Opinie: Skok na kasę

Maciej Małek

Próby politycznego rozgrywania tego tematu są tyleż nieracjonalne, co szkodliwe. Zwłaszcza, gdy nie zorientowani w materii szukają nieuprawnionych analogii pomiędzy SKOK-ami i bankami spółdzielczymi. Te ostatnie – wywodzące swoją tradycję z czasów nie tylko przedwojennych, ale nawet porozbiorowych, gdzie tyle było Polski, ile własności w polskich rękach – stawiają na relacyjność i głębokie osadzenie w lokalnych społecznościach. SKOK-i, zbudowane na fundamencie dwóch artykułów ustawy o związkach zawodowych obowiązującej u zarania polskiej transformacji, przerodziły się w wehikuły do robienia dużych pieniędzy przez garstkę uprzywilejowanych, którzy ze szczytnej idei uczynili – prawda, że z godną podziwu prawno-proceduralną maestrią – zaprzeczenie idei pomocowej, która legła u podstaw ich powstania.

Przez lata korzystały z parasola ochronnego polityków, którzy mogli w zamian liczyć na wsparcie materialne, już to dla swoich projektów, już to poprzez zatrudnienie etatowe, lukratywne zlecenia, wykłady etc. Skomplikowana struktura organizacyjna, sieć powiązań podmiotów zależnych, bądź świadczących usługi na rzecz kas, ...