Niskie oprocentowanie lokat jeszcze przez długi czas. Gdzie zarobimy więcej?

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

czarnecki.andrzej.01.150x22Najniższe w historii po 1989 r. oprocentowanie lokat sprawia, że jedyną realną alternatywą dla nich stają się fundusze pieniężne. Obecnie stopy zwrotu funduszy gotówkowych są porównywalne z funduszami obligacji, ale ich ryzyko - znacznie niższe. Jak w soczewce można to było zobaczyć podczas ostatniego zawirowania na rynku papierów dłużnych wywołanego zapowiedziami zmian w OFE.

Tak niskiego średniego oprocentowania lokat w Polsce nie było jeszcze nigdy po 1989 r. W lipcu Rada Polityki Pieniężnej (RPP) obniżyła stopy procentowe do 2,5 procent, w sierpniu utrzymała je na tym samym poziomie i wszystko wskazuje na to, że przynajmniej do końca roku, a może i dłużej, ich wysokość ani drgnie. W sierpniu banki ścięły premię dla oszczędzających na lokatach i od tego momentu płacą niewiele więcej ponad wartość wyznaczoną przez RPP. Wynika to z faktu, że banki dysponują sporymi nadwyżkami gotówki i nie mają potrzeby kusić klientów wyższym oprocentowaniem. Dopóki więc na większą skalę nie zaczną udzielać kredytów, dopóty nie będą miały powodu, by chętnym na lokaty oferować więcej.

Oczywiście w ofercie banków można znaleźć też perełki. Problem w tym, by po nie sięgnąć, trzeba nierzadko spełnić dodatkowe warunki: być przedsiębiorcą, nowym klientem, przekroczyć dość wysoki próg wejścia czy zdecydować się nie na klasyczną lokatę, ale produkt strukturyzowany.

Gdzie zatem szukać wyższych zysków przy zachowaniu porównywalnie niskiego poziomu ryzyka? Jedyną realną alternatywą są fundusze pieniężne, które obecna sytuacja gospodarcza wspiera mocniej niż fundusze obligacyjne. Co równie ważne, przy zbliżonych oczekiwanych stopach zwrotu, fundusze gotówkowe są znacznie bezpieczniejsze, gdyż charakteryzują się stabilniejszą polityką inwestycyjną – dużą część ich portfela stanowią papiery o niskich wahaniach wartości gwarantowane przez Skarb Państwa.

Jak wybrać konkretny fundusz? Kierowałbym się przede wszystkim jego zachowaniem w czasach zawirowań rynkowych. Oczywiście, niemal każdemu produktowi inwestycyjnemu zdarzają się chwilowe spadki rentowności. Ważne jest jednak, jak szybko jego wyniki wracają na ścieżkę wzrostu. To świadczy o jakości zarządzania.

Poza tym w decyzji o wyborze właściwego funduszu zwróciłbym uwagę na wyniki, które zostały wypracowane w długim okresie. To jednak argument pomocniczy – dobre rezultaty z przeszłości nie gwarantują przyszłych zysków. Jeśli jednak fundusz do tej pory bił konkurencję, ma szansę robić to dalej.

Andrzej Czarnecki,
zarządzający subfunduszem UniKorona Pieniężny
Union Investment TFI