i dystrybutorzy energii elektrycznej podejmują działania, które zapewnią bezpieczeństwo i stabilność sieci w perspektywie następnych 10, 20 czy 30 lat. Taka wizjonerska perspektywa jest niezbędna już w tej chwili. Nasze rozwiązanie wpisuje się w zrównoważony rozwój środowiska, bezpieczeństwo użytkowników i ogólne dobre wykorzystanie technologii elektrycznych – dodaje Zbigniew Szkopek.
Czy polska elektromobilność ma szansę na większe przyspieszenie? Czy wąskie gardło w rozwoju rynku mające postać skromnej infrastruktury ładowarek zostanie zlikwidowane dzięki słupom kompozytowym w ramach istniejącej infrastruktury oświetleniowej dróg, parkingów i osiedli? Podobno najciemniej jest pod latarnią, a najprostsze rozwiązania stają się tymi najlepszymi. Według wielu specjalistów już najbliższe miesiące powinny przynieść odpowiedź na te pytania.