Mogłaby to być prawdziwa rewolucja fiskalna

Mogłaby to być prawdziwa rewolucja fiskalna
Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter
Propozycja zmian podatkowych wygląda na pierwszy rzut oka bardzo atrakcyjnie. Mogłaby to być prawdziwa rewolucja fiskalna. Znaczne obniżenie obciążeń narzucanych na wynagrodzenia na pewno wsparłoby konsumpcję, która jest motorem wzrostu gospodarczego. Uproszczenie podatku CIT mogłoby zdecydowanie ułatwić prowadzenie małego i średniego biznesu.

W niektórych branżach, gdzie koszty prowadzonej działalności są niewielkie doprowadziłoby to do zatrzymania większych środków w przedsiębiorstwie. Oczywiście powstają wątpliwości co do zmniejszenia konkurencyjności małych podmiotów w relacji z dużymi korporacjami, które potrafią skrócić łańcuch pośredników między producentem a konsumentem. Małym graczom być może udałoby się konkurować produktami lokalnymi, dostarczanymi przez lokalnych dostawców ale to może nie wystarczyć i jest istotną słabością koncepcji. CIT bowiem miałby być naliczany od przychodu firmy czyli przed pomniejszeniem go o koszty… W tym miejscu projekt musiałby być z pewnością jeszcze dopracowany. Ostatecznie jednak powstaje zasadnicze pytanie – jak budżet Państwa zniesie taką rewolucję? Zmniejszenie wpływów z tytułu opodatkowania wynagrodzeń mają pokryć dodatkowe wpływy z podatku CIT dzięki ograniczeniu przedsiębiorcom możliwości unikania opodatkowania. Jak jednak te wartości rozłożą się w czasie? O ile obniżenie i uproszczenie opodatkowania płac nastąpi sprawnie i szybko o tyle uszczelnienie opodatkowania przedsiębiorstw może okazać się procesem dłuższym i mniej skutecznym niż zakłada to projekt.

Jeżeli te elementy uda się zgrać i doprecyzować to faktycznie możemy mieć do czynienia z rewolucją fiskalną ale w pozytywnym znaczeniu…

Andrzej Reterski

prezes zarządu Domu Finansowego QS