Polityka fiskalna do zmiany
W grupie czynników wewnętrznych stwarzających zagrożenie dla stabilności makroekonomicznej wymieniłbym stosunkowo niewielką przejrzystość naszej polityki fiskalnej. Wielu ekonomistów zwracało na to uwagę, ale uważam, że o tym problemie trzeba przypominać, ponieważ sytuacja nie ulega poprawie.
Ustawa budżetowa i budżet państwa tylko w niewielkiej części opisują stan całego sektora instytucji rządowych i samorządowych. Chodzi tu przede wszystkim o sporą część wydatków, które rząd przeprowadza przez Polski Fundusz Rozwoju lub różne fundusze, którymi kieruje Bank Gospodarstwa Krajowego.
Te środki są w gruncie rzeczy poza kontrolą parlamentarną. Informacje o nich mamy głównie z dokumentacji i danych, które rząd kieruje do Komisji Europejskiej. Brakuje jednak przejrzystości.
Rosnące koszty obsługi długu
Druga kwestia odnosząca się do polityki fiskalnej to nasilający się wzrost kosztów obsługi naszego zadłużenia. Tymi kosztami nie musieliśmy się przejmować w okresie stosunkowo szybkiego wzrostu gospodarczego i dobrej koniunktury, a przede wszystkim niskich stóp procentowych w Polsce i na świecie.
W tym czasie rentowność polskich obligacji skarbowych wynosiła poniżej 2% i koszty obsługi zadłużenia były niskie. Teraz wchodzimy w okres, jak już wspomniałem, zaostrzenia kursu polityki pieniężnej i w ślad za tym rosną stopy procentowe, w tym także – z uwagi na wzrost oczekiwań inflacyjnych – długoterminowe.
Obecnie rentowności obligacji skarbowych, choć nie są już tak wysokie jak w czerwcu, są na poziomie ponad 6%. W ustawie budżetowej na kolejny rok zaplanowano, że koszty obsługi zadłużenia zwiększą się o 40 mld zł, do ponad 60 mld zł.
To są olbrzymie pieniądze; jest to dla porównania więcej niż wartość całego programu 500 plus. Jeśli wiarygodność naszej gospodarki na arenie międzynarodowej będzie większa, to koszty obsługi zadłużenia zmniejszą się.
Relacja zadłużenia publicznego do PKB
Chciałbym zwrócić także uwagę na jeszcze jedną sprawę dotyczącą polityki fiskalnej. Czasem można spotkać taki pogląd, że właściwie wzrost zadłużenia publicznego w relacji do PKB nie jest wcale taki duży, a w tym roku i być może w następnym będziemy obserwować niewielki spadek tych wskaźników.
To prawda, ale wskaźniki mają to do siebie, że myląca może być ich interpretacja. Redukcja wskaźnika może być spowodowana tym, że nieco wolniej rośnie dług publiczny lub też szybciej rośnie produkt krajowy brutto, czyli wartość, którą mamy w mianowniku.
To, jak zmiany nominalnego produktu krajowego brutto wpływają na wskaźnik długu do PKB, dobrze ilustrują wskaźniki udostępniane przez Komisję Europejską.
Okazuje się, że wpływ wzrostu nominalnego PKB (po skorygowaniu o odsetki) na wskaźnik długu do PKB, tj. tzw. efekt kuli śnieżnej, jest ujemny. To oznacza, że wskaźnik długu do PKB cechuje się dynamiką, która sprawia, iż w warunkach neutralnej polityki fiskalnej uległby on samoczynnej redukcji o ok. 5 pkt. proc. w bieżącym roku i ok. 3 pkt. proc. w przyszłym roku.
Innymi słowy, sam spadek wskaźnika niekoniecznie jest rezultatem dobrej polityki fiskalnej, lecz sprzyjającej dynamiki.