Nadmierna ochrona dłużnika szkodzi gospodarce

Nadmierna ochrona dłużnika szkodzi gospodarce
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Sukcesywne zwiększanie prawnej ochrony dłużnika doprowadziło do radykalnego osłabienia pozycji wierzyciela, a regulacje wprowadzane w związku z przeciwdziałaniem konsekwencjom COVID-19 dla gospodarki dodatkowo pogłębiły tę asymetrię - podkreślali uczestnicy konferencji naukowej zatytułowanej "Prawa wierzyciela a ochrona dłużnika w egzekucji sądowej". Prelegenci apelowali, by działania legislacyjne uwzględniały także i ochronę wierzycieli przed nadużyciami, popełnianymi przez dłużników. Konferencja była zorganizowana przez Izbę Komorniczą w Krakowie, Uniwersytet Jagielloński i Ośrodek Naukowo-Szkoleniowy przy Krajowej Radzie Komorniczej.

W obecnych uwarunkowaniach mamy do czynienia z postępującym ignorowaniem praw wierzyciela i ogniskowaniem uwagi ustawodawcy na potrzebach dłużnika – zauważył w swym wystąpieniu dr Rafał Łyszczek, prezes Krajowej Rady Komorniczej.

Znacznie trudniej dochodzić roszczeń z nieruchomości….

Nadmienił on, że o ile potrzeba należytego zabezpieczenia praw osoby zadłużonej, także na niwie proceduralnej, jest kwestią oczywistą i bezdyskusyjną, o tyle obecna skala instrumentów ochrony dłużnika wykracza ponad potrzebę zapewnienia równości stron.

Jednym z licznych przykładów takiej asymetrii jest obowiązujący od dnia 29 maja ub.r., a wprowadzony w ramach tzw. tarczy antykryzysowej art. 9521kodeksu postępowania cywilnego, który w istotnym stopniu ograniczył możliwość egzekucji z nieruchomości, zaspokajającej potrzeby mieszkaniowe dłużnika.

Obok dodatkowych obowiązków administracyjnych, nałożonych na wierzyciela przepis ten wyeliminował możliwość egzekucji należności, których wartość nie przekracza 1/20 wartości nieruchomości. Statystyki za rok ubiegły jednoznacznie wykazały, iż wejście w życie tej regulacji istotnie ograniczyło skuteczność czynności komorniczych.

O ile w 1 półroczu 2019 roku, a więc przed wejściem w życie regulacji antycovidowych, łączna kwota wierzytelności wyegzekwowanych z nieruchomości wyniosła ponad 411 mln 677 tys. zł, to w analogicznym okresie roku minionego wartość ta obniżyła się do 347 mln 396 tys. zł, przy czym trzeba pamiętać, iż w czasie tym dały już o sobie znać pierwsze symptomy kryzysu.

Oznacza to, znaczący spadek efektywności dochodzenia roszczeń z nieruchomości mieszkalnych, jako że w tym samym czasie odnotowano zauważalny wzrost łącznej kwoty zgłoszonej do egzekucji – zaznaczył dr Rafał Łyszczek.

Czytaj także: Będzie trudniej uciec przed wierzycielem?

Dochodzenie roszczeń z wynagrodzenia też utrudnione

Przepisy antycovidowe zmieniły także limity wartości wynagrodzenia o pracę, które nie podlegają zajęciu komorniczemu. Zgodnie z art. 52 ustawy o zmianie niektórych ustaw w zakresie działań osłonowych w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2, jeśli zarobki danej osoby uległy obniżeniu w związku z sytuacją kryzysową lub też z tej przyczyny członek rodziny tej osoby utracił pracę, wówczas kwoty wolne od egzekucji ulegają podwyższeniu o ¼ na każdego członka rodziny.

Pokrzywdzeni przez nierzetelnych dłużników wierzyciele, z reguły z sektora MŚP, często są zmuszeni do likwidacji lub ograniczenia działalności

Podobnie jak w przypadku wcześniejszym, tak i tutaj nowe regulacje odbiły się negatywnie na skuteczności dochodzenia roszczeń. O ile w pierwszych sześciu miesiącach 2019 r. z wynagrodzeń za pracę wyegzekwowano łącznie ponad 1 mld 360 mln zł, to już rok później wartość ta obniżyła się do niespełna 957 mln zł, a więc niemal o 30%.

Podobne rezultaty wykazało zestawienie lat 2019 i 2020, gdzie skuteczność dochodzenia roszczeń z nieruchomości w ciągu 12 miesięcy obniżyła się o ponad 8%, zaś w przypadku egzekucji z wynagrodzeń odnotowano ponad 30 procentowy regres.

Jeśli uwzględnić równoczesny wzrost ogółu spraw kierowanych do egzekucji, z ponad 55 mld zł w roku 2019 do ponad 62 mld zł rok później, staje się jasne, iż straty gospodarki z tego tytułu idą w setki milionów złotych.

Poszkodowali są zarówno sami wierzyciele, ze szczególnym uwzględnieniem osób, którym przysługują alimenty – dr Łyszczek przypomniał, iż kancelarie komornicze w Polsce obsługują około 650 tysięcy postępowań alimentacyjnych – ale również skarb państwa, w wielu przypadkach bowiem tzw. złe długi mogą być zaliczone w koszty uzyskania przychodów.

