Piątek pod znakiem danych o inflacji

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

inwestycje.pln.01.250xOptymistyczne założenia dotyczące wzrostu gospodarczego Chin i związane z tym spekulacje w trakcie czwartkowego handlu giełdowego okazały się mylne. Plotki o odczycie lepszym niż prognozowane 8,3 proc. zachęcały inwestorów do kupowania ryzykownych aktywów, tym samym ocieplając nastroje na rynkach finansowych. Ostatecznie jednak w pierwszym kwartale 2012 r. gospodarka Państwa Środka urosła jedynie o 8,1 proc. r/r w porównaniu z 8,9 proc. osiągniętych w poprzednim kwartale.

Było to najsłabsze tempo wzrostu od niemal trzech lat i piąty kwartał z rzędu spowolnienia, budząc obawy, że to może jeszcze nie koniec hamowania i będzie konieczne większe zaangażowanie władz we wspieranie gospodarki. Taki scenariusz jest bardzo możliwy, szczególnie w roku przekazywania władzy w Chinach (na koniec 2012 roku następuje zmiana na stanowisku prezydenta i premiera). Wśród szeregu danych z chińskiej gospodarki opublikowanych dziś rano pewną dozę optymizmu przynosi nieoczekiwany silny wzrost nowych kredytów i jeśli przyrost zostanie podtrzymany w kolejnych miesiącach może to oznaczać, że w kolejnym kwartale wzrost gospodarczy Chin przyspieszy.

Słabsze dane o dynamice PKB w Chinach odbiły się na notowaniach eurodolara, który choć jeszcze na koniec czwartkowych notowań osiągnął tygodniowe maksimum (1,3213), to jednak dziś rano ponownie spada do 1,3160, ale nadal to jedne z wyższych poziomów w ciągu ostatnich dni, na co złożyło się ustabilizowanie sytuacji na europejskim rynku długu oraz gorsze od oczekiwań dane z amerykańskiego rynku pracy. Czwartek był drugim dniem z rzędu, kiedy rentowności włoskich i hiszpańskich obligacji spadały, wciąż pozostając pod wpływem słownej interwencji z EBC. Wczorajsza aukcja włoskich obligacji spotkała się z zaskakująco silnym popytem, jednakże osiągnięte rentowności nadal były wyższe w porównaniu z poprzednimi aukcjami (dla trzyletnich obligacji był to nawet 1 punkt proc. więcej). To z pewnością podtrzyma obawy o to, jak rządy w Rzymie i Madrycie poradzą sobie z pozyskaniem finansowania w dalszej części roku, szczególnie że Włochy zrealizowały dopiero 37 proc. tegorocznych potrzeb pożyczkowych, a Hiszpania jest w połowie drogi. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że w przyszłym tygodniu rentowności ponownie zaczną rosnąć w ramach wywierania presji na członkach MFW, którzy na szczycie 20 kwietnia będą debatować nad zwiększeniem funduszu ratunkowego dla Europy. Nie pierwszy raz inwestorzy mogą próbować w taki sposób „zachęcać” decydentów do podejmowania trudnych decyzji, szczególnie gdy w grę wchodzić może nawet 500 mld dolarów dodatkowego buforu bezpieczeństwa.

W piątek handel na rynkach finansowych przynajmniej do wczesnych godzin popołudniowych powinien przebiegać w spokojnej atmosferze. Pewną dozę optymizmu budują spekulacje na temat możliwej obniżki stopy rezerw obowiązkowych przez Ludowy Bank Chin, do czego może dojść na weekendzie. Ożywienie na rynku mogą przynieść dane z USA o inflacji CPI za marzec. Oczekuje się, że inflacja zwolni do 2,7 proc. r/r z 2,9 proc. r/r, ale gdyby spadek był silniejszy, otworzyłoby to drogę do spekulacji o szybszym wprowadzeniu QE3 przez Fed (mniejszy opór przed dodatkowym dodrukiem pieniądza przez bank centralny). Plotki na ten temat ponownie ożyły w tym tygodniu w związku z gorszymi od oczekiwań danymi z rynku pracy (wczoraj liczba nowych wniosków o zasiłek nieoczekiwanie skoczyła do 380 tys. z 367 tys. tydzień wcześniej) i ich materializacja może przynieść osłabienie dolara do euro i jena.

Dla złotego ważny będzie dzisiejszy raport GUS dotyczący marcowego wskaźnika dóbr i usług konsumpcyjnych. Prognozy zakładają spadek rocznej dynamiki do 3,9 proc., choć zdaniem prezesa NBP Marka Belki może to być 4 proc. Każdy wyższy wynik będzie stanowił argument dla Rady Polityki Pieniężnej za podwyżką stóp procentowych na majowym posiedzeniu (do czego coraz bardziej jest skłonna), a to przełożyłoby się na umocnienie krajowej waluty.

Konrad Białas
Dom Maklerski AFS