Płaca minimalna: co partie polityczne obiecują przed wyborami?
Pomysły różnych opcji politycznych na kwestię najniższych wynagrodzeń nie napawają pracodawców optymizmem. Politycy kolejny raz obiecują coś, co być może ładnie brzmi, jednak wielu z nich nie potrafi podać szacunkowych kosztów wcielenia ich pomysłów w życie. Co więcej, można odnieść wrażenie, że proponowane projekty nie zostały skonsultowane z przedsiębiorcami, a to na nich w pierwszej kolejności spadnie konieczność pokrycia kosztów proponowanych zmian.
Pracodawcy pytają: jak żyć?
PiS proponuje by od 1 stycznia 2020 pensja minimalna wynosiła 2600 zł brutto, następnie – na koniec tego samego roku 3000 zł brutto, a w 2023 r. już 4000 zł brutto.
– Jeszcze kilka miesięcy temu słyszeliśmy o waloryzacji najniższej pensji – w przypadku zatrudnienia na etat w pełnym wymiarze – do 2 450 zł. Obecnie mówi się o podwyższeniu jej do 2 600 zł, a docelowo w roku 2023 najniższa pensja wyniesie 4 000 zł. Pomysł ten wiąże się z wieloma konsekwencjami wpływającymi bezpośrednio na firmy i cały rynek pracy, a skutki odczujemy w każdym aspekcie naszego życia. Najszybciej płacąc o wiele więcej za zakupy, usługi i to nie będzie sloganowy „Dobry czas dla Polski” – zaznacza Cezary Maciołek, wiceprezes Grupy Progres. – Mam wrażenie, że politycy różnych opcji licytują się, kto da więcej, jednak gdy przyjdzie im płacić za wygraną licytację sięgną do naszych kieszeni – mówi Cezary Maciołek.
Czytaj także: Przedsiębiorcy obawiają się podwyżki płacy minimalnej >>>
Partie bez dobrych pomysłów na płacę minimalną?
SLD (Lewica) proponuje 10-letnią strategię ustalenia płacy minimalnej, konsultowanej z przedsiębiorcami i pracownikami. W 2020 r. – 2700 złotych brutto. W 2030 r. na poziomie 60% średniego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw.
Konfederacja sprzeciwia się sztucznemu ustawianiu pensji minimalnej.
Koalicja Obywatelska proponuje by wysokość płacy minimalnej była ustalana automatycznie i wynosiła połowę przeciętnego wynagrodzenia.
PSL, Prawica, Akcja Zawiedzionych Emerytów i Rencistów oraz Skuteczni Piotra Liroya-Marca nie prezentują jasnego stanowiska w sprawie płacy minimalnej.
Czytaj także: Płaca minimalna. Radykalny wzrost to koszty pracodawców wyższe o 47 mld zł w ciągu 4 lat >>>
Według Cezarego Maciołka najlepszym rozwiązaniem byłoby połączenie trzech koncepcji z prawej i lewej strony sceny politycznej. Pomysł PiS-u na to by płaca minimalna rosła jest dobry co do zasady, plusem jest także systemowe podejście oraz plan rozwoju na najbliższe 2 – 3 lata pokazujący cel, do którego dążymy. Do tego obszaru można dodać pewne propozycje SLD – pomysł by konsultować wysokość płacy minimalnej z przedstawicielami przedsiębiorców i pracowników. Wiceprezes Grupy Progres podkreśla jednak, że 10-letnia strategia ustalenia najniższych wynagrodzeń jest zbyt długa. Dopełnieniem powyższej koncepcji byłoby podejście Koalicji Obywatelskiej by wysokość płacy minimalnej wynosiła połowę przeciętnego wynagrodzenia, co nie będzie budziło frustracji i zapobiegnie nieproporcjonalnym wzrostom wynagrodzeń najniższych i średnich.
W efekcie powyższego połączenia powstaje propozycja cywilizująca rynek – plan rozwoju na najbliższe 2 – 3 lata dot. płacy minimalnej, której wysokość będzie konsultowana z przedsiębiorcami oraz pracownikami zakładający, że wysokość płacy minimalnej wyniesie połowę przeciętnego wynagrodzenia. – Wprowadzenie powyższego modelu prowadziłoby do sytuacji win-win. Idące w górę wynagrodzenia najlepiej zarabiających powodowałyby automatyczny wzrost zarobków osób zarabiających mniej, a taki układ byłby dobrym prognostykiem dla całej klasy pracującej – podsumowuje Cezary Maciołek.