Jak pobudzić akcję kredytową dla małych firm
Podczas jednej z konferencji, mówił Pan o wpływie wysokości stóp procentowych na rozwój kredytów dla małych i średnich firm, udzielanych przez banki spółdzielcze. Na czym polega ta zależność?
Wolny przyrost kredytów dla przedsiębiorstw powoduje, że wzrost gospodarczy w Polsce utrzymuje się na niskim poziomie. W sytuacji niedostatku kapitału własnego, zwłaszcza w sektorze małych i średnich firm, uruchomienie bankowej dźwigni finansowej jest niezbędnym warunkiem zwiększenia dynamiki wzrostu gospodarczego. Banki komercyjne ograniczają dostępność pożyczek małym firmom ze względu na utrzymujące się podwyższone ryzyko kredytowe. A przecież sektor małych i średnich przedsiębiorstw odgrywa kluczową rolę w gospodarce prywatnej. Wytwarza ponad 65 proc. produktu krajowego brutto (PKB). Barierą jego rozwoju jest niedostatek kapitału własnego, co zmusza małe firmy do korzystania z zewnętrznych źródeł finansowania, zarówno w przypadku działalności bieżącej, jak i inwestycyjnej. Praktycznie ogranicza się to do korzystania z kredytu bankowego. W lepszej sytuacji pod względem możliwości korzystania z dźwigni finansowej są duże przedsiębiorstwa. Obok kredytu bankowego mogą także pozyskiwać kapitał poprzez emisję akcji lub obligacji dłużnych. A w przypadku przedsiębiorstw powiązanych kapitałowo z inwestorami zagranicznymi, prowadzącymi działalność w skali międzynarodowej, ważnym źródłem uzupełniania kapitału są pożyczki od zagranicznych firm – matek. Dla takich przedsiębiorstw jest to wręcz dominujący sposób pozyskiwania kapitału. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że udział należności bankowych od przedsiębiorstw jest w Polsce trzy razy niższy niż średnia relacja kredytów dla przedsiębiorstw do PKB w krajach strefy euro. Pod względem korzystania z kredytów przez przedsiębiorstwa, Polskę wyprzedza wiele krajów Unii Europejskiej, nawet o niższym stopniu rozwoju gospodarczego, jak chociażby Rumunia, Litwa czy Bułgaria. Banki w naszym kraju preferują kredytowanie sektora gospodarstw domowych, ponieważ kredyty dla przedsiębiorstw cechuje wyższe ryzyko niewypłacalności aniżeli dobrze zabezpieczone kredyty, zwłaszcza hipoteczne dla ludności. Dlatego uważam, że zwiększenie dynamiki działalności kredytowej banków jest warunkiem rozwoju sektora przedsiębiorstw i warunkiem przyspieszenia wzrostu produktu krajowego brutto. Dotyczy to szczególnie sektora małych i średnich firm.
Zaproponował Pan zwolnienie banków spółdzielczych z rezerwy obowiązkowej, pod warunkiem przeznaczenia uwolnionych środków na akcję kredytową dla małych i średnich firm. Czy będzie to rzeczywiście skuteczny sposób na zwiększenie dynamiki udzielanych kredytów?
Spółdzielczy sektor bankowy pełni ważną rolę w finansowaniu małych i średnich przedsiębiorstw. Należności od tych firm stanowią największą część ich aktywów kredytowych. Banki spółdzielcze specjalizują się w obsłudze finansowej niszowego sektora przedsiębiorstw usługowych i przetwórczych związanych z rolnictwem. Duże banki nie są zainteresowane tym segmentem rynku kredytowego, ponieważ mają słabe rozpoznanie zdolności kredytowej środowiska wiejskiego i w ogóle środowisk lokalnych. Dlatego wzrost akcji kredytowej bankowego sektora spółdzielczego mógłby mieć znaczący wpływ na ożywienie w realnej sferze gospodarki zwłaszcza, że produkcja związana z rolnictwem stanowi silny segment gospodarki naszego kraju. Porównując zmiany stopy oprocentowania kredytów o wartości do 4 mln złotych (równowartość 1 mln euro) ze zmianami wartości nowo zaciąganych kredytów przez sektor małych firm w bankach spółdzielczych można zauważyć ograniczony ale jednak występujący związek między obu tymi parametrami. Rysuje się klasyczna współzależność między ceną kredytu i popytem na kredyt. Spadkowi stopy powinien bowiem towarzyszyć wzrost zainteresowania pożyczkami, a wzrost ceny pieniądza powinien zniechęcać do ich zaciągania. W przypadku klientów banków spółdzielczych ta zależność częściowo występowała w badanym przeze mnie okresie. Zależność ta była szczególnie dobrze widoczna w ostatnich miesiącach minionego roku. Wyraźnemu spadkowi stóp kredytowych towarzyszył przyrost dynamiki nowo udzielanych pożyczek przez banki spółdzielcze. Podobnie było w drugiej połowie 2010 roku. Generalnie więc małe i średnie przedsiębiorstwa pozytywnie reagowały na zamiany oprocentowania oferowanych przez banki spółdzielcze kredytów. Stopa procentowa miała więc wpływ na działalność małych i średnich firm. Dane statystyczne NBP pokazują, że oprocentowanie kredytów w bankach spółdzielczych było jednak wyższe niż w bankach komercyjnych. Co więcej oprocentowanie kredytów w bankach spółdzielczych dla małych firm było wyższe niż oprocentowanie kredytów dla przedsiębiorstw dużych. Wydaje się więc, że obniżenie stopy procentowej dla sektora małych firm mogłoby zdynamizować akcję kredytową banków spółdzielczych. Cena pieniądza jest bowiem istotną barierą hamującą skłonność przedsiębiorstw do korzystania z dźwigni finansowej. Uważam, że jednym ze sposobów zwiększenia akcji kredytowej dla małych i średnich firm przez banki spółdzielcze mogłaby być aktywizacja rynkowych instrumentów polityki pieniężnej banku centralnego. Krajowy sektor bankowy utrzymuje znaczne fundusze na rachunkach bieżących w banku centralnym w formie rezerwy obowiązkowej. Banki spółdzielcze, podobnie jak komercyjne zobowiązane są do deponowania równowartości 3,5 proc. wartości zgromadzonych depozytów klientów. Są to fundusze wprawdzie oprocentowane ale faktycznie nie pracują, są więc zamrożone. Rozwiązanie to ma na celu ograniczenie trwałej nadpłynności sektora bankowego. Także spółdzielczy sektor bankowy cechuje wysoki poziom płynnych aktywów utrzymywanych w banku centralnym. Zarówno na rachunku rezerwy obowiązkowej, jak i w formie zakupionych od NBP bonów pieniężnych. W obecnej sytuacji wolnego przyrostu pożyczek dla przedsiębiorstw i niemal pełnej stabilności siły nabywczej pieniądza, fundusze te można by „uruchomić” przeznaczając je na rozwój kredytów dla sektora małych i średnich firm.
Czy zwolnienie z rezerwy obowiązkowej i wykorzystanie jej do wzrostu akcji kredytowej nie pociągnie za sobą negatywnych konsekwencji?
Jak już wspomniałem, to są środki zamrożone, które de facto niczego nie zabezpieczają. Zachętą dla banków spółdzielczych do zwiększenia wartości dostępnych kredytów dla sektora małych firm mogłoby być czasowe zniesienie wymaganej rezerwy obowiązkowej. Ale jednocześnie bezwzględnym warunkiem w taki sposób uzyskanej ulgi byłby przymus zwiększenia wartości pożyczek dla małych i średnich firm o równowartość uwolnionych tą drogą funduszy z rachunków bieżących w NBP. Dzięki takiemu rozwiązaniu nastąpiłby wzrost dynamiki udzielanych kredytów. Ważne jest także to, że wzrost należności bankowych w żadnej mierze nie tworzyłby presji inflacyjnej w gospodarce. Inflacja w Polsce jest bowiem bardzo niska, a występująca obecnie luka popytowa sprzyja stabilności cen. Sektor banków spółdzielczych (razem z bankami zrzeszającymi) dysponował w pierwszej połowie minionego roku w NBP funduszami rezerwy obowiązkowej na łączną kwotę około 3 miliardów złotych. Uwolnienie tak znaczących kwot w wyraźny sposób wpłynęłoby na wzrost dynamiki kredytów udzielanych przedsiębiorstwom. Ponadto banki spółdzielcze posiadały dużą nadpłynność finansową. Jej przejawem był znaczący udział bonów pieniężnych NBP w ich aktywach. Wartość bonów pieniężnych w portfelu całego bankowego sektora spółdzielczego wynosiła w połowie ubiegłego roku ponad 8,5 miliardów złotych. Można więc uznać, że banki spółdzielcze właśnie na taką sumę powstrzymywały się od udzielania kredytów przedsiębiorcom i gospodarstwom domowym. Skłonienie ich do zamiany bonów NBP na aktywa kredytowe miałoby korzystny wpływ na sferę realną gospodarki. Cel zamiany bonów pieniężnych na należności kredytowe wobec sektora małych firm można by osiągnąć warunkując proponowane zniesienie rezerwy obowiązkowej od rezygnacji z bonów pieniężnych NBP na rzecz zwiększenia pożyczek dla małych i średnich przedsiębiorstw. Kredyty dla podmiotów gospodarczych stanowią największy udział w całości należności banków spółdzielczych. Pożyczki dla przedsiębiorców stanowiły w bankach spółdzielczych w pierwszej połowie minionego roku ponad 48 proc. należności ogółem od sektora niefinansowego. Z tego udział kredytów dla małych i średnich firm stanowił 30 proc. całości należności od tego sektora. W przypadku banków zrzeszających udział ten wynosił aż ponad 67 proc., z tego kredyty dla małych firm wynosiły 63 proc. należności od sektora niefinansowego. Aktywizacja kredytowa byłaby więc odczuwalna dla ożywienia całej realnej sfery gospodarczej.
Dziękuję za rozmowę.
Janusz Orłowski