Koronawirus zachęca spółki giełdowe do zdalnych Walnych Zgromadzeń Akcjonariuszy
Rosnąca popularność pracy zdalnej to bez wątpienia jeden z najbardziej spektakularnych skutków trwającej epidemii koronawirusa. Możliwość uczestnictwa w życiu instytucji za pośrednictwem Internetu pozwala w wielu wypadkach pogodzić wymogi bezpieczeństwa z utrzymaniem ciągłości funkcjonowania instytucji.
Kiedyś GPW, Netia, a teraz Bank Śląski
Dzięki kanałom zdalnym można nie tylko wykonywać obowiązki służbowe, ale również głosować podczas walnego zgromadzenia akcjonariuszy.
W takim właśnie, cyfrowym trybie przebiegały obrady Walnego Zgromadzenia ING Banku Śląskiego, które odbyły się w ubiegły czwartek.
Piotr Utrata, rzecznik prasowy banku, podkreśla, iż tego typu działania dotychczas nie cieszyły się popularnością na polskim rynku, choć istniały zarówno podstawy prawne jak również możliwości technologiczne, by akcjonariusze mogli uczestniczyć w obradach nie wychodząc z domu.
– Jesteśmy jedną z nielicznych firm, która zdecydowała się na taką formę. Kilka lat temu zdalnie odbyło się walne zgromadzenie Netii, później podobne rozwiązane wykorzystała Giełda Papierów Wartościowych – przypomniał rzecznik ING Banku Śląskiego.
Walne bez ryzyka
Podstawową przesłanką dla umożliwienia zdalnego uczestnictwa akcjonariuszy są oczywiście zagrożenia, związane z rozprzestrzenianiem się wirusa. – Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie każdy będzie skłonny dojechać na miejsce w zaistniałej sytuacji. Postanowiliśmy zatem zapewnić możliwość udziału w obradach bez konieczności narażania się na ryzyko związane z podróżą – nadmienił Piotr Utrata.
Propozycja wykorzystania instrumentów elektronicznych do głosowania w formie zdalnej została rozesłana do poszczególnych interesariuszy za pośrednictwem raportów giełdowych przed wydarzeniem, zatem akcjonariusze mieli wystarczająco czasu na podjęcie decyzji, czy chcą stawić się osobiście, czy skorzystać z innowacyjnej formy.
Kilka osób dokonało tego drugiego wyboru, co nijak nie wpłynęło na sam przebieg zebrania. – Wszystko przebiegało zgodnie z planem, głosowania były przeprowadzone sprawnie – zadeklarował rzecznik prasowy banku.
Barierą psychologia, a nie technika czy prawo
Jak już wspomnieliśmy, absolutną nowością w tym roku było właśnie wprowadzenie możliwości zdalnego głosowania. – Dotychczas przez wiele lat transmitowaliśmy obrady, ale nie było opcji oddania głosu – powiedział nam Piotr Utrata. Nowa funkcjonalność została wprowadzona dzięki współpracy z firmą Unicomp-WZA, która od niemal 30 lat specjalizuje się w technicznej obsłudze walnych zgromadzeń.
– Firma ta dysponuje systemem, który pozwala w elektroniczny sposób rejestrować kto oddał jaki głos w formie zdalnej. My użyliśmy tego właśnie rozwiązania – dodał rzecznik banku.
Było to cenne doświadczenie dla tej instytucji, ale i wszystkich innych podmiotów planujących podobną formę realizacji głosowań, okazało się bowiem, że większym wyzwaniem aniżeli sama technologia pozostają przyzwyczajenia ludzkie.
– To głównie kwestia swoistego przełamania się wewnętrznego, zmiany dotychczasowych nawyków. Od strony technologicznej cały przebieg nie odbiegał od procedowania w trakcie standardowego, walnego zgromadzenia. Mieliśmy wystąpienie prezesa i szefa rady nadzorczej. Warto podkreślić, że rada spotkała się w Warszawie, podczas gdy obrady przebiegały w Katowicach – zaznaczył Piotr Utrata.
Okazało się również, że system bankowy doskonale współpracował z wdrożeniem, dostarczonym przez partnera zewnętrznego. – Musieliśmy się rzecz jasna dostosować, niemniej nasz bank jest de facto firmą technologiczną. Nie było to zatem problemem – dodał Piotr Utrata.