Mężczyźni kupują w internecie chętniej niż kobiety, ale to one częściej wybierają płatności elektroniczne
W ubiegłym roku to kobiety zdecydowanie dominowały jeśli chodzi o zakupy w sieci. W tym roku sytuacja się jednak odwróciła. Wśród mężczyzn ten rodzaj zakupów deklaruje 86% badanych, a wśród pań 83%. Kolejna ciekawostka, to wyraźny spadek (z 29% do 22%) popularności płatności za pobraniem. W przypadku mężczyzn nadal jest to jednak najbardziej preferowana forma zapłaty. Zaletą płacenia przy odbiorze jest przede wszystkim bezpieczeństwo. Jeśli nie otrzymamy przesyłki, to nie stracimy żadnych pieniędzy.
Wady płacenia przy odbiorze
Płatność za pobraniem ma dwie wady. Po pierwsze trzeba za nią dodatkowo zapłacić podczas gdy inne formy zapłaty są darmowe. Poza tym nie jest to tak bezpieczne rozwiązanie, jak może się wydawać. Zdarza się, że przesyłka dociera, ale zawiera uszkodzony towar lub coś zupełnie innego niż zamawialiśmy. Przed tym nie ustrzeże nas płatność przy odbiorze, gdyż aby zajrzeć do paczki trzeba najpierw zapłacić. Możemy co prawda odmówić zapłaty jeśli widać, że paczka jest uszkodzona lub nosi ślady otwarcia. Jeśli jednak z zewnątrz wszystko wygląda dobrze, to musimy zapłacić, a wtedy kurier daje nam paczkę i wychodzi. Jeśli z zawartością jest coś nie tak, to trzeba powiadomić o tym sklep, odesłać paczkę i zaczekać na zwrot pieniędzy lub kolejną paczkę z poprawną zawartością. Jeśli mamy jednak do czynienia z oszustem, to zwrotu pieniędzy czy kolejnej paczki możemy się nigdy nie doczekać.
Płatność kartą chroni przed oszustem
Przed opisanym wyżej ryzykiem dobrze chroni płatność kartą, której popularność rośnie (z 9% do 16%). Tylko w jej przypadku istnieje bowiem możliwość cofnięcia płatności. Jeśli nie otrzymamy przesyłki, dostaniemy uszkodzony towar lub w paczce będzie coś innego niż zamówiliśmy, a sklep nie będzie nam chciał oddać pieniędzy, to możemy złożyć reklamację w swoim banku. Jeśli przedstawimy dowody na to, że zostaliśmy oszukani czy też wprowadzeni w błąd, to bank może anulować płatność dokonaną kartą. Nie jest to możliwe jeśli zapłaciliśmy np. przelewem czy BLIK-iem.
Płacenie kartą jest coraz wygodniejsze
Tegoroczne badanie wskazuje dodatkowo, że zarówno w przypadku mężczyzn jak i kobiet najważniejszą cechą decydującą o wyborze formy płatności jest wygoda. Pod tym względem płacenie kartą w internecie nie kojarzy się najlepiej, wymaga bowiem podawania wielu informacji: numeru karty, daty ważności, imienia i nazwiska, kodu CVV2. Obecnie ten proces można jednak znacznie ułatwić. Pierwszy sposób, to usługi tj. MasterPass czy Visa Checkout. W nich zapisujemy dane karty, a także swój adres. Gdy wybierzemy taką metodę płatności, to podajemy swój login i hasło do usługi, a dane karty i adres zostaną zaczytane do zamówienia automatycznie.
Kolejny, sposobem na wygodne płacenie kartą jest wyrażenie zgody na to, aby przeglądarka internetowa zapamiętała dane karty. Obecnie jest to już zdecydowanie bezpieczniejsze niż w przeszłości, gdyż banki wprowadziły dodatkowe zabezpieczenie (3-D Secure), które do wykonania płatności kartą w internecie wymaga podania hasła wysyłanego SMS-em. Jeśli sklep pozwoli na dokonanie płatności kartą bez podania takiego kodu, to w razie reklamacji klienta, ponosi pełną odpowiedzialność za ewentualne oszustwo. Oznacza to, że jeśli przestępca użyje danych naszej karty i coś kupi bez podania hasła sms, to sprzedawca zostanie zmuszony przez bank do oddania właścicielowi karty całej ukradzionej kwoty.
Poza tym coraz więcej banków pozwala na ustanowienie oddzielnego limitu bezpieczeństwa dla transakcji internetowych. Bardzo wygodne zabezpieczenie tego typu niedawno wyprowadził mBank – limit tymczasowy. Dla przykładu standardowo może on wynosić 0 zł, co blokuje możliwość zapłacenia kartą w internecie. Gdy będziemy chcieli coś kupić w internecie, to możemy wprowadzić limit tymczasowy w takiej kwocie, jaką zamierzamy wydać. O północy limit sam powróci do domyślnego poziomu, czyli w naszym przypadku 0 zł. Oczywiście limit domyślny nie musi zawsze wynosić 0 zł, może to być dowolna kwota.
Źródło: Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors