Lokaty wracają do łask. Największy wzrost od grudnia 2015 r.
Od 2007 r. Polacy mniej więcej połowę oszczędności zgromadzonych w bankach trzymali na lokatach, a drugą połowę na kontach. Zmiana nadeszła w marcu 2016 r. kiedy nagle odwróciliśmy się od lokat i ich wartość zaczęła systematycznie spadać. Część osób doszła do wniosku, że ich oprocentowanie jest tak niskie, że oszczędzanie w ten sposób nie ma sensu. Niektórzy korzystali więc z kont oszczędnościowych lub zwykłych, nieoprocentowanych rachunków. Inni inwestowali w mieszkania lub obligacje (skarbowe i przedsiębiorstw).
Zmianę przyniósł dopiero 2018 r. Początkowo wartość pieniędzy zgromadzonych na lokatach bankowych ustabilizowała się, a w grudniu nagle wzrosła o 5,5 mld zł. Trzeba jednak dodać, że ostatni miesiąc roku zawsze jest wyjątkowy, gdyż wtedy wypłacane są różnego rodzaju nagrody i premie. Z tego względu przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w grudniu było aż o 6% wyższe niż w listopadzie. W kolejnych miesiącach raczej nie zobaczymy więc już taka dużych wpłat na lokaty.
Czytaj także: Atrakcyjne lokaty w zagrożonych bankach >>>
Warto też dodać, że kwota wszystkich pieniędzy ulokowanych przez gospodarstwa domowe w bankach, łącznie na kontach i lokatach, wzrosła w grudniu aż o 13,4 mld zł. Z tej puli 5,5 mld trafiło na lokaty. Z jednej strony to wciąż zdecydowanie mniej niż połowa (41%), a więc popularność lokat wciąż nie wróciła do poziomu sprzed marca 2016 r. Z drugiej, to największy wzrost salda lokat bankowych od 3 lat. Od grudnia 2015 r. nie było ani jednego miesiąca z wpływem na lokaty choćby 3 mld zł i nagle w grudniu 2018 r. pojawiło się 5,5 mld zł.
Dlaczego popularność lokat będzie rosła?
Choć oprocentowanie lokat pozostaje bardzo niskie, to w ostatnim czasie pojawiło się kilka elementów, które mogą sprawić, że będą cieszy się większym zainteresowaniem niż w ostatnich latach. Po pierwsze zwalnia rynek nieruchomości, a to sprawi, że mniej pieniędzy będzie wypływało z lokat w związku z zakupem mieszkań. Kolejny element to dość niska inflacja. Wcześniej pojawiały się obawy, że znacząco ona wzroście, co zachęcało do lokowania oszczędności w obligacjach skarbowych opartych na inflacji. Teraz takich obaw nie ma więc zainteresowanie takimi obligacjami może spaść. Część pieniędzy Polaków, zamiast na lokaty, płynęło też na obligacje przedsiębiorstw. To również zapewne się zmieni w związku z sytuacją w Get Back. Poza tym inwestycje tego typu może znacznie ograniczyć wejście w życie dyrektywy MiFID II oraz rekomendacja KNF, która wymusiła, aby obligacje podporządkowane banków miały nominał nie mniejszy niż 400 000 zł. Na koniec dodajmy, że choć oprocentowanie lokat wciąż jest bardzo niskie, to trzymanie na nich oszczędności przynosi jednak odsetki. Nie dostaniemy ich jeśli skorzystamy z nieoprocentowanego konta lub jeśli będziemy trzymać oszczędności w gotówce.
Źródło: Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors