Mogłaby to być prawdziwa rewolucja fiskalna

W niektórych branżach, gdzie koszty prowadzonej działalności są niewielkie doprowadziłoby to do zatrzymania większych środków w przedsiębiorstwie. Oczywiście powstają wątpliwości co do zmniejszenia konkurencyjności małych podmiotów w relacji z dużymi korporacjami, które potrafią skrócić łańcuch pośredników między producentem a konsumentem. Małym graczom być może udałoby się konkurować produktami lokalnymi, dostarczanymi przez lokalnych dostawców ale to może nie wystarczyć i jest istotną słabością koncepcji. CIT bowiem miałby być naliczany od przychodu firmy czyli przed pomniejszeniem go o koszty… W tym miejscu projekt musiałby być z pewnością jeszcze dopracowany. Ostatecznie jednak powstaje zasadnicze pytanie – jak budżet Państwa zniesie taką rewolucję? Zmniejszenie wpływów z tytułu opodatkowania wynagrodzeń mają pokryć dodatkowe wpływy z podatku CIT dzięki ograniczeniu przedsiębiorcom możliwości unikania opodatkowania. Jak jednak te wartości rozłożą się w czasie? O ile obniżenie i uproszczenie opodatkowania płac nastąpi sprawnie i szybko o tyle uszczelnienie opodatkowania przedsiębiorstw może okazać się procesem dłuższym i mniej skutecznym niż zakłada to projekt.
Jeżeli te elementy uda się zgrać i doprecyzować to faktycznie możemy mieć do czynienia z rewolucją fiskalną ale w pozytywnym znaczeniu…
Andrzej Reterski
prezes zarządu Domu Finansowego QS