Jak oszczędzamy i inwestujemy z myślą o emeryturze?
Rozpoczynając wydarzenie, prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz podkreślił, że na przestrzeni minionych 30 lat budowania społecznej gospodarki rynkowej w Polsce trudno było o względnie stabilne uwarunkowania.
Oszczędzanie w czasach transformacji
Pierwsza dekada upłynęła pod znakiem tworzenia zrębów nowoczesnego państwa, a także ubiegania się o członkostwo w strukturach świata zachodniego, takich jak NATO i Unia Europejska. Kolejne dziesięciolecie to przede wszystkim okres przystosowywania polskiego ładu prawnego do standardów wspólnotowych, a pod koniec tego okresu mieliśmy do czynienia z bezprecedensowym w nowych dla Polski warunkach wydarzeniem, jakim był globalny kryzys lat 2007-2011.
Wraz z ewolucją uwarunkowań makroekonomicznych zmieniały się takie elementy jak system emerytalny, finansowanie ochrony zdrowia czy edukacji, co z kolei było brzemienne w skutki dla rozbudzania świadomej skłonności do oszczędzania Polaków.
– W powszechnej świadomości intuicja obywateli podpowiada że oszczędzanie na cele emerytalne, mieszkaniowe, zdrowotne i edukacyjne to działania niezbędne, dominujący charakter ma zwłaszcza mieszkanie i emerytura, ale gromadzenie środków na czarną godzinę też ma ogromne znaczenie – dodał prezes ZBP.
Podkreślił on, że w obecnej sytuacji najważniejszym zadaniem jest tworzenie ekosystemu do inwestowania, a potencjał w tym zakresie daje choćby Krajowy Plan Odbudowy czy też Europejski Zielony Ład oraz inicjatyw takie jak krajowy program Czyste Powietrze.
– Te obszary będą decydowały o naszym dobrobycie i stanie zdrowia – przypomniał Krzysztof Pietraszkiewicz.
Jak oszczędności zamienić w inwestycje?
Czy w dobie niskich stóp procentowych opłaca się lokować środki w banku? Do tej kwestii odniósł się Andrzej Banasiak, koordynator Programu Analityczno-Badawczego WIB.
Wskazał on, iż nadszedł czas na budowę rozwiązań perspektywicznych, w tym kontekście zamiast obfitych programów wsparcia finansowego, dedykowanych różnym grupom społecznym, warto rozważyć dopłaty do oszczędności na wybrane cele.
Istotnym wyzwaniem jest też kreowanie systemów oszczędzania długoterminowego, które byłyby dedykowane licznym celom, a środki przeznaczone np. na powiększenie mieszkania można by przekierować na kształcenie dzieci.
Promocja takich programów powinna być realizowana przez sektor bankowy, ale z silnym zaangażowaniem ze strony państwa. Jak skłonić Polaków do inwestowania i oszczędzania w dłuższej perspektywie?
Kwestii tej dedykowany jest raport, opracowany w ramach PAB-WIB przez zespół pod kierownictwem prof. Krzysztofa Jajugi i Małgorzaty Anczewskiej.
Omawiając kolejne punkty tego opracowania prof. Jajuga wspomniał, że na chęć do gromadzenia środków oraz ich pomnażania oddziałują dwie kategorie czynników.
Do pierwszej z nich należą uwarunkowania otoczenia, takie jak stopy procentowe, co ma szczególne znaczenie w warunkach polskich, gdzie zdecydowana większość bo aż 75% oszczędności przechowywanych jest w gotówce i na kontach bankowych.
– Mamy jedną z najniższych stóp zwrotu z tych oszczędności – wskazał prelegent.
Do czynników o charakterze makro należy też poziom PKB na mieszkańca, tempo wzrostu PKB, poziom rozwoju rynku finansowego i systemu zabezpieczeń społecznych, a także stopa inflacji (im szybsza inflacja tym więcej idzie na konsumpcję) i wskaźnik bezrobocia. Wielkie znaczenie mają również czynniki demograficzne, jak przeciętna długość życia.
70% Polaków regularnie oszczędza
Determinantą skłonności do oszczędzania jest również specyfika poszczególnych gospodarstw domowych. Większą przezornością charakteryzują się osoby starsze, a także członkowie gospodarstw domowych, w których na utrzymaniu są dzieci, przy czym liczba tych ostatnich przekłada się wprost na wyższy poziom odłożonych środków.
Chęć gromadzenia środków występuje w większym stopniu u osób zamożniejszych, jak też ściśle sprecyzowany cel oszczędzania, np. na bezpieczną starość. Nie do przecenienia jest też pozytywne doświadczenie z inwestycjami, a osoby, które takowym dysponują, nie obawiają się lokować swych funduszy w odpowiednie instrumenty finansowe.
Widać wyraźną zależność pomiędzy poziomem wykształcenia a skłonnością do oszczędzania
Do tego wszystkiego dodać należy czynniki psychologiczne, takie jak awersja do ryzyka, która może mieć wpływ nie tyle na samą skłonność do oszczędzania, ile na wybór odpowiednich jego form.
Jak na tym tle wypada przeciętny Kowalski? Informacje na ten temat, zawarte w raporcie, przedstawiła Małgorzata Anczewska. Okazuje się, że niemal 40% naszych rodaków twierdzi, że ich kondycja finansowa jest dobra, a w przypadku osób uzyskujących dochody na poziomie przekraczającym 5 tysięcy złotych miesięcznie twierdzi tak aż 62% respondentów.
Optymistami są też millennialsi, w tej kategorii aż 44% uważa, że ich sytuacja finansowa jest poprawna, a przeciwnego zdania jest tylko 9% badanych. Zdecydowana większość, bo około 70% ankietowanych, deklaruje też regularne odkładanie części bieżących dochodów na przyszłość, a w grupie osób zamożniejszych tak postępuje 90% Polaków.
Widać tu wyraźną zależność pomiędzy poziomem wykształcenia a skłonnością do oszczędzania – w grupie osób legitymujących się dyplomem wyższych studiów jedynie 9% stwierdziło, iż nie odkłada żadnej części swych zarobków, dla respondentów z wykształceniem podstawowym i zawodowym wskaźnik ten wynosił 22%. Oszczędzanie jest też powszechniejsze wśród mężczyzn aniżeli kobiet.
Jakie cechy powinien mieć doradca doskonały?
Choć od wielu lat mówi się o potrzebie systematycznego oszczędzania na z góry wskazane cele, jak mieszkanie czy emerytura, to większość Polaków w dalszym ciągu traktuje nadwyżkę finansową jako poduszkę na wypadek kryzysu.
W badaniach WIB deklarowało tak aż 43% ogółu respondentów i 48% osób o wyższych dochodach. 19% badanych w grupie podstawowej i około 33% zamożnych uczestników badania twierdziło, że gromadzą środki z myślą o bezpiecznej starości, w tej kategorii znalazło się też 12% millennialsów, którzy z oczywistych przyczyn wolą oszczędzać na cele mieszkaniowe.
Doradca ma być niezależny i obiektywny, na pierwsze miejsce wysuwa się eliminacja konfliktu interesów
O ile oszczędzanie jest dość popularne, to już z inwestowaniem Polacy mają większy problem – 28% uczestników badania WIB, w tym 11% osób należących do grupy zamożnych, nie ma doświadczenia w tej dziedzinie, a średnią praktyką dysponowało odpowiednio 27% i 46% respondentów.
Zachęta do oszczędzania w perspektywie długoterminowej dla większości badanych byłyby oczywiście wyższe przychody z kapitału, ale również jasno sprecyzowany cel, co stawia nowe zadania przed doradcami, współpracującymi w tym obszarze z klientem.
Aż 46% osób zamożnych i 31% wszystkich ankietowanych wskazało na potrzebę transparentności kosztowej, spora część uczestników badania chciałaby też, by opłaty za usługę były powiązane z wynikami doradztwa.
– Doradca ma być niezależny i obiektywny, na pierwsze miejsce wysuwa się eliminacja konfliktu interesów – dodał prof. Jajuga.
Zwrócił on też uwagę na potrzebę wykreowania dobrych praktyk dla branży, jak i ustawicznego kształcenia samych doradców, co w świecie, gdzie produkty finansowe zmieniają się tak szybko, ma szczególne znaczenie.