Jaki model polityki socjalnej dla Polski?
Karol Mórawski: W dyskusjach przedwyborczych istotną rolę odgrywa wątek waloryzacji 500+. Chciałbym postawić pytanie, na ile tego rodzaju transfery w ogóle mają sens, a w szczególności w tak trudnych realiach ekonomicznych, z jakimi obecnie mamy do czynienia?
Propozycje dobrych zmian w obszarze transferów socjalnych w największym skrócie sprowadzają się do tego, żeby publiczne pieniądze przeznaczać tylko dla tych gospodarstw domowych, które są w bardzo trudnej sytuacji materialnej. Myślę tu zwłaszcza o ludziach z niepełnosprawnościami, ale również przypadkach, gdzie płaca minimalna nie wystarcza na codzienną egzystencję. Podatek PIT powinien określać dość wysoką kwotę wolną od podatku, co ważne szczególnie dla nisko zarabiających.
Pojawia się też postulat, aby zachęcić do pracy emerytów likwidując opodatkowanie pracy osób, które przekroczyły wiek emerytalny. Łącząc ten mechanizm z podwyższeniem formalnego wieku emerytalnego bylibyśmy w stanie osiągnąć dwa cele: podwyższyć dochody emerytów, szczególnie tych z niskimi świadczeniami, głównie kobiet, przy jednoczesnym zwiększeniu podaży pracy. Ma to znaczenie zwłaszcza dziś, kiedy spodziewamy się braków na rynku pracy.
Odnośnie do programu 500+, czy też proponowanej jego waloryzacji do 800 zł, nie przewiduje się rozróżnienia między dochodami świadczeniobiorców. To jest główny problem tych inicjatyw.
Zwolennicy tego typu masowych programów wsparcia często posługują się argumentem, że powszechne rozdawnictwo jest tańsze w obsłudze niż budowa systemu weryfikacji i klasyfikacji uprawnionych, eliminuje się też możliwości nadużyć…
Transfery socjalne są silnie powiązane z dochodami, tymczasem system informacji na temat dochodów już istnieje, dysponuje takowym administracja skarbowa. Wiemy, że mamy około półtora miliona ludzi, których dochody są poniżej minimalnego poziomu egzystencji, i na nich powinniśmy się skupić.
Ewentualne uzupełnienie systemu skarbowego o elementy związane z weryfikacją dochodów świadczeniobiorców nie byłyby szczególnie pracochłonne. Dysponujemy odpowiednią bazą danych, aby wyodrębnić te osoby, których dochody są bardzo niskie.
Generalnie nie akceptuję argumentacji, jakoby rozdawnictwo było tańszą alternatywą dla weryfikacji świadczeń, dedykowanych naprawdę potrzebującym. Nie jest, a do tego ma charakter demoralizujący, bo przysługuje każdemu z automatu, nawet osobom dobrze sytuowanym, które nie powinny otrzymywać takiej pomocy od państwa.
W ostatnim czasie, nie tylko w Polsce i niezależnie od opcji politycznej, coraz silniej przebija się koncepcja podstawowego dochodu gwarantowanego. Budzi ona ożywione dyskusje, nie brak opinii, iż byłoby to naruszenie zasad sprawiedliwości społecznej czy wręcz demoralizacja. Jak należy odnieść się do tej koncepcji z ekonomicznego punktu widzenia?
Duże zróżnicowanie dochodów jest związane głównie z tym, że mamy silne zróżnicowanie talentów. To zaś nie zależy ani od polityków, ani od ekonomistów.
Chodzi raczej o to, żeby nie przeszkadzać za bardzo ludziom, którzy mają talent, przez zbyt duże obciążenie fiskalne. Z drugiej strony należy pomóc tym, którzy mają poważne problemy finansowe, czy to z przyczyn zdrowotnych, czy też przez brak talentu, żyjąc poniżej lub w pobliżu minimum egzystencji.
Transfer części tych środków wypracowanych przez bardziej utalentowanych, także przez lepiej działające przedsiębiorstwa, jest potrzebny. Biorąc to pod uwagę, powinno się zaproponować politykę kompromisu.
Odrzucić należy koncepcję, by tę samą kwotę od państwa otrzymywali najubożsi i ludzie relatywnie zamożni lub wręcz bardzo bogaci. Z drugiej strony potrzebne jest większe niż obecnie wsparcie dla tych osób , które funkcjonują poniżej lub na pograniczu ubóstwa.
Jeżeli w Polsce mamy takich osób półtora miliona czy nawet dwa miliony, to jest to ciągle umiarkowany odsetek całej ludności. Dla nich dochód gwarantowany, nawet na poziomie 600-700 złotych na osobę, byłby realnym wsparciem. Być może trzeba na miejsce 500+ wprowadzić zwiększenie poziomu wsparcia dla naprawdę potrzebujących.
Równocześnie jednak państwo nie może prześladować przedsiębiorców, stwarzając tak duże ryzyka prawne z jakimi mamy do czynienia obecnie. To przez tę politykę niepewności prawnej Skarb Państwa traci miliardy, które sektor prywatny mógłby wypracować, i które mogłyby być desygnowane m.in. na pomoc społeczną. Potrzeba uproszczenia systemu podatkowego zamiast prześladowania tych bardziej utalentowanych, którzy mogą wytwarzać więcej.
Potrzeba też stymulowania inwestycji prywatnych, w tym zagranicznych. Bez tego dobrego klimatu dla inwestycji, modele polityki socjalnej z jakimi mamy do czynienia choćby w Skandynawii czy Danii, nie mają szans realizacyjnych w naszym kraju, po prostu państwa nie będzie na nie stać.