Budżet państwa traci również i w ten sposób, że pokrzywdzeni przez nierzetelnych dłużników wierzyciele, z reguły z sektora MŚP, często są zmuszeni do likwidacji lub ograniczenia działalności, a to zmniejsza przychody z tytułu podatków od danej firmy.

Bycie wierzycielem to coraz większy kłopot

O postępującym uprzywilejowaniu dłużnika z jednoczesnym pomijaniem interesów wierzyciela, w szczególności tego będącego bankiem, mówił też dr Tadeusz Białek, wiceprezes Związku Banków Polskich.

– W obecnych czasach być wierzycielem to w zasadzie dyshonor – ocenił prelegent, a uzasadnieniem tej opinii są wprowadzane od kilku lat ustawy, których celem jest utrudnianie dochodzenia roszczeń nie tylko od tych dłużników, którzy w kłopoty finansowe popadli nie z własnej winy, ale także od osób ewidentnie nieuczciwych.

Beneficjentami nowych regulacji mogą być nie tylko osoby nieodpowiedzialne, żyjące ponad stan, ale także ludzie nieuczciwi, od samego początku zakładający możliwość niespłacenia całości zaciąganego zobowiązania

Swoistym zapoczątkowaniem tego trendu było uchylenie przepisów wprowadzających bankowy tytuł egzekucyjny w kwietniu 2015 r. Ówczesny wyrok Trybunału Konstytucyjnego wskazywał wprawdzie na konieczność wprowadzenia przez ustawodawcę alternatywnego mechanizmu przyspieszonego dochodzenia roszczeń pieniężnych przez banki,  a to z uwagi na fakt, iż kredyty bankowe finansowane są z pieniędzy powierzonych przez deponentów, które powinny podlegać szczególnej ochronie, jednak zamiast wykonania woli TK ustawodawca skupił się na tworzeniu kolejnych ułatwień dla dłużników.

Do takich należy miedzy innymi uchylenie art. 485 § 3 kodeksu postępowania cywilnego, umożliwiającego dochodzenie roszczeń w trybie nakazowym w oparciu o wyciągi z ksiąg bankowych. Jest to niezrozumiałe nie tylko dlatego, że księgi bankowe mają moc dokumentu urzędowego, ale też i z tej przyczyny, że roszczenia z tytułu kredytu co do zasady są bezsporne.

Prawdziwym kuriozum są wprowadzone w ostatnim czasie, nowe zasady ogłaszania upadłości konsumenckiej.

– W obecnym stanie prawnym przesłanka zawinienia nie wyklucza możliwości ogłoszenia upadłości – podkreślał wiceprezes ZBP, dodając, iż stopień przyczynienia się dłużnika do powstania lub pogłębienia niewypłacalności badany jest dopiero na etapie ustalania planu spłaty.

To zaś oznacza, że beneficjentami nowych regulacji mogą być nie tylko osoby nieodpowiedzialne, żyjące ponad stan, ale także ludzie nieuczciwi, od samego początku zakładający możliwość niespłacenia całości zaciąganego zobowiązania.

Przepisy przeciw COVID i… wierzycielom

Innym rozwiązaniem, którego jedynym efektem jest wzmocnienie pozycji dłużnika, była rezygnacja z tzw. fikcji doręczenia, nałożenie na wierzyciela obowiązku ustalenia miejsca stałego pobytu dłużnika i doręczenia mu korespondencji sądowej.

Poważnym problemem dla banków jest też właściwa identyfikacja tych wpłat na konto dłużnika, które z mocy prawa podlegają zwolnieniu spod egzekucji, jak choćby wypłaty świadczeń z tytułu 500+ czy tarcz antykryzysowych.

Dr Białek przypomniał, iż ustawodawca nakładając na banki takie obowiązki nie zadbał o zapewnienie należytej identyfikacji takich przelewów, w efekcie wiele z nich opisywanych jest przez organy wypłacające świadczenia w sposób uniemożliwiający stwierdzenie, z jakiego tytułu zostały przekazane.

Banki próbują przyporządkowywać tego rodzaju wpływy na podstawie np. instytucji, które wypłacają świadczenia, jednak jest to bardzo trudne choćby w przypadku 500+, gdzie kwoty przekazywane są przez setki organów samorządowych.

Sukcesywnie zwiększa się też liczba tytułów, wyłączonych spod egzekucji, same tylko przepisy antykryzysowe zwiększyły ich liczbę z dotychczasowych 17 do 28, co dodatkowo utrudnia działanie. Bankowcy wskazują też na nieskuteczność obowiązujących regulacji restrukturyzacyjnych, łącznie z wprowadzonym w ramach przepisów antycovidowych uproszczonym postępowaniem restrukturyzacyjnym, które również dyskryminuje wierzyciela.

Poważną poprawą sytuacji w tym obszarze mogłoby być wdrożenie do polskiego porządku prawnego tzw. dyrektywy drugiej szansy, jednak Polska wystąpiła do UE o przesunięcie terminu dostosowania rodzimego porządku prawnego o rok.

Źródło: aleBank.pl