Po dwóch dniach zniżek ceny ropy naftowej na giełdach znów w górę

Po dwóch dniach zniżek ceny ropy naftowej na giełdach znów w górę
Fot. stock.adobe.com/artegorov3@gmail
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Ceny ropy powracają do wzrostów po dwóch poprzednich sesjach ze spadkami notowań surowca. Inwestorzy zachowują ostrożność w ocenach perspektyw deeskalacji wojny Rosji z Ukrainą, która trwa już 2. miesiąc i nadal wstrząsa nastrojami na globalnych rynkach - informują maklerzy.

Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na maj kosztuje na NYMEX w Nowym Jorku 104,97 USD, wyżej o 0,70 proc. po tym, jak w trakcie 2 poprzedniej sesji surowiec stracił łącznie ponad 8 proc.

Ropa Brent na ICE w Londynie w dostawach na maj jest wyceniana po 110,96 USD za baryłkę, wyżej o 0,66 proc.

Czytaj także: Rosja ma ograniczyć aktywność wojskową w pobliżu Kijowa i Czernihowa; indeksy giełdowe w górę, ceny ropy w dół >>>

Progres w negocjacjach Ukrainy i Rosji?

Inwestorzy oceniają doniesienia dotyczące rozmów pokojowych Rosji i Ukrainy po tym, jak minister spraw zagranicznych Turcji Mevlut Cavusoglu wskazał, że wtorkowe spotkanie delegacji Ukrainy i Rosji w Stambule przyniosło najbardziej znaczący progres w dotychczasowych negocjacjach obu stron.

Więcej najnowszych wiadomości na temat wojny w Ukrainie >>>

Szef tureckiego MSZ poinformował, że stronom udało się „osiągnąć kompromis w niektórych kwestiach” i dodał, że „trudniejsze sprawy” staną się przedmiotem rozmów ministrów obu krajów.

Rosja zmienia strategię?

Tymczasem Rosja zaczęła wycofywać część sił spod Kijowa, co jest odbierane jako oznaka zmiany szerszej strategii.

W ocenie amerykańskiego wywiadu „to nie jest krótkoterminowe dostosowanie sił, by je przegrupować, ale długoterminowy ruch” świadczący o pogodzeniu się przez Rosję z porażką ofensywy na północy Ukrainy.

Deeskalacja nie oznacza zawieszenia broni

Źródła zbliżone do Kremla podają, że deeskalacja nie oznacza zawieszenia broni ani całkowitego wycofania wojsk rosyjskich z okolic stolicy Ukrainy.

Na rynkach są też – oprócz działań wojennych na Ukrainie – inne zagrożenia dla globalnego popytu na ropę. To m.in. odrodzenie epidemii Covid-19 w Chinach i wprowadzane w związku z tym lockdowny w tym kraju, a także wzrost napięć na Bliskim Wschodzie.

Sytuacja na rynkach ropy pozostaje napięta.

– ocenia w rynkowej nocie Stephen Innes, partner zarządzający SPI Asset Management.

„Rozmowy o zawieszeniu broni pomiędzy Rosją a Ukrainą i blokady w Chinach w związku z koronawirusem nadal dominują w nagłówkach na świecie, chociaż można się spodziewać, że blokady w Chinach mogą być krótkotrwałe” – dodaje.

Blokady w Chinach w związku z koronawirusem

W Szanghaju, mieście, które zamieszkuje 25 mln ludzi, ze względu na wprowadzone ograniczenia covidowe szczytowe zatłoczenie ulic w porze porannej – wg danych Baidu – jest obecnie o 45 proc. niższe niż rok temu, ponieważ pracownicy muszą pozostawać w domach.

8-dniowa blokada Szanghaju, obejmująca główne centrum finansowe, wpłynie na konsumpcję ropy przez tego największego na świecie importera tego surowca. Szanghaj odpowiada bowiem za 4 proc. chińskiego zużycia ropy.

Firma konsultingowa Energy Aspects Ltd. obniżyła swoje prognozy popytu w całych Chinach na ropę na najbliższe 3 miesiące – na marzec o o 700 tys. b/d, na kwiecień – o 600 tys. b/d, a na maj i czerwiec – po 150 tys. baryłek dziennie.

Tymczasem w czwartek kraje OPEC+ zdecydują o swojej polityce dostaw ropy w maju.

Na rynkach panuje konsensus, że kartel i jego sojusznicy utrzymają swój dotychczasowy plan – zwiększania co miesiąc dostaw ropy o 400 tys. baryłek dziennie, mimo że wojna Rosji z Ukrainą zakłóca przepływ surowców, a tym ropy naftowej. 

Źródło: PAP BIZNES