Kredyt hipoteczny na dwa, a może na zero procent uwolni potencjał polskiego budownictwa mieszkaniowego?
Jak podkreślają przedstawiciele BCC i PZFD sytuacja branży deweloperskiej jest zła i wymaga konkretnych rozwiązań.
„Każda inicjatywa mająca na celu rozruszanie akcji kredytowej jest godna rozważenia” – podkreśla Łukasz Bernatowicz.
Nowy rządowy program przewiduje wparcie systematycznego oszczędzania na cele mieszkaniowe w postaci bezpiecznego kredytu z 2 procentowym oprocentowaniem i możliwością dopłat do rat oraz dedykowanego konta oszczędnościowego dla osób poniżej 45 roku życia, oszczędzających od 3 do 10 lat.
Oszczędzający otrzymać mają premię mieszkaniową tożsamą z rocznym wskaźnikiem inflacji lub wskaźnikiem zmiany ceny 1m2 powierzchni użytkowej nabytej nieruchomości.
W jego opinii potrzebny jest długofalowy, spójny program wspierania budownictwa mieszkaniowego, ponieważ dotychczasowe rozwiązania mają jedynie charakter doraźny.
„Pozytywnie należy ocenić Konto Mieszkaniowe, gdzie premia jest na tyle znacząca, że w długiej perspektywie może oddziaływać bardziej pozytywnie na rynek mieszkaniowy niż sam 2 procentowy kredyt. Natomiast wydaje się, że program nie powinien obejmować rynku wtórnego.” – mówi ekspert BCC.
Zwraca uwagę na fakt, że deweloperzy już przygotowują się do programu Pierwsze Mieszkanie, który ma ruszyć w lipcu. Niektórzy zgadzają się na zawarcie z klientem umowy rezerwacyjnej z zastrzeżeniem,
że kredyt mieszkaniowy otrzyma on dopiero w lipcu.
Łukasz Bernatowicz przypomina, że państwo przez 10 lat wyrównywać będzie różnicę między oprocentowaniem banku a 2 proc. stopą oprocentowania kredytu. Są jednak ograniczenia: maksymalna wysokość kredytu to 500 tys. zł, a w przypadku małżeństw lub rodziców z co najmniej jednym dzieckiem – 600 tys. zł na lokale na rynku pierwotnym i wtórnym – dodaje ekspert BCC.
Co na to banki?
Kredyty będą udzielane przez banki komercyjne. Nie wiadomo jednak czy będą tym zainteresowane. Jak twierdzi wielu bankowców kredyt hipoteczny w ostatnim czasie stał z najbezpieczniejszego produktu bankowego produktem najbardziej toksycznym.
W niedawno udzielonym naszemu portalowi przez Jacka Furgę prezesa Centrum AMRON wywiadzie usłyszeliśmy: „Chodzi o to, żeby nie okazało się po 10 latach, że beneficjent umowy w obliczu pojawienia się rynkowych warunków realizowania umowy będzie ją kwestionował.”
Rodzi się więc pytanie o rozwiązania jakie będą przyjęte dla okresu po 10 latach, kiedy skończą się dopłaty rządowe do oprocentowania kredytu. Jak do tego będą przygotowani beneficjenci programu?
Na razie bankowcy dość ostrożnie wypowiadają się na temat rządowego projektu ustawy. Przemek Gdański, prezes BNP Paribas Bank Polska podczas ostatniej konferencji prasowej mówił, że nie powinno być kredytów za darmo, a w kwestii Bezpiecznego Kredytu 2% wyrazi swoją opinię kiedy projekt przybierze ostateczną postać.
Kredyt na 2, a może na zero procent?
Konrad Płochocki zwraca uwagę, że znajdujemy się w roku wyborczym i jak zawsze w takim czasie temat niskiej dostępność mieszkań w Polsce jak bumerang powraca do programów partii politycznych.
Wedle najnowszej zapowiedzi lidera Platformy Obywatelskiej, po wygranych przez jego ugrupowanie wyborach uruchomione miałyby zostać kredyty z zerowym oprocentowaniem. W pierwszym roku z budżetu państwa wygospodarowane na ten cel miałoby zostać 4 mld złotych. Z propozycji skorzystałoby więc również około 10 tysięcy kredytobiorców – mówi wiceprezes PZFD.
Ministerstwo Rozwoju i Technologii szacuje, że w 2023 r. liczba beneficjentów 2-proc. kredytu
wynosić będzie od kilku do kilkunastu tysięcy. A potem do 40 tys. rocznie – twierdzi Łukasz Bernatowicz
„Jednak jeśli weźmie się pod uwagę, że luka mieszkaniowa w Polsce wynosi 2 miliony mieszkań, a w roku 2022 do użytkowania oddano ponad 238 tysięcy domów i mieszkań, to skalę zaproponowanej pomocy trudno uznać za dużą – zauważa Konrad Płochocki.
Potrzebne tereny pod zabudowę
Ekspert BCC twierdzi, że niezbędne jest uwolnienie nieruchomości położonych w miastach, a przeznaczonych w miejscowych planach zabudowy na cele przemysłowe, magazynowe czy usługowe.
„Ustawa umożliwiająca szybkie przeznaczenie tych działek na cele mieszkaniowe była już na finiszu prac w parlamencie. Niestety ostatecznie z niezrozumiałych powodów wylądowała w koszu” – zauważa Łukasz Bernatowicz.
„Czego brakuje politycznym propozycjom?” „- pyta Konrad Płochocki.
„Na pewno elementu nie tylko zwiększającego popyt, ale i podaż. Budujmy więcej mieszkań, uwolnijmy tereny pod zabudowę – zarówno te które znajdują się w Krajowym Zasobie Nieruchomości i dziś zarezerwowane są wyłącznie pod realizację Mieszkanie Plus, ale i tereny po niszczejących biurowcach, czy sklepach wielkopowierzchniowych. Większa dostępność gruntów, to większa dostępność mieszkań i recepta na stabilizację cen.”
Czytaj także: Kiedy będzie drugi milion mieszkań od deweloperów i czy w ogóle będzie?