Niepokojące pomysły ministra finansów
Jeszcze jako menedżer banku komercyjnego zajmował się rozliczeniami bezgotówkowymi, a jako wiceminister zainicjował program Polska Bezgotówkowa.
Z wypowiedzi ministra można wywnioskować, że walka z płatnościami gotówką – trudniejszymi do kontrolowania przez fiskusa – stała się jego obsesją.
Coraz więcej punktów sprzedaży będzie miało obowiązek przyjmowania zapłaty od klientów wyłącznie kartami płatniczymi, co z kolei zmusi osoby, mające oszczędności gotówkowe do trzymania ich w bankach.
Można by to uznać za normalny proces modernizacji finansów konsumenckich, gdyby nie kolejne „odkrycie” ministra Kościńskiego, który w jednym z wywiadów powiedział:
„Polacy trzymają w gotówce około 220 mld zł. Dodatkowo ponad półtora biliona złotych znajduje się na rachunkach oszczędnościowych. Te pieniądze nie pracują dla gospodarki tak efektywnie, jakby mogłyby i możemy próbować to zmienić„.
Nie bardzo wiem, skąd minister wziął te liczby. Według danych NBP depozyty i inne zobowiązania monetarnych instytucji finansowych wobec osób prywatnych wyniosły w październiku 2019 roku 815 566,1 mln zł, przy czym 740 724,3 mln zł to zobowiązania w PLN, a 74 841,9 mln zł w walutach obcych.
Mniejsza o liczby. Sam pomysł, by minister finansów próbował „efektywniej” wykorzystać te pieniądze jest albo absurdalny, albo groźny.
Przypomnijmy, że w pierwszych wersjach tzw. Planu Morawieckiego przewidywano wykorzystanie na inwestycje nadwyżek finansowych prywatnych przedsiębiorstw. Nie określono tylko, czy przedsiębiorstwa będą miały obowiązek inwestowania, czy też państwo niewykorzystane nadwyżki finansowe prywatnych firm przejmie i wyda na inwestycje publiczne.
Czytaj także: Do wygrania nawet milion złotych. Nowy pomysł na obligacje skarbowe
Z pomysłu tego nic nie wyszło, ale najwyraźniej Tadeusz Kościński, który z Mateuszem Morawieckim współpracuje od lat, wciąż go nie porzucił.
Jedną z form bardziej „efektywnego” wykorzystania naszych prywatnych pieniędzy ma być, według ministra, lokowanie ich w nieoprocentowane obligacje Skarbu Państwa, o terminie wykupu nawet do 100 lat. Zamiast oprocentowania mają być losowane nagrody.
Ten pomysł jest popularny w Wielkiej Brytanii – kraju, w którym Kościński się urodził i wykształcił. Tak zwane premium bonds są emitowane tam od 1956 roku.
Rząd stworzył fundusz (obecnie to 1,7% rocznie od wyemitowanych obligacji) i każdego miesiąca posiadacze obligacji biorą udział w loterii, a wygrane nagrody – od 25 funtów do miliona funtów – są wolne od podatku.
O ile wiem, podobna loteria istnieje także w Pakistanie. Jeżeli to ma być główny pomysł ministra na lepsze wykorzystanie naszych oszczędności, to nie wróżę mu powodzenia.
Chyba, że udział w loterii będzie obowiązkowy, co byłoby równoznaczne z ograniczeniem prawa własności do prywatnych oszczędności.