Kraj: Częstochowa przyjaznym miastem…
Niedawne doniesienia medialne przypomniały o C zęstochowie w związku z incydentem, jaki miał miejsce w jasnogórskim klasztorze - niezrównoważony psychicznie człowiek próbował, szczęśliwie bez szwanku, targnąć się na obraz Czarnej Madonny. Zwykle o mieście słyszymy przy okazji pielgrzymek lub innych zdarzeń związanych z narodowym sanktuarium, opiewanym w Sienkiewiczowskim "Potopie". Jest zatem Częstochowa elementem narodowej mitologii i ważnym zwornikiem naszej tożsamości. Starsi kojarzą jeszcze hutę, noszącą w latach 1952-1989 imię Bolesława Bieruta, co jednak wiemy o dniu dzisiejszym tego miasta?
Maciej Mitręga
Ostatnie dni października upłynęły niżej podpisanemu na bogatym w wielorakie wydarzenia pobycie w Częstochowie i najbliższej okolicy. Z inicjatywy prezydenta miasta Krzysztofa Matyjaszczyka z udziałem dwóch operatorów terenów inwestycyjnych, tj. miejscowego Oddziału Operatora ARP sp. z o.o. i Regionalnego Funduszu Gospodarczego, Agencja Strategia PR zorganizowała event dla dziennikarzy pism branżowych i mediów elektronicznych w ramach cyklu spotkań promocyjno-biznesowych składających się na projekt „Zainwestuj w Częstochowie”.
Już pierwsze prezentacje multimedialne, skonfrontowane podczas późniejszych wizji lokalnych z rzeczywistością, dowiodły zebranym licznie reprezentantom mediów, że obraz Częstochowy jako miejsca pielgrzymek jest tyleż prawdziwy, co jednostronny. Ta tętniąca życiem społeczność, gdzie 70 proc. mieszkańców legitymuje się wykształceniem minimum średnim, zaś 22 tys., z czego połowa w politechnice, studiują na 8 uczelniach wyższych, stanowi dynamiczną i atrakcyjną rynkowo, mobilną i konkurencyjną dla potencjalnych pracodawców i inwestorów grupę. W trosce o pełniejsze wykorzystanie potencjału, na który obok zasobów ludzkich składają się atrakcyjne i dobrze skomunikowane położenie geograficzne, stycyjne, wreszcie odpowiednie zasoby mediów niezbędnych dla rozwoju przemysłu – w tej liczbie mocy elektrycznej i cieplnej, wody, sieci dróg i bliskość ośmiomilionowego rynku zbytu, władze miasta przyjęły dwuetapowo – w maju i we wrześniu 2012 r. szereg uchwał wychodzących naprzeciw oczekiwaniom inwestorów, którzy poza ułatwieniami wynikającymi z funkcjonowania na tutejszym rynku Katowickiej Strefy Ekonomicznej, mogą liczyć na wielostronne ulgi, w tym w podatkach: dochodowym i gruntowym, do wysokości 40 proc. poniesionych nakładów na inwestycje, lub dwuletnich kosztów pracy w przypadku nowo zatrudnionych.
To zresztą jedynie fundament szeroko zakrojonego programu wsparcia inwestycji i aktywizacji rynku pracy, który powstaje z udziałem zainteresowanych, w tym zwłaszcza środowisk gospodarczych. Zdaniem Jarosława Ferenca naczelnika Wydziału Rozwoju Miasta, blisko 240-tysięczna populacja, pomimo bliskości takich arterii, jak A-1 czy DK-1, nie musi szukać poprawy bytu gdzie indziej, czy też liczyć wyłącznie na licznie przybywających do klasztoru jasnogórskiego pątników. Miasto i jego otoczenie, 300 ha terenów inwestycyjnych, okolonych 8 tys. ha terenów zielonych, w tym 148 ha lasów, stwarza warunki dynamicznego – zrównoważonego rozwoju. Miasto to również sport. Nie tylko żużel, którego tradycje sięgają lat 40. minionego wieku, a nazwa klubu miała bezpośredni związek z ówczesnymi zakładami włókienniczymi, ale siatkówka ma liczne grono żarliwych kibiców. W nowo oddanej hali, zbudowanej z myślą o mistrzostwach świata, których organizatorem będzie Polska, na inaugurację obiektu odbyła się Gala Sportów Walki, której inicjatorem był zmarły niedawno – częstochowianin z urodzenia, dwukrotny złoty medalista olimpijski w boksie Jerzy Kulej, organizować będzie można imprezy masowe, koncerty, targi i prezentacje.
To nowy znaczący punkt na mapie kulturalnej Częstochowy, uzupełnionej o Centrum Konferencyjno-Wystawiennicze Cepelia, Teatr im. Adama Mickiewicza, w którym kontynuatorem tradycji Iwo Galla jest obecny dyrektor artystyczny Piotr Machalica, wreszcie Filharmonia im. Bronisława Hubermana, która pomna tradycji patrona organizuje festiwal wiolinistyki. W takim mieście warto żyć i pracować. Na zwolenników czynnego wypoczynku czekają niedalekie skałki, wszak tu bierze swój początek Jura Krakowsko-Częstochowska z najbogatszym szlakiem polskich zamków warownych – tzw. Szlakiem Orlich Gniazd, niezliczoną liczbą jaskiń, atrakcyjnych szlaków pieszych i rowerowych, a w samym mieście Park Wypoczynkowy „Lisiniec” z trzema akwenami, „Pacyfikiem”, „Adriatykiem” i „Bałtykiem”, które również czekają na inwestora. Rozmach inwestycji na terenach pozyskanych od miasta i obu wymienionych operatorów, w branżach metalowej szklarskiej, budowlanej, motoryzacyjnej, rolno-przetwórczej, skórzanej, wymieniać można by długo, robią wrażenie. Gdy chodzi o skalę zainwestowanych środków, to tylko jeden z licznych koncernów z USA, Austrii, Ukrainy i Włoch, już w pierwszym etapie inwestycji zaangażował 200 mln euro. W latach 2001-2002, w przeciągu 13 miesięcy firma Guardian Glass wybudowała jedną z najnowocześniejszych na świecie hut, produkującą bezbarwne szkło budowlane typu float. W kolejnym etapie inwestycji, we wrześniu 2003 r., uruchomiono produkcję szkła termoizolacyjnego opartą na technologii rozpylania magnetronowego. Ostatnia innowacja jest całkiem świeżej daty – w 2011 podjęto wytwarzanie szkła z użyciem folii SR (sound reduction). Czy warto tu inwestować? Pytanie wydaje się retoryczne!
Dowiodło tego spotkanie z inwestorami, nazajutrz po pełnym wrażeń objeździe terenów przeznaczonych pod zabudowę przemysłową. Rozmowy z miejscowym biznesem, w tej liczbie z reprezentującą miejscową lożę BCC Katarzyną Woszczyną, Tadeuszem Szymankiem z Izby Gospodarczej i Piotrem Górnikiem z Fortum Power and Heat Polska Sp. z o.o., którzy mówili o synergii uzyskiwanej dzięki dialogowi, jaki prowadzą miejscowi włodarze ze środowiskami gospodarczymi. Są tego efekty, gospodarcze, społeczne, wizerunkowe wreszcie. Awansowany do pozycji szefa regionu przedstawiciel brytyjskiego biznesu postanowił wraz z rodziną, pomimo możliwości przeprowadzki na Węgry, że pozostanie właśnie tutaj. Dobry klimat dla inwestycji to w znacznej mierze zasługa prezydenta miasta Krzysztofa Matyaszczyka, który przekonał radnych do swojej filozofii myślenia o sprawach gospodarczych. Zachęty i ulgi podatkowe to w konsekwencji poszerzanie bazy podatkowej, tworzenie miejsc pracy, wzrost dochodów i pobudzanie rozwoju, również poprzez realizację statutowych zadań samorządu. Proste? Nie do końca, skoro poprzednik obecnego włodarza Częstochowy został odwołany w wyniku referendum, co ze swej istoty podzieliło na jakiś czas lokalną społeczność. Obecną ekipę wyróżnia umiejętność komunikowania się z mieszkańcami, którzy mają pełen wgląd w obecne i przyszłe zamierzenia tych, których obdarzyli zaufaniem. Można powiedzieć, że partnerstwo publiczno-prywatne znalazło nowy, praktyczny wymiar, skoro biznes nie tylko tutaj zarabia, ale wspiera inicjatywy lokalnej społeczności, której niepostrzeżenie częścią stają się również przybysze z Europy i dalszych stron. Odczuliśmy to wyraźnie podczas prezentacji i rozmów, a także w trakcie atrakcji o czysto rekreacyjnym charakterze, bowiem troska i uwaga gospodarzy towarzyszyły nam na każdym kroku.
O dobry nastrój i wrażenia gości zadbał w imieniu gospodarzy i organizatorów z niestrudzoną Agnieszką Bednarczyk – dyrektor zarządzającą Strategii PR, moderator kolejnych sesji, spotkań. prezentacji i wizji lokalnych – Irek Bielennik, również częstochowianin, który w pobliskim, sławnym z zamku Olsztynie zbudował swoje miejsce na ziemi.
Nie bez kozery hasłem wywoławczym dwudniowego spotkania był Road Show, bowiem pierwszego dnia podziwialiśmy wieczorną już panoramę miasta ze szczytu Góry Ossona, gdzie dotarliśmy pojazdami terenowymi z napędem na cztery koła wprawnie prowadzonymi przez pasjonatów z Automobilklubu Częstochowa. Finał spotkania nastąpił wczesnym popołudniem we środę 31 października na lotnisku Aeroklubu Częstochowskiego w Rudnikach, skąd podziwialiśmy tereny inwestycyjne: Rząsawy, Kusięcką, Skorki i otoczenie huty z lotu ptaka. Dla niżej podpisanego szczególnym doznaniem był lot szybowcem, pomimo że właściwą eksplorację terenów inwestycyjnych odbyliśmy na pokładzie poczciwego Gawrona, płatowca tyleż bezpiecznego, co dość wiekowego. Ponieważ towarzyszył nam naczelnik Wydziału Rozwoju Miasta Jarosław Ferenc, także w samolocie żadne pytanie nie pozostało bez odpowiedzi. Podczas całej wizyty gospodarze okazali zainteresowanie, otwartość i profesjonalne przygotowanie. Dobrze to rokuje ich ambitnym planom i zamierzeniom na przyszłość, nade wszystko zaś lokalnej społeczności, która – jak się zdaje – powierzyła swój los i pomyślny byt w godne ręce.
..