Kredyty hipoteczne: popyt rośnie najszybciej od 10 lat
Raport Narodowego Banku Polskiego wskazuje, że tylko w I kwartale 2018 roku wartość nowo udzielonych kredytów mieszkaniowych wyniosła ok. 11,9 mld zł. To o blisko 12 proc. więcej niż w poprzednim kwartale i o 9 proc. w skali roku.
– Wzrost popytu kredytów hipotecznych zaobserwowany przez banki był najwyższy od ponad 10 lat. Spowodowane to było m.in. ostatnią szansą na skorzystanie z programu Mieszkanie dla Młodych, który dostępny jest jeszcze tylko w tym roku, oraz prognozami dotyczącymi rynku nieruchomości -podkreśla Łukasz Tymoszuk, manager ds. kluczowych klientów w Union Investment TFI.
Złagodzenie kryteriów udzielania kredytów hipotecznych
Do wzrostu popytu przyczyniło się także – w przypadku niektórych banków – złagodzenie kryteriów udzielania kredytów mieszkaniowych.
Z analizy Open Finance opartej o dane Eurostatu wynika, że już co druga złotówka wydawana przez Polaków na mieszkania trafia na konta deweloperów. Taki wynik daje Polsce pierwsze miejsce w gronie dużych krajów europejskich. Europejska średnia jest blisko dwukrotnie niższa (na rynek pierwotny trafia 25 centów z każdego euro wydanego na cele mieszkaniowe). W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy deweloperzy rozpoczęli budowę 117 tys. mieszkań, przez ostatnie cztery kwartały w siedmiu miastach sprzedali ok. 72 tys. mieszkań.
– Zakup mieszkania na kredyt to niewątpliwie poważne przedsięwzięcie, które wiąże nas z bankiem na lata. Obecnie niemożliwe jest finansowanie całego kosztu mieszkania kredytem hipotecznym, co jeszcze kilka lat temu było normą. Minimalny wkład własny wynosi 20 proc. wartości mieszkania, niektóre banki dają możliwość niższego wkładu własnego na poziomie 10 proc., co wiąże się z tzw. ubezpieczeniem niskiego wkładu. W praktyce oznacza to wyższe oprocentowanie kredytu, czyli wyższą ratę – mówi Łukasz Tymoszuk.
Kosztowny wkład własny
W zależności od wielkości mieszkania i miasta, w którym decydujemy się na zakup, na wkład własny trzeba mieć co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych. Zakup 40-metrowego mieszkania w Warszawie to koszt ok. 350 tys. zł, co oznacza, że na wkład własny trzeba dysponować kwotą 60 tys. zł.
– Uzbieranie kwoty na wkład własny rzędu 50-100 tys. zł wymaga czasu i może zająć nawet kilka lat. Zbierając środki na wkład własny, warto zastanowić się, gdzie je trzymać – czy na lokatach bankowych, których oprocentowanie obecnie jest dość niskie, czy warto poszukać innych rozwiązań, dzięki którym nasze środki zyskają więcej i jednocześnie nie będą narażone na zbytnie ryzyko. Takim rozwiązaniem mogą być fundusze inwestycyjne, gotówkowe i pieniężne – przekonuje ekspert Union Investment TFI.
43 proc. Polaków odkłada na lokatach
Na lokatach pieniądze odkłada 43 proc. Polaków – wynika z badania Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych oraz Instytutu Rozwoju Gospodarczego SGH. To stosunkowo bezpieczny instrument finansowy, ale ze względu na stopy procentowe i inflację przynosi inwestorom raczej straty. Dlatego rozwiązaniem mogą być fundusze inwestycyjne. Izba Zarządzających Funduszami i Aktywami podaje, że w ciągu I półrocza 2018 roku na fundusze gotówkowe i rynku pieniężnego wpłynęło 8,3 mld zł. Łączna wartość środków powierzonych funduszom inwestycyjnym w zarządzanie wynosi już 280,2 mld zł, a funduszom gotówkowym i pieniężnym – rekordowe 53,1 mld zł.
Źródło: Newseria