Nowoczesny Bank Spółdzielczy: Czy prawo może być przyjazne?

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
11 grudnia u.br. w Warszawie odbyła się konferencja "Nowe technologie i programy dla mikrofinansów", zorganizowana przez Krajowy Punkt Kontaktowy ds. Instrumentów Finansowych Programów Unii Europejskiej (KPK IF) we współpracy z Fundacją Microfinance Centre (MFC).

W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny, odzyskawszy w 1989 roku możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia o Jej losie, my, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł, równi w prawach i w powinnościach wobec dobra wspólnego – Polski […].

Tymi wzniosłymi słowy rozpoczyna się preambuła do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Wstęp do polskiej konstytucji podkreśla wagę odzyskania przez Polaków w 1989 r. możliwości samostanowienia, konieczność wspólnej pracy dla dobra wolnej Ojczyzny, równość wszystkich obywateli wobec prawa, potrzebę współpracy z wszystkimi krajami na świecie etc., etc., czyli wszystko to, czego naród polski był pozbawiony przez kilkadziesiąt lat przynależności do bloku wschodniego. Jest zrozumiały i dla każdego przyjazny, m.in. dlatego, że ustawodawca użył w nim sformułowań czytelnych i łatwych w odbiorze.

Elżbieta Cieśla
ekspert ds. legislacji i organizacji. Od 2010 r. wspólnik w Kancelarii Prawnej Cieśla & Cieśla sp.k., prowadzi w niej pion regulacyjny.

Im dalej, tym gorzej

Jest to chyba jedyny przypadek przyjazności polskiego prawa. Dalsza część konstytucji jest już pisana językiem suchym, nie do końca czytelnym i precyzyjnym. Między innymi zapewnia liczne gwarancje ochrony praw człowieka, ale jednocześnie przyzwala ustawodawcy na ograniczanie ich w szczególnych przypadkach, nie precyzując jednak rodzaju owych sytuacji wyjątkowych. Akty prawne niższej rangi są pisane jeszcze mniej przyjaznym językiem, są nader często niespójne wewnętrznie. Przeciętny Polak sięgający do jakichkolwiek przepisów, które – przynajmniej teoretycznie – winien znać, zderza się ze zbiorem autorytarnych zakazów i nakazów w większości dla niego niezrozumiałych. Nie wie, dlaczego ustawodawca podjął takie, a nie inne rozwiązania prawne, nie wie też, jakie korzyści może z nich odnieść i dlaczego. Polskie ustawy nie wyjaśniają bowiem, jakie idee i cele przyświecały ich twórcom lub też jakie problemy ma dany akt prawny rozwiązać, ani też w jakim obszarze ma pomóc obywatelowi lub go chronić. Wyłączmy z rozważań o ochronnej roli prawo karne, zajmijmy się natomiast treścią aktów prawnych, ich precyzją oraz powszechnie używanym językiem polskiego prawa, który powinien być zrozumiały dla każdego obywatela, ponieważ nieznajomość prawa nie chroni przed odpowiedzialnością za jego złamanie. Trudno jest jednak dobrze znać coś, czego się nie rozumie.

 

Kilka przykładów

Prawo bankowe

Jeśli przyjrzymy się choćby pobieżnie np. przepisom ustawy Prawo bankowe, to nie ujrzymy w niej niczego, co można by uznać za przyjazne. Na początku rozważań należy sobie zadać pytanie, do kogo właściwie ustawodawca zaadresował tę ustawę, bowiem są w niej chaotycznie zawarte przepisy regulujące tworzenie banków, ich wewnętrzny ustrój, nadzór nad nimi etc., jak i przepisy określające prawa i obowiązki klientów banków: zasady tworzenia rachunków bankowych, udzielania kredytów i gwarancji. Ta jakże ważna ustawa ma co najmniej niezrozumiałą konstrukcję. Ustawodawca bowiem, zaraz po określeniu definicji banku i enumeratywnym wymienieniu terminów stosowanych w ustawie, jeszcze przed określeniem zadań i uprawnień banku, skupia się na sankcjach, jakie może wobec niego stosować Komisja Nadzoru Finansowego (art. 4), choć na końcu tego aktu znajduje się cały rozdział poświęcony temu tematowi. Generalnie z ustawy wieje grozą, ponieważ już z definicji banku (art. 2) wynika, iż jest on jednostką obciążoną ryzykiem utraty pieniędzy przez depozytariuszy, a nie jednostką, której celem jest zapewnienie bezpieczeństwa depozytom. Zezwolenie na używanie terminów bank lub kasa (art. 3) także obciążone jest pierwiastkiem negatywnym. Ustawodawca, jakby z góry zakładając nieprawidłowości i złą wolę rozmaitych podmiotów gospodarczych, wyraźnie podkreśla, jakich jednostek zezwolenie to nie dotyczy (art. 3 ust. 1), pomimo że w pierwszym zdaniu art. 3 wyraźnie stwierdza, iż nazw tych mogą używać wyłącznie te podmioty, które określone są definicją banku w rozumieniu art. 2 ustawy. Czy niezbędne jest wobec tego ustawowe założenie, że znajdą się podmioty (określone w art. 3 pkt. 1), które będą chciały postępować wbrew przepisom ustawy? Czy takie prawo można nazwać przyjaznym? Cóż jeszcze cechuje polskie Prawo bankowe? Wybitnie nieczytelna, ...

Artykuł jest płatny. Aby uzyskać dostęp można:

  • zalogować się na swoje konto, jeśli wcześniej dokonano zakupu (w tym prenumeraty),
  • wykupić dostęp do pojedynczego artykułu: SMS, cena 5 zł netto (6,15 zł brutto) - kup artykuł
  • wykupić dostęp do całego wydania pisma, w którym jest ten artykuł: SMS, cena 19 zł netto (23,37 zł brutto) - kup całe wydanie,
  • zaprenumerować pismo, aby uzyskać dostęp do wydań bieżących i wszystkich archiwalnych: wejdź na BANK.pl/sklep.

Uwaga:

  • zalogowanym użytkownikom, podczas wpisywania kodu, zakup zostanie przypisany i zapamiętany do wykorzystania w przyszłości,
  • wpisanie kodu bez zalogowania spowoduje przyznanie uprawnień dostępu do artykułu/wydania na 24 godziny (lub krócej w przypadku wyczyszczenia plików Cookies).

Komunikat dla uczestników Programu Wiedza online:

  • bezpłatny dostęp do artykułu wymaga zalogowania się na konto typu BANKOWIEC, STUDENT lub NAUCZYCIEL AKADEMICKI