Nawet Bundesbank rozważa QE

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

bachert.joanna.pko.bp.01.253x400Wtorek na rynku głównej pary walutowej rozpoczął się (tak jak oczekiwaliśmy) od umocnienia dolara, które trwało do popołudniowych godzin wczorajszego handlu. Impuls do spadku (choć chwilowego) kursu EUR/USD poniżej 1,375 dała marginalnie słabsza publikacja indeksu Ifo.

Marzec przyniósł bowiem lekkie pogorszenie nastrojów wśród niemieckich przedsiębiorców. Obrazujący je indeks klimatu gospodarczego (Ifo Business Climate) spadł do 110,7 pkt, po tym jak w lutym notował wartości najwyższe od lipca 2011 roku (rynkowy konsensus kształtował się na poziomie 111 pkt). Z kolei subindeks ocen bieżącej sytuacji gospodarczej wzrósł w marcu do 115,2 pkt (rynek oczekiwał odczytu na poziomie 114,6 pkt), ale już subindeks ocen koniunktury w kolejnych 6 miesiącach obniżył się do 106,4 pkt (prognozy mówiły o spadku do 107,6 pkt).

Ponadto deprecjacyjny wpływ na euro miał też przedpołudniowy komentarz J.Weidmann, prezesa Bundesbanku. W wypowiedzi tej silnie podkreślona została wyższa skuteczności ujemnych stóp procentowych nad ilościowym luzowaniem monetarnym (QE) w przeciwdziałaniu negatywnych konsekwencji, jakie silna aprecjacja euro wywołać może w oczekiwaniach inflacyjnych. J.Weidmann dał przy tym jednocześnie do zrozumienia, że wsparcie w postaci QE jest obecnie mało prawdopodobne, gdyż EBC „nie może finansować rządów”. Niemniej całkowicie nie odżegnywał się od ewentualnego skupu aktywów, by przeciwdziałać ryzyku deflacji, pomysłu którego wcześniej Bundesbank był twardym przeciwnikiem.

Walucie amerykańskiej pomogła również popołudniowa publikacja indeksu zaufania amerykańskich konsumentów Conference Board, który w marcu wzrósł do 82,3 pkt. To poziom o 3,7 pkt wyższy od oczekiwanego i najwyższy od sześciu lat.  Pomimo, że kolejne dane dot. m.in. sprzedaży nowych domów i indeksu Fed z Richmond już rozczarowały, nie zmieniły nastawienia do dolara. Dopiero podczas sesji amerykańskiej euro zaczęło umacniać się, odrabiając część poniesionych wcześniej strat. Dzisiaj od rana para oscyluje w okolicach 1,38 USD. Powodów najmocniejszego od roku i jednocześnie najgorszego wyniku od pięciu miesięcy, jeśli chodzi o sprzedaż nowych domów, można doszukiwać się w czynnikach pogodowych, które w ostatnich tygodniach mocno ciążą amerykańskiej gospodarce. Niemniej sytuacja na rynku nieruchomości w USA jest mocno niepokojąca. W ocenie R.Shillera (współautor indeksu S&P/Case-Shiller) określana jest one mianem „bańki inwestycyjnej”. Sięgając pamięcią wstecz poprzedni kryzys za oceanem miał przecież początek właśnie na rynku nieruchomości. Mówi się, iż kondycja tego segmentu może stać się jednym z najważniejszych czynników ryzyka dla tegorocznego wzrostu gospodarczego w USA.

Tymczasem deprecjacja euro/dolara nie przeszkodziła naszej walucie w dalszym umacnianiu się. Wsparciem okazały się bowiem krajowe dane makroekonomiczne wskazujące, iż ożywienie w polskiej gospodarce w coraz większym stopniu opiera się na konsumpcji prywatnej. Dalej poprawia się też sytuacja na rynku pracy, luty przyniósł bowiem nieoczekiwany spadek stopy bezrobocia (do 13,9% r/r wobec oczekiwane wzrostu do 14,1%, po tym jak w styczniu poziom bezrobocia wyniósł 14,0% r/r). W rezultacie kurs EUR/PLN spadł we wtorek w okolice 4,185.

GUS podał, że w lutym dynamika sprzedaży detalicznej przyspieszyła do 7,0% r/r, wobec wzrostu o 4,8% r/r w styczniu. Wynik ten ukształtował się zdecydowanie powyżej mediany prognoz rynkowych (5,9-6,0% r/r). Po raz kolejny silnie pozytywnie zaskoczyła sprzedaż żywności, do tego mieliśmy bardzo wysoką dynamikę sprzedaży samochodów i towarów z grupy „pozostałe”. W ocenie rynku po widocznym odbiciu konsumpcji prywatnej w 4q13 (2,0% r/r), w całym bieżącym roku dynamika konsumpcji będzie dalej przyspieszać.

W piątek rano poznaliśmy kolejne dane dot. niemieckiej gospodarki. Po słabym wydźwięku indeksu ZEW i wczorajszym nie najmocniejszym Ifo publikacja wskaźnika GfK okazała się zgodna z oczekiwaniami. Euro/dolar na publikację zareagował marginalnym wzrostem. Jeśli jednak dane dot. zamówień na dobra trwałego użytku w USA pokażą wzrost co najmniej o tyle, ile oczekuje rynek (+1,0% w lutym, po tym jak miesiąc wcześniej było to -1,0%) wspólna waluta ponownie znajdzie się pod presją.

Technicznie układ sił na wykresie głównej pary walutowej nadal bardziej faworyzuje dolara, jednak aby doszło do silniejszego umocnienia waluty amerykańskiej niezbędne jest trwałe przełamanie wsparcia na poziomie 1,3750. Dzisiaj od rana euro oscyluje w okolicach 1,38 USD. Pomimo wciąż braku zdecydowania (od połowy marca kurs EUR/USD notowany jest w przedziale 1,375-1,3875) wyjście ponad 1,40 USD za euro jest mało prawdopodobne. Cel średnioterminowy pozostaje na poziomie 1,35 USD.

140326.pko.walut.01.350x140326.pko.walut.02.350x140326.pko.walut.03.550x

Joanna Bachert
Biuro Strategii Rynkowych
PKO Bank Polski