Krzysztof Kalicki: Oczekujemy stopniowej poprawy
Wypowiedź dla aleBank.pl: Krzysztof Kalicki, Prezes Zarządu, Deutsche Bank Polska
Krzysztof Kalicki: Z pewnością stopy zwrotu w sektorze bankowym spadają i spadły bardzo znacznie. Oczywiście to jest efekt po pierwsze z jednej strony wzrostu wymaganego kapitału w banku i oczywiście spadku relatywnego zysku w stosunku do aktywów i kapitału. Dzieje się to wszystko w fazie pewnej stagnacji, a na zachodzie nawet kryzysu gospodarczego. Można zakładać, że wzrost gospodarczy i na zachodzie i w Polsce będzie przynosił poprawę, ale myślę, że nie będzie ona aż tak duża dlatego, że rośnie konkurencja w sektorze bankowym. Jesteśmy także w jakiejś mierze limitowani różnymi przepisami, które nakłada Unia Europejska dotyczącymi kapitału, płynności krótkoterminowej, długoterminowej, lewaru, który może być w sektorze bankowym – zatem dziesiątki różnych regulacji, które wpływają na podwyższenie kosztów działania banków. Z tego punktu widzenia nie jestem wielkim optymistą, że stopy zwrotu w sektorze bankowym będą szybko rosły. To ma też znaczenie dla rynków kapitałowych – nie jesteśmy na nich postrzegani jako sektor wart inwestowania. Akcje banków są w fazie stagnacyjnej, gdy akcje innych branż gospodarczych rosną. Zatem jest to niejasna sytuacja – przechodzenie z paradygmatu kryzysowego do rozwojowego – tylko jeszcze nie wiemy, które wątki rozwoju będą dla naszych wyników ekonomicznych ważniejsze, a które mniej ważne.
Maciej Małek: Paradoksem obecnej sytuacji jest fakt, że o tym jak ma być coraz częściej decydują politycy.
KK: Tak. Politycy powiedzieli, że założą na banki kaftany bezpieczeństwa i zarówno w Stanach Zjednoczonych jak i w Europie Zachodniej konsekwentnie to robią. Mówimy o Bazylei III, CRD IV, CRD III, CRR i wszystko to musimy teraz wdrażać. Oczywiście jeśli chcemy jak najbardziej ryzyko ograniczyć nie możemy oczekiwać wysokich stóp zwrotu. Zależność jest jasna w ekonomii – nie ma dochodu, zysku jeśli nie podejmuje się ryzyka. Społeczeństwa i politycy wybrali obecnie i postawili na bezpieczeństwo i ono kosztuje. Kosztuje banki, ale też społeczeństwo – nie będziemy w stanie jako sektor zapewnić finansowania w takiej skali, w jakiej może politycy już za chwile będą pożądali z punktu widzenia rozwoju rynku, zwiększania inwestycji i ograniczania bezrobocia. Zatem ten miecz jest obosieczny – jeżeli tnie się banki różnymi ograniczeniami biurokratycznymi, regulacyjnymi to trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że to będzie miało konsekwencje. Wahadło przeszło w kierunku nadmiernych regulacji. Spodziewam się, że w okresie poprawy koniunktury, za rok czy dwa, kiedy koniunktura poprawi się wyraźnie, politycy będą się wycofywać z niektórych restrykcyjnych rozwiązań.
MM: Czy w tym kontekście przewidywany wzrost roli nadzoru europejskiego wpłynie znacząco na rynek i na te rekomendacje, które określają warunki działania na rodzimym rynku?
KK: Oczywiście, że wpłynie. Są to decyzje regulacyjne a banki muszą przestrzegać prawa. W tej fazie ponosimy znaczące koszty wdrażania regulacji. Nie ma wątpliwości, że to wpływa, ale wpływa też na pewną zmianę mentalności w samych bankach oraz na zmianę wartości, które są w tej chwili uświadamiane również pracownikom banków, szczególnie jeśli chodzi o dużą transparentność w odniesieniu do produktów sprzedawanych klientom indywidualnym, czy korporacyjnym, lepsze zarządzanie ryzykiem, większe uświadamianie sobie skutków ryzyka. Widać wyraźnie, że regulatorzy przywiązują dużą wagę do tzw. klauzul abuzywnych, czyli starają się wyrównać pozycję klientów indywidualnych w stosunku do sektora bankowego. Nie oznacza to, że sektor bankowy chce w jakikolwiek sposób wykorzystać niewiedzę klientów. Większym problemem jest takie zachowanie klienta gdy mając świadomość ryzyka chętniej inwestuje w produkty bardziej zaawansowane, strukturyzowane, o większym ryzyku i jak długo odnosi z tego korzyść nie ma najmniejszych pretensji. Natomiast przy pierwszej stracie uważa, że ktoś go oszukał, a nie uświadamia sobie tego, że to on sam podejmował taką decyzję, albo nie chce przyznać, że ją podjął kiedyś zupełnie świadomie.
MM: Czy w kontekście ryzyk, o których pan mówił, dostrzega pan obszar współdziałania z sektorem ubezpieczeniowym i nie tylko w zakresie sekurytyzacji aktywów, ale także produktów rynkowych.
KK: Oczywiście, że sektor bankowy współpracuje z sektorem ubezpieczeniowym. Coraz bardziej chodzi o produkty. Sektor ubezpieczeniowy nie ma takiej sieci dystrybucyjnej, jaką mają banki. Jesteśmy z tego punktu widzenia dobrym partnerem. Częściowo produkty ubezpieczeniowe są powiązane z produktami bankowymi, ale Regulacja U będzie miała znaczący wpływ na sposób sprzedaży produktów do klientów. Kolejny obszar współpracy na przyszłość widzę tam, gdzie regulacje dotyczące banków, struktury kapitału, lewaru będą wpływały na ograniczenie absorbcji aktywów z rynku finansowego i banki będą poszukiwały partnerów do takiego finansowania. Już w tej chwili współpracujemy z ubezpieczycielami, ale myślę, że współpraca w tym zakresie będzie się jeszcze bardziej rozwijać dlatego, że ubezpieczyciele poszukują aktywów na porycie swoich – szczególnie w ubezpieczeniach długoterminowych – zobowiązań i źródłem tych aktywów są banki.
aleBank.pl
Zobacz rozmowę w wersji wideo: „Krzysztof Kalicki: Oczekujemy stopniowej poprawy”