Najgorsze półrocze bankomatów w historii
Popularność płatności kartami jest coraz większa. Nie chodzi tylko o kwoty jakie wydajemy za ich pomocą. Wzrost wartości jest oczywisty, ponieważ rosną wynagrodzenia i ceny wielu różnych towarów, a więc automatycznie i kwoty płatności.
Z danych NBP wynika, że wszystkie terminale płatnicze pozwalają na płatności zbliżeniowe
Rekordowa była jednak również liczba transakcji, co potwierdza, że mamy do czynienia z faktycznym wzrostem popularności tego rodzaju płatności.
Czytaj także: Forum Usług Płatniczych – VISA i konsumenci przechodzą ewolucję
Więcej terminali
Częściowo to efekt tego, że jest coraz więcej sklepów i punktów usługowych, w których można zapłacić kartą. W połowie roku takich miejsc było aż 786 tysięcy, czyli aż o 79 tysięcy więcej niż przed rokiem. Dodatkowo płatności bezgotówkowe stają się też coraz wygodniejsze.
Wiele osób zaczęło płacić kartą po tym, gdy pojawiły się obawy, że na banknotach może przenosić się wirus
Z danych NBP wynika, że wszystkie terminale płatnicze pozwalają na płatności zbliżeniowe. Jednocześnie coraz więcej Polaków posiada smartfony, którymi można dokonywać takich płatności. Osoby, które korzystają z tej możliwości w ogóle nie muszą więc zabierać ze sobą portfela. Wystarczy telefon, który i tak zawsze mamy ze sobą.
Do tego dochodzi efekt koronawirusa – wiele osób zaczęło płacić kartą po tym, gdy pojawiły się obawy, że na banknotach może przenosić się wirus. To pozwoliło przełamać dawne przyzwyczajenia i różnego rodzaju obawy. Ponadto w czasie pandemii bardzo rozwinęły się zakupy internetowe, gdzie najczęściej płatność jest dokonywana bezgotówkowo.
Najgorsze półrocze bankomatów w historii
Skoro częściej płacimy kartami, to rzadziej potrzebujemy gotówki. W pierwszym półroczu wykonaliśmy 234 mln wypłat. To najmniejsza liczba odkąd NBP publikuje takie dane, czyli od pierwszego półrocza 2005 roku.
W porównaniu z poziomem sprzed 2 lat mamy natomiast spadek (o 3%) wartości wypłat, pomimo że od tamtego czasu wynagrodzenia i ceny znacząco wzrosły.
To o tyle niesamowite, że przed rokiem obowiązywały przecież najsilniejsze obostrzenia i przez jakiś czas nie mogliśmy nawet wychodzić z domu. Wrażanie robi również porównanie z 2005 rokiem, kiedy było w Polsce niecałe 8,5 tys. bankomatów. Teraz mamy ich ponad 21 tysięcy, a mimo to wykonaliśmy mniej wypłat.
Natomiast wartość dokonanych wypłat (161 mld zł) była o 1,5% wyższa niż przed rokiem. To niewiele biorąc pod uwagę, że wiosną ubiegłego roku wypłacaliśmy w panice tak dużo gotówki, że przez jakiś czas bankomaty stały puste.
W porównaniu z poziomem sprzed 2 lat mamy natomiast spadek (o 3%) wartości wypłat, pomimo że od tamtego czasu wynagrodzenia i ceny znacząco wzrosły.
Rekordowa liczba wpłatomatów
Częściej natomiast korzystaliśmy z wpłatomatów – dokonaliśmy 36 mln wpłat. To najwyższa liczba w historii. Duża w tym zasługa tego, że w przeciwieństwie do bankomatów, liczba wpłatomatów jest coraz większa.
W połowie roku było ich już 9 017, a więc rekordowo dużo. Wciąż jest to jednak o ponad połowę mniej niż bankomatów. Tych ostatnich było 21 715 (o 434 mniej niż przed rokiem).
Jarosław Sadowski,
Główny analityk Expander Advisors.