Temat numeru: Listy z podróży po Polsce

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

eds.2012.k4.foto.009.a.250xWarto było jeździć przez pół Polski. Był Poznań, Gdańsk, Rzeszów, Wrocław, Katowice, Kraków i w końcu Warszawa. Godziny spędzone na dworcach, w pociągu, noclegi w hotelach. Emocje tuż przed rozpoczęciem lekcji. W sali po kilkadziesiąt, sto, a nawet i więcej osób. Razem było tej młodzieży wraz z wychowawcami ponad pół tysiąca. Skupieni, uważni wrażliwi na lanie wody i ściemnianie. Za każdym razem bezlitosny egzamin z sensowności prezentowanych idei, współodczuwania, zrozumienia myśli.

Przemysław Wiśniewski

Wykład rozpoczyna się komentarzem do przeprowadzonej w roku ubiegłym krótkiej ankiety, jak młodzi postrzegają oszczędzanie, racjonalne gospodarowanie pieniądzem oraz jakie przez to cele chcieliby osiągnąć. Młodzi znakomicie orientują się w sposobach i technikach gospodarowania groszem i pomnażaniem go. Gorzej, a nawet dość słabo przedstawia się kwestia celów, które owo działanie ma osiągnąć. Podczas lekcji przedsiębiorczości młodzież dowiaduje się: jak założyć firmę, jak dbać o rodzinny budżet.

Nie ma natomiast pewnej generalnej wizji, ideologii, koncepcji po co to robi i jak to się ma do wiedzy o otaczającym ją świecie? Jest to tym bardziej istotne, gdyż na lekcjach języka polskiego czy historii otrzymuje wiedzę i idee jakby do zupełnie innych ludzi skierowane! Oto więc istnieje istotna różnica w oglądzie świata naszego dookolnego pomiędzy tym, czego uczy się na lekcjach języka polskiego czy historii, a tym, co jest przekazywane podczas lekcji przedsiębiorczości! Korytarz szkolny, który rozdziela sale lekcyjne wydaje się być tutaj Rubikonem, którego nikt nie ma możliwości przekroczyć. Mam tu na myśli ogląd świata w naszym, polskim modelu człowieka wykształconego. Winno taki model tworzyć życie, nie zaś, tak jak jest w naszym polskim przypadku, literatura!

eds.2012.k4.foto.009.b.250xPrzemysław Wiśniewski (59) kurator w Centrum Pieniądza Narodowego Banku Polskiego, autor koncepcji wystawienniczej jednej z głównych sal CP NBP Ulica Bankowa. Od 1993 r. budował PR bankowy w Z Z wiązku Banków Polskich, historyk, absolwent Sorbony. Wystawa „Ulica Bankowa” zaprezentowana została po raz pierwszy w 2008 r. w Wilanowie, kolejna miała miejsce w Gdańsku w 2010 r. „Spacer Ulicą Bankową” jest wykładem skierowanym do młodzieży gimnazjalnej i licealnej.

Homo economicus

Europejczyk to człowiek zaciekły, oszczędny i pracowity, żądny sukcesu. Aktywność Polaka kierowała się stronę pisania i walki, nie zaś w stronę działalności gospodarczej. Nie Stanisław August, Stanisław Staszic, Ksawery Drucki-Lubecki, Aleksander Wielopolski, Leopold Kronenberg czy Jan Bogumił Bloch, ale Tadeusz Kościuszko, Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki czy nawet Romuald Traugutt są wzorcem, punktem odniesienia do kreowania postaw, sądów i opinii. Każde powstanie dobre, bo przeciw ciemiężycielom, a każdy milion zły, bo z wyzysku biednego!

Podczas gdy postawą życiową mieszczaństwa francuskiego było bogacenie się poprzez oszczędność, czasem skąpstwo, bo trzeba mniej wydawać, niż się zarabia – w Polsce skutecznie z tego szydzono, zwąc to kołtuństwem i filisterstwem. Sztandarowa „Moralność Pani Dulskiej” wyszydza to, o czym pisał Balzac! W Wielkopolsce drugiej połowy XIX w. 80 proc. podatków do kasy prowincji wpłacali będący w mniejszości Niemcy. By nie zginąć, rozmyć się w atrakcyjnym środowisku pracowitej petite bourgeoisie Poznania, Gniezna, Leszna czy Ostrowa Wielkopolskiego, trzeba było być kimś lepszym. Żeby tworzyć coś, trzeba mieć w sobie zaciekłą wolę sukcesu, zmuszającą człowieka do maksymalnego wysiłku i najcięższej pracy. Polacy w tym wyścigu byli znakomici. Przyjęliśmy ideę kultu pracy, trzeźwości, zasobności własnej kieszeni i nie przegraliśmy! W tym czasie w Galicji w szkołach uczono Horacego i historii ojczystej. A kochany przez na cesarz Franciszek Józef mówił:…potrzebuję Polaków jako urzędników… Przykłady bardziej czy mniej bolesne można by mnożyć.

eds.2012.k4.foto.009.b.250xO co chodzi w edukacji ekonomicznej?

Voltaire napisał: Znajdź się sam i dostań się jakimś przypadkiem między nieznajomy lud; jeżeli ujrzysz sztukę monety, możesz być pewny, że przybyłeś do cywilizowanego narodu.

Stanisław Staszic uznał, że los narodów rozstrzygnie się na polu gospodarczym, we współzawodnictwie cywilizacyjnym. Podróżując po Europie, badał produktywność i zamożność mieszkańców każdego kraju. Dlatego w licznych projektach edukacyjnych troszczył się o kształcenie młodzieży w naukach „doświadczalnych”. W 1786 r. ukazał się w Polsce „Dziennik Handlowy”. Może szło ku przewrotowi gospodarczemu i umysłowemu? Mieliśmy merkantylistyczną myśl, ale nie merkantylistyczną politykę! W Polsce, gdzie katolicyzm zrósł się dodatkowo z silną tradycją szlachecką i narodowowyzwoleńczą, działalność ekonomiczna nigdy nie była traktowana jako droga do społecznego prestiżu czy duchowego samorozwoju.

Jak kształcimy!?

Ów nieprzekraczalny Rubikon, jeśli będziemy trzymać się tej metafory, pomiędzy pracownią języka polskiego i przedsiębiorczości także i w tej kwestii nie staje się dostępniejszy! Profesor Michał Kleiber podkreśla dobitnie, iż polska szkoła bazuje na tradycyjnej XIX-wiecznej koncepcji organizacyjnej: mamy oto klasę, uczniów i jednego nauczyciela. Profesor pyta też, jak kształcić, gdy dostęp do informacji jest tak łatwy, że każdy, kto ma chęć, każdą informację sam sobie znajdzie? Otwierać horyzonty, wskazywać ciekawe informacje, wyrabiać ochotę na sięganie po informacje – oto nowy drogowskaz dla edukacji! Podobnego zdania jest profesor Marcin Król, filozof i historyk idei, który podkreśla, iż nowoczesności w obecnej dobie, to umiejętność wykorzystania wiedzy, a nie sama wiedza. I znów, jak natrętne echo musimy zacytować myśl wielkiego pisarza i filozofa – Michała de Montaigne (1533-1592): Pracujemy nad wypchaniem naszej pamięci wiadomościami i pozostawiamy w zaniedbaniu wykształcenie sumienia i rozumienia świata. Tamta część świata naszą współczesną wizję edukacji oceniła i już dawno wyciągnęła wnioski!

Historia – cywilizacja – oświata

Potrzebne jest pobudzenie wyobraźni twórczej jak najszerszego grona młodych obywateli. Edukacja to wykształcenie nawyku i potrzeby kreatywnego myślenia ekonomicznego, racjonalnego i perspektywicznego, umiejętności korzystania z dobrodziejstw współczesnej cywilizacji dla kształtowania postawy czynnej, rozumienia warunków funkcjonowania i rozwoju współczesnego świata, jak i budowę własnej przyszłości w Polsce, Europie i w świecie XXI w. Ale to także wypracowanie zbioru znaków i pojęć z zakresu kultury ekonomicznej (bankowej), które staną się wspólne i rozpoznawalne. Jak dotąd są to pomniki, akademie ku czci, wręczanie odznaczeń i dyplomów.

Prezentacja poświęcona kulturze bankowej Polaków i świata dookolnego obejmowała w prawie sześćdziesięciu slajdach całość poruszonych wyżej zagadnień z pogranicza ekonomii i historii oraz literatury. Zabieg ten był zamierzony. Warto było pokazać już nie tylko bliskie pokrewieństwo, ale wręcz genetyczną zależność pomiędzy tymi trzema ważnymi w szkole i w życiu dziedzinami. Bo trzeba cały czas podkreślać, iż w pełni odpowiadamy za to, co się dzieje w naszych domach, w naszej rodzinie, za nasze pieniądze. Na razie nie wiadomo, jak długo jeszcze będziemy stawiać duchowi kapitalizmu i gospodarności świątynie zamiast szkół!

eds.2012.k4.foto.010.250x„O zamożności decydują obyczaje, a nie bogactwa”

Wielki Monteskiusz pisał, iż…o zamożności decydują obyczaje, a nie bogactwa. W jego czasach w szkołach żeńskich zaczęto już wykładać księgowość, a angielskie puby stawały się siedzibami instytucji wzajemnych ubezpieczeń od ognia. Kładło się moralny nacisk i wymagano pracowitości, oszczędności pieniędzy i czasu. Mniej wydawać, niż dostawać! Przewodnią myślą jest zmysł gospodarności. Do cnoty pracowitości i oszczędzania dołączono przyzwoitość, rzetelność, uczciwość. Podczas gdy nauka kanoniczna traktowała działalność gospodarczą jako zło konieczne, protestantyzm uważał ją za pożądaną i konieczną.

Nadwiślański model człowieka przedsiębiorczego i przyzwoitego ulepiony jest na wzór i podobieństwo Stanisława Wokulskiego: kupca, bankiera pana Łęckiego. Dlatego też „przyzwoity” dla nas nie jest efektem postawy wynikającej z wywalczonego kompromisu, który dział się na Zachodzie. Przymiotnik „przyzwoity” zbytnio pachniał dla nas sloganem „kochajmy się” i rosołem z kapłona, podczas gdy nasi bliscy na Zachodzie ową „przyzwoitość” okupili bolesnymi i niewygodnymi kompromisami. To samo nas czeka. Potrzebna jest więc postawa naszej własnej wewnętrznej akceptacji uczciwości, własnej aktywności i zaradności.

Dlatego potrzebne jest trójporozumienie: przedsiębiorczości, literatury, języka polskiego i historii. Projekt „Spacer Ulicą Bankową” jest próbą komunikacji pomiędzy pracowniami szkolnymi po dwóch stronach szkolnego korytarza.

Verba docent, exempla trahunt (Słowa uczą, przykłady skłaniają do naśladowania).

 

..