Koronawirus: ponad 60 proc. firm boi się pogorszenia warunków do prowadzenia biznesu
„Nieco lepiej oceniana jest kondycja własnej firmy. 51% uznaje kondycję własnego przedsiębiorstwa za dobrą lub bardzo dobrą, choć to i tak spadek o ponad 15% do okresu sprzed pandemii. Prawie 40% uznaje kondycję firmy za złą lub bardzo złą, podczas gdy wcześniej współczynnik ten nie przekraczał 20%” – czytamy w komunikacie.
Nastroje przed wybuchem epidemii koronawirusa
Przed wybuchem epidemii nastroje wśród osób prowadzących działalność były pozytywne. 67% oceniało kondycję swojej firmy na raczej dobrą, a 16% jako bardzo dobrą. Jako złą – 15%, 3% badanych jako bardzo złą. Pół roku po wprowadzeniu rygorów epidemicznych 34% respondentów odpowiedziało, że epidemia miała negatywny wpływ na ich biznesy, 28% uznało jej skutki za bardzo negatywne, 29% nie dostrzega żadnego wpływu, a zaledwie 9% badanych przedsiębiorców ocenia, że epidemia miała pozytywny wpływ na wyniki ich firm, podkreślono.
„Pandemia, niestety, zrzuciła nas ze ścieżki ciągłego wzrostu. Po bardzo dobrych ostatnich latach przedsiębiorcy w wielu branżach spodziewali się, że rok 2020 będzie rekordowy. Rzeczywistość okazała się brutalna i konieczne jest liczenie strat. Te badania potwierdziły to, o czym mówię od tygodni – kolejny lockdown oznaczałby zapaść gospodarki, a co za tym idzie – zapaść systemu zdrowia. Większość firm go nie przetrwa” – skomentował rzecznik MŚP Adam Abramowicz, cytowany w materiale.
Różne oceny tarcz antykryzysowych
Ankietowani podzieleni są w ocenie tzw. tarcz antykryzysowych. Niemal połowa z nich ocenia wpływ pomocy udzielanej firmom w ramach tarcz za korzystny (30% pozytywnych odpowiedzi, 13% bardzo pozytywnych), i niemal połowa jako szkodliwy (negatywnie 25%, zdecydowanie negatywnie 19%). 13% ankietowanych nie miało zdania na ten temat.
„W zapaści przedsiębiorcom oprócz tarcz finansowych potrzebna była 'tarcza antyurzędnicza’. Czas był niepotrzebnie tracony przez przedsiębiorców, jak i urzędników na ponowne dostarczanie danych, które od dawna znajdują się w systemach informatycznych ZUS i urzędów skarbowych. Przeżyta zapaść powinna doprowadzić do przeorganizowania administracji w sektor usług świadczonych cyfrowo dla przedsiębiorców. Nie znamy dnia ani godziny, kiedy jakościowa, a nie liczbowa administracja będzie najlepszą tarczą antykryzysową” – dodał prezydent Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski.
Większość przedsiębiorców wnioski pomocowe wypełniała samodzielnie lub przy pomocy wcześniej zatrudnionych pracowników bądź usługodawców. Tylko 10% korzystało z pomocy zewnętrznych prawników czy firm doradczych. 12% ankietowanych wskazało, że w trakcie wypełniania wniosku pomógł im urzędnik właściwej instytucji. Ponad połowa uznała wnioski za proste lub bardzo proste (odpowiednio 41% i 12%), 35% jako trudne bądź bardzo trudne (25% i 10%), wskazano również.
Największa trudność w uzyskiwaniu pomocy
Największą trudnością w uzyskiwaniu pomocy było samo zdobycie informacji, o jaką pomoc dany podmiot może się ubiegać (wskazało na to aż 23% ankietowanych). Mniejszym problemem było zdobycie archiwalnych danych na temat swojej firmy (20%) czy skontaktowanie się z urzędem (18%).
Czytaj także: Barometr COVID-19: polskie MŚP coraz bardziej realnie spoglądają w przyszłość >>>
„Najbardziej niepokoją dane wskazujące na to, że aż 44% ankietowanych przedsiębiorców nie wyobraża sobie utrzymania działalności przy obowiązywaniu obostrzeń epidemicznych, a tylko 38% respondentów nie uzależnia dalszego funkcjonowania swojej firmy od stanu epidemii” – podsumował Abramowicz.
Badanie przeprowadzono na grupie 694 właścicieli firm.