Minister finansów: II fala pandemii koronawirusa nie uderzy tak mocno w polską gospodarkę jak wiosenna, dojdzie do „schłodzenia”
„Z kilku powodów spodziewam się, że druga fala pandemii w Polsce nie będzie miała takich konsekwencji jak ta wiosenna. Po pierwsze mamy inną sytuację na rynkach międzynarodowych. Chiny są otwarte, a kraj ten jest istotnym globalnym dostawcą nie tylko produktów gotowych, ale i półproduktów. Na wiosnę, gdy ich rynek się zamknął, nastąpiło załamanie łańcuchów dostaw. Otwarte pozostają też nasze główne rynki eksportowe, przede wszystkim Niemcy” – powiedział minister.
„Przypominam, że na wiosnę mieliśmy duży lockdown, nie wychodziliśmy z domów, wszystkie szkoły i przedszkola były zamknięte. Teraz oczywiście też mamy ograniczenia, ale nie takie jak wtedy. W większym stopniu korzystamy z możliwości, jakie daje internet, więcej osób pracuje zdalnie. Nie widać załamania w sprzedaży detalicznej” – dodał.
Nie spodziewam się tak mocnego uderzenia w gospodarkę jak wiosną, ale do jakiegoś schłodzenia na pewno dojdzie.
Resort finansów podtrzymuje prognozę recesji w wysokości 4,6 proc. w tym roku
„To konserwatywna prognoza. Rynkowy konsensus to ok. minus 3 proc. My musimy prognozować ostrożnie” – zastrzegł.
Szef MF pytany był także o ryzyko wzrostu kosztów obsługi długu w wyniku możliwych zmian na rynku, np. wzrostu stóp procentowych czy osłabienia złotego. Z przygotowanej przez resort finansów Strategii zarządzania długiem na 2021-2024 wynika, że w tym i przyszłym roku będziemy mieli do czynienia ze wzrostem długu zarówno do PKB, jak i nominalnym. Jednocześnie MF przewiduje, że od przyszłego roku na obsługę długu będziemy wydawać coraz mniej.
„Wahania stóp procentowych czy kursów walut są naturalną cechą gospodarki rynkowej, jednak wzrost stóp procentowych wydaje się mało prawdopodobny. Większość analityków oczekuje ich stabilizacji. Podobnie z kursem naszej waluty – nie widać powodów, dla których złoty miałby się nagle gwałtownie osłabić. My również wychodzimy z takiego założenia” – wyjaśnił.
Budżet UE
Minister odniósł się także do dyskutowanej na forum UE propozycji zawieszenia unijnych reguł fiskalnych również w 2022 r.
„W tym roku wykorzystujemy możliwość zwiększenia deficytu sektora finansów publicznych dzięki zawieszeniu stosowania Stabilizującej Reguły Wydatkowej, co jest związane z epidemią COVID-19. W przyszłym roku reguła wydatkowa będzie stosowana w 50 proc., a w 2022 r. planujemy już powrót do reguły” – powiedział.
Zauważył, że sygnały płynące z Komisji Europejskiej wskazują na możliwość zawieszenia także w 2022 roku reguł fiskalnych w UE.
„Mam nadzieje, że nie będziemy musieli tego wykorzystać. Na tę chwilę nie planujemy tego, nawet jeżeli byłaby taka możliwość” – powiedział.
Jak podał minister, zgoda KE na odstępstwo od reguł fiskalnych w 2022 r. miałaby na celu pobudzenie inwestycji.
„Patrząc na polską gospodarkę wszystko wskazuje, że będziemy mieli jedną z najpłytszych recesji w całej UE. Jeżeli sprawdzą się nasze prognozy, to na koniec przyszłego roku nasza gospodarka będzie w tym samym miejscu, co pod koniec 2019 r. Ale jak popatrzymy na całą UE, to okazuje się, że większość krajów będzie niżej o 4-5 proc. względem zeszłego roku. Będą one potrzebowały większych wydatków na rozkręcanie swoich gospodarek” – wyjaśnił minister.
Dlatego – jak podkreślił – obecnie nie jest najlepszy moment na konsolidację budżetów. Według niego spowodowałoby to pogłębienie kłopotów gospodarczych przez następne kilka lat.
Pytany o dyskusję nad zmianą dotyczącą polskiego konstytucyjnego limitu zadłużenia w wysokości 60 proc. PKB Kościński podkreślił, że w MF nie toczą się nad tym prace. Zastrzegł też, że inicjatywa w tym zakresie nie leży w gestii ministra finansów.
Ministerstwo Finansów nie zakłada wstrzymania wypłat pieniędzy unijnych Polsce
„Na tę chwilę pracujemy normalnie. Dyskusja toczy się na szczeblu politycznym. Myślę, że zostanie wypracowana decyzja, dzięki której pieniądze z budżetu UE i Funduszu Odbudowy będą w taki czy inny sposób przekazywane. Ale to zostawiam panu premierowi” – powiedział minister.
We wtorek rządy Polski i Węgier zgłosiły weto do unijnych ustaleń budżetowych. Chodzi o powiązanie wypłat unijnych środków z przestrzeganiem praworządności.