Jak się zmieniła szara strefa w czasie pandemii?
Czym jest szara strefa? Krzysztof Łapiński, wiceprezes zarządu IPAG, pokreślił, że pod tym pojęciem rozumie się prowadzenie działalności poza oficjalnym obrotem, podlegającym kontroli państwa.
Trzy formy szarej strefy
Co do zasady wyróżnia się trzy formy szarej strefy. Pierwszą z nich stanowi aktywność typowo przestępcza, jak obrót narkotykami, wyrobami tytoniowymi i alkoholem z nielegalnego źródła oraz stręczycielstwo.
Inną formę stanowi coś, co powszechnie określamy mianem prowadzenia firmy na czarno, czyli nierejestrowana działalność w branżach, które co do zasady są legalne.
Istnieje wreszcie tzw. działalność ukryta, prowadzona przez oficjalnie funkcjonujące i zarejestrowane firmy, które jednakże zaniżają część obrotów, by uniknąć zapłaty podatków i składek na ubezpieczenie społeczne.
18% PKB poza kontrolą fiskusa
Jakie są przyczyny rozwoju szarej strefy? Jednym z najczęściej wskazywanych powodów ucieczki z oficjalnego rynku są wysokie koszty legalnej działalności, obejmujące daniny podatkowe i składki ZUS.
Pogorszenie koniunktury gospodarczej wpływa na wzrost udziału szarej strefy w gospodarce
Wiążą się z tym rosnące koszty zatrudnienia i możliwość zaoszczędzenia środków poprzez zatrudniania pracowników na czarno. To nie jedyne przesłanki, które skłaniają firmy do nierejestrowania całości lub części obrotów.
Poważnym problemem w wielu branżach są nie tyle stawki podatków ile bariery prawne, które trzeba pokonać, by rozpocząć, a następnie prowadzić działalność. Mowa tu o wymogach w zakresie sprawozdawczości, normach bezpieczeństwa i środowiskowych czy wreszcie niskim poziom przejrzystości obowiązujących przepisów i nadmiernych uprawnieniach organów kontrolnych.
Do tego bardzo często dochodzi zła koniunktura gospodarcza, jej pogorszenie z reguły prowadzi do przeniesienia aktywności firm do szarej strefy.
Czynnikiem w istotnym stopniu stymulującym działalność nierejestrowaną jest wreszcie niska moralność podatkowa przedsiębiorców. Według najświeższych danych GUS, obejmujących 2018 rok, szara strefa odpowiada za około 12% PKB.
Eksperci IPAG wskazują jednak, iż jest to liczba mocno zaniżona, gdyż według ich szacunków liczbę tę należałoby zwiększyć o połowę. To zaś oznacza, że tylko w roku 2021 przychody szarej strefy mogą być nawet o 175 mld wyższe, niż zostanie to wykazane w statystykach GUS.
To zaś oznacza, że w tym roku dzień bez szarej strefy, czyli moment, od którego przychody z działalności gospodarczej zaczęły wpływać do budżetu państwa, przypadał na 8 marca. Wskaźnik ten przez poprzednie lata systematycznie spadał, podczas gdy rok 2020 przyniósł jego zauważalny wzrost, co specjaliści wiążą z wybuchem pandemii koronawirusa. –
Pogorszenie koniunktury gospodarczej wpływa na wzrost udziału szarej strefy w gospodarce, choć nie zawsze na wzrost jej bezwzględnej wartości, tymczasem podczas pandemii zwiększeniu uległy oba czynniki – wskazał Jacek Fundowicz, wiceprezes zarządu IPAG.
Należy wszak pamiętać, iż pandemia i zamknięcie gospodarki nie skutkowało ani wygaszeniem popytu na usługi, ani potrzebą zapewnienia środków na utrzymanie gospodarstw domowych ludzi, którzy utracili możliwość zarobkowania na oficjalnym rynku.
Zamknięcie granic ciosem w przemytników
Reakcja firm na nowe uwarunkowania była trojaka. Część z nich, po pierwszej fazie ograniczenia aktywności, przestała się stosować do restrykcji pandemicznych, prowadząc jednakże działalność oficjalnie i wywiązując się z powinności względem fiskusa i ZUS.
Inne podmioty podjęły aktywność nierejestrowaną, zasilając tym samym szarą strefę. Możne też wyszczególnić trzecią postawę, z której klasyfikacją mają problem eksperci, chodzi mianowicie o formalne wykazywanie dochodów, jednak wiązanie ich z innymi segmentami rynku niż te, w których obowiązują restrykcje.
Ukrywaniu dochodów z działalności gospodarczej sprzyjał tez fakt, iż większość organów kontrolnych skupiła się na zwalczaniu skutków pandemii. Czynnikiem sprzyjającym szarej strefie był też wzrost bezrobocia, choć był on nieco niższy aniżeli można się było spodziewać.
Niemniej część ludzi, którzy dotąd byli zatrudnieni na umowach czasowych, przeszła do szarej strefy. Z drugiej strony eksperci wskazują i na pozytywne konsekwencje pandemii, jeśli chodzi o ograniczanie obrotu nierejestrowanego. Jednym z nich jest wzrost popularności transakcji bezgotówkowych.
– Obrót bezgotówkowy rozwija się w Polsce dynamicznie, rośnie liczba terminali, do czego przyczynia się Fundacja Polska Bezgotówkowa – zauważył Jacek Fundowicz.
Na spadek znaczenia szarej strefy w początkowej fazie pandemii miało też wpływ ograniczenie mobilności międzynarodowej, co poskutkowało wyhamowaniem przemytu. Dowodem na to jest sytuacja w branży tytoniowej, gdzie dochodzi do największych nadużyć z uwagi na fakt, iż ponad 80% ceny paczki papierosów stanowi akcyza i VAT. Jest to pokusa nie tylko dla grup przestępczych, ale i drobnych przemytników.
Wcześniej to banki apelowały do klientów, by korzystali z kart płatniczych, w czasie kryzysu sami konsumenci zaczęli się dopominać o płacenie bezgotówkowo
– W drugim kwartale 2020 r. udział szarej strefy spadł niemal do zera, był to wynik zamknięcia granic i blokady targowisk. Po złagodzeniu obostrzeń odnotowano wybuch szarej strefy, pod koniec roku znowu spadek, co wynikało w pewnej mierze z wprowadzenia kolejnych obostrzeń – nadmienił ekspert.
Równocześnie mieliśmy do czynienia ze wzrostem liczby osób ubezpieczonych w ZUS, co było spowodowane chęcią zapewnienia dostępu do bezpłatnej opieki medycznej.
Dajmy ludziom wybór formy płatności
O oddziaływaniu obrotu bezgotówkowego na redukcję działalności nieopodatkowanej mówił dr Mieczysław Groszek, prezes Fundacji Polska Bezgotówkowa, która była partnerem raportu.
Wskazał on, iż w zakresie ograniczania szarej strefy konieczne są działania prewencyjne, represyjne i edukacyjne, przy czym te pierwsze są najskuteczniejsze.
Do czynników prewencyjnych zalicza się właśnie obrót elektroniczny, który nie tylko promuje właściwe zachowania ale jest też przyjazny użytkownikom, a dostępne instrumenty skierowane są do szerokiego odbiorcy.
– Nowe technologie płatnicze sprawiają, że obrót bezgotówkowy cechuje większa funkcjonalność, do karty można przywiązać nie tylko płatności – dodał dr Groszek.
Zwrócił on uwagę na szczególną rolę regulatora, który jest w stanie kreować rozwiązanie zachęcające do płatności elektronicznych. W tym tez kontekście prezes Fundacji Polska Bezgotówkowa zaapelował o to, by zmierzyć korelację między skalą obrotu bezgotówkowego a wielkością szarej strefy.
– Tu na pewno jest zależność – dodał dr Groszek.
W jaki sposób pandemia wpłynęła na promocje nowych metod płatności?
– W okresie pandemii obrót bezgotówkowy się zdynamizował, w handlu detalicznym płatności bezgotówkowe stanowiły ponad 50% operacji – podkreślił prezes Fundacji Polska Bezgotówkowa, dodając, iż to nie sama pandemia wykreowała popyt na płatności bezgotówkowe, a sektor był do tej zmiany bardzo dobrze przygotowany. Równocześnie dało się zauważyć odwrócenie trendów – tak jak wcześniej to banki apelowały do klientów, by korzystali z kart płatniczych, w czasie kryzysu sami konsumenci zaczęli się dopominać o płacenie bezgotówkowe.
Dr Groszek podkreślił też, że celem promocji narzędzi elektronicznych nie jest dążenie do wyparcia gotówki z rynku.
– Obie formy płatności są uzasadnione i potrzebne, dajmy ludziom możliwość wyboru – uzupełnił prezes Fundacji Polska Bezgotówkowa.