Kongres Rynku Instrumentów Pochodnych o Wskaźniku Finansowania Długoterminowego
Janusz Ryfka podkreślił, że kredyty hipoteczne stanowią około 15% wartości aktywów banków, są zatem dosyć istotnym elementem bankowego biznesu. Teoretycznie instrumentem refinansującym akcję kredytową powinny być listy zastawne, w praktyce wartość listów zastawnych wyemitowanych przez polskie banki wynosi około 20 miliardów zł, co pokrywa portfele kredytowe niespełna w pięciu procentach.
– Występuje zatem pewna rozbieżność, wskutek której długoterminowe kredyty hipoteczne są finansowane w dużej części przez krótkoterminowe depozyty detaliczne – podkreślił przedstawiciel UKNF.
W standardowych uwarunkowaniach rynkowych taka proporcja nie musi być powodem do niepokoju, problemy zaczynają się z chwilą zmaterializowania się scenariuszy kryzysowych lub szoków makroekonomicznych.
– Odpływ depozytów detalicznych może być wówczas bardzo gwałtowny – dodał Janusz Ryfka, wskazując na niedawne sytuacje na rynku amerykańskim, gdzie run na kilka sporej wielkości banków doprowadził do ich upadłości.
Czytaj także: Banki potrzebują 30 mld złotych nowego finansowania kredytowego, aby spełnić WFD
Kredyty hipoteczne a długoterminowe instrumenty dłużne i WFD
W tym kontekście zasadniczym celem wprowadzenia wskaźnika finansowania długoterminowego (WFD) jest zmiana struktury finansowania portfela kredytów hipotecznych poprzez wzrost udziału długoterminowych instrumentów dłużnych. Reprezentant nadzoru zwrócił jednak uwagę, iż podstawowym instrumentem finansowania kredytów hipotecznych powinny być listy zastawne, rzecz w tym, że obecny poziom rozwoju tego instrumentu na polskim rynku jest niewystarczający wobec potrzeb.
– Wprowadzając ten wskaźnik chcemy zwiększyć odporność sektora bankowego na ryzyko zarówno płynnościowe, jak i stopy procentowej – dodał Janusz Ryfka.
Przedstawiciel UKNF podkreślał, iż prace nad WFD trwały prawie dwa lata, a w pracach nad przygotowaniem wskaźnika finansowania długoterminowego uczestniczyli przedstawiciele sektora bankowego.
W ramach powołanej w tym celu grupy roboczej omawiano nie tylko sam WFD – lecz dwa z trzech strumieni zajmowały się wypracowywaniem rozwiązań, zwiększających efektywność rynku listów zastawnych.
– W chwili obecnej wypełnienie tego wskaźnika z uwzględnieniem tylko listów zastawnych, jak to zrobiono na Węgrzech, byłoby dosyć karkołomne i co najmniej trudne – stwierdził Janusz Ryfka.
Czytaj także: Marcin Mikołajczyk o skutkach Rekomendacji WFD dla banków i klientów detalicznych
Kto jest zobowiązany do stosowania Rekomendacji WFD?
Dlatego ustalono znacznie szerszy wachlarz instrumentów, które są uwzględniane przy wyliczaniu wskaźnika. Zaprezentowana w lipcu ‘24 rekomendacja przewiduje inne długoterminowe instrumenty dłużne oprócz listów zastawnych, jak nadwyżka funduszy własnych ponad wymogi kapitałowe, a nawet depozyty o zapadalności wyższym lub równym dwa lata.
Oczywiście elementy te będą stosowane czasowo, przykładowo od roku 2028 w ramach WFD nie będą uwzględniane depozyty o terminie zapadalności nie krótszym niż 2 lat, także nadwyżka funduszy ponad wymogi kapitałowe będzie mieć sukcesywnie coraz mniejsze znaczenie w wyliczaniu WFD.
Oczekiwaniami związanymi z rekomendacją WFD objęte zostaną instytucje, spełniające jednocześnie dwa warunki: poziom aktywów przekraczający 2 mld zł i wartość kredytów hipotecznych w relacji do aktywów na poziomie co najmniej 10%.
– Startując od grudnia 2026 roku chcielibyśmy, żeby oczekiwany poziom wskaźnika finansowania długoterminowego wynosił 40% – dodał przedstawiciel nadzoru.
Zadeklarował jednocześnie, iż rekomendacja nie ma charakteru sztywnego wymogu, a KNF będzie monitorować jej stosowanie w praktyce.
– Oczekujemy, że w miarę upływu czasu ta struktura finansowania będzie się zmieniać, a udział długoterminowych instrumentów dłużnych w finansowaniu kredytów hipotecznych będzie się zwiększał – podsumował Janusz Ryfka.