Jak zachowa się rynek obrotu bezgotówkowego w Polsce w obliczu niższej dynamiki wzrostu ilości kart płatniczych?

Jakiś czas temu natrafiłem na wykres prezentujący zwyczaje posiadaczy kart płatniczych w naszym kraju, na przestrzeni ostatnich 10 lat. Z badań prezentowanych przez Pentor wynikało, że ponad 40 proc. mieszkańców Polski w wieku 15 lat i wzwyż deklarowało posiadanie karty płatniczej, natomiast wśród właścicieli rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych karty płatnicze posiadało blisko 70 proc. badanych. Pierwsze wrażenie wydaje się być bardzo pozytywne – wzrasta odsetek osób posiadających karty płatnicze Visa/MasterCard i – co równie ważne – w podobnej proporcji zwiększa się liczba aktywnych użytkowników tych kart. Doszło niemal do podwojenia liczby posiadaczy kart, którzy deklarują, że wykorzystują je do realizacji płatności w sklepach i na dzień dzisiejszy już blisko 80 proc. Polaków z tej grupy przyznaje, że tak czyni.

Ale ten wykres pokazuje również tendencję, która daje nieco do zastanowienia. Mianowicie po oczyszczeniu go z danych pokazujących jak posiadacze kart z nich korzystają i dołączeniu danych archiwalnych z lat 1993-1999 widać wyraźnie, że liczba kart w ostatnich latach zbliża się do asymptoty na poziomie 45 proc. populacji Polaków w wieku 15+.

Czyżby stabilizacja liczby kart na poziomie 32 mln oznaczała, że ci, co kartami się posługują, mają ich w portfelu po kilka sztuk, a reszta populacji z jakichś powodów tych kart unika?

Cóż pewnie każdy mógłby podać kilka przyczyn tej sytuacji. Do mnie najbardziej przemawia argument, że klienci ci nie są zainteresowani kartami, gdyż poza ewentualnym bankomatem nie mogą ich użyć. Innymi słowy nadal trudno jest mówić o masowej akceptacji kart Visa/MasterCard poza obszarami silnie zurbanizowanymi, czyli w małych miastach i wsiach.

A przecież potencjał jest znacznie większy. Każdy wykres, porównujący Polskę do pozostałych krajów UE, w liczbie bankomatów i terminali POS przypadających na 1 mln mieszkańców nie pozostawia zł...