IT@BANK 2021: jak uniknąć zadłużenia technologicznego?
Jak zauważa Artur Wróblewski – dług technologiczny jest najczęściej wynikiem chęci uzyskania krótkoterminowych korzyści czy szybszego wykonania projektu. Jeśli pomija się istotne etapy wdrożenia, wybiera się drogę na skróty, to może się okazać po jakimś czasie, że np. dana aplikacja jest już „nierozwijalna”.
Zadłużenie technologiczne to nie tylko zaniedbania w samym IT
Przemiany technologiczne są tak szybkie, że pójście raz na skróty może spowodować, że firma wpadnie w tzw. spiralę zadłużenia technologicznego. Wyjście z takiej spirali może być bardzo trudne i bardzo kosztowne.
Zadłużenie technologiczne to oddawanie rynku konkurencji
Koszty zadłