Koronawirus wymusi zmiany w zawieranych transakcjach na powierzchnie biurowe?
Ci najemcy, którym właśnie kończą się umowy, są jednak zmuszeni wykonać jakiś ruch, dlatego też nadal wiele transakcji jest kontynuowanych.
Powszechna kwarantanna i praca zdalna nie ograniczają tych działań, gdyż obecnie zawierane umowy sygnowane są podpisami elektronicznymi.
W ostatnich tygodniach uczestniczyliśmy już w kilku takich transakcjach.
Relokacja czy renegocjacja?
W tym, jak i w przyszłym roku, z pewnością możemy się spodziewać wzrostu liczby renegocjacji, które do tej pory stanowiły tylko 33% umów najmu w Polsce.
Obecna sytuacja sprawia, że najemcy skupiają się głównie na optymalizacji kosztów, zaś ewentualną relokację postrzegają jedynie przez pryzmat potencjalnych oszczędności.
Niepewne okoliczności, w których się znaleźliśmy sprawiają, że najemcy będą wymagać od właścicieli obiektów większej elastyczności w zakresie umów, zarówno jeśli chodzi o długość ich obowiązywania, możliwości zwolnienia z czynszu na jakiś okres, jak i ilości wynajmowanej powierzchni.
Część firm, podejmując teraz decyzje, będzie chciała zachować możliwość redukcji albo doprecyzowania ostatecznej wielkości przedmiotu najmu, ponieważ w przyszłości może się to przełożyć na realne oszczędności finansowe.
Zobacz więcej najnowszych wiadomości o wpływie koronawirusa na gospodarkę >>>
Siła wyższa
Deweloperzy również nie są dziś w łatwej sytuacji. Nawet jeśli postępujące budowy dotrzymają zaplanowanych terminów realizacji, niepewne staje się uzyskanie pozwoleń na użytkowanie w odpowiednim czasie, ponieważ urzędy funkcjonują obecnie w ograniczonym zakresie.
Dochodzą do nas sygnały, że pewne ukończone już inwestycje mają opóźnienia wynikające właśnie z tego powodu. To sytuacja dla obu stron nowa i niekomfortowa, a znaczna część umów nie przewidywała wcześniej takich wydarzeń.
W związku z tym spodziewamy się, że deweloperzy będą zabezpieczać opóźnienia w dostarczeniu powierzchni, stosując argument „siły wyższej”.
Zmiana priorytetów
W związku z koniecznością optymalizacji kosztów większość firm będzie teraz dokładniej analizowała swoje zapotrzebowanie na powierzchnię. Możemy przypuszczać, że po pandemii skończy się tendencja dostosowywania biura pod pracowników, a bardziej pod aktualne potrzeby i możliwości finansowe.
Ponadto najemcy będą ostrożniej podchodzili do inwestowania w modne i luksusowe wykończenie wynajmowanych powierzchni, a dodatkowe koszty, które firma będzie musiała ponieść w związku z relokację, będą przedmiotem negocjacji z wynajmującym.
Bądź na bieżąco – zapisz się na nasz newsletter >>>
Analizując na bieżąco sytuację obserwujemy, że część najemców już zrewidowała swoje zapotrzebowanie na powierzchnię biurową, a wielu może to zrobić niebawem.
Spodziewamy się również wzrostu zainteresowania hybrydowymi modelami najmu – powierzchnia wynajęta na tradycyjne biuro będzie uzupełniana o przestrzenie coworkigowe w zależności od chwilowego zapotrzebowania organizacji.
Niewykluczone, że wiele firm będzie musiało całkowicie przearanżować swoje biura – przejść z modeli open space na format gabinetowy oraz wdrożyć rozwiązania technologiczne, które pomogą zarządzać taką przestrzenią.
Pomóc w tym może aplikacja, którą sami już u siebie wprowadzamy i oferujemy ją naszym klientom. Umożliwia ona m.in. rezerwację biurek, sal konferencyjnych, wyszukiwanie pracowników na terenie biura, zgłaszanie usterek w budynku, rezerwację miejsc parkingowych, dostęp do wirtualnej recepcji i wiele innych funkcjonalności.
Potrzeba matką wynalazków
Obecna sytuacja i związane z nią ograniczenia w spotykaniu się i poruszaniu wymuszą na branży poszukiwania nowych rozwiązań.
Myślę, że jednym z trendów na rynku nieruchomości komercyjnych, którego możemy się spodziewać w niedalekiej przyszłości, jest bardziej kreatywne podejście do prezentowania nowych projektów, niewymagające bezpośrednich spotkań i wizyt na miejscu przyszłego biura.
Paweł Skałba,
senior partner i dyrektor Działu Powierzchni Biurowych
w Colliers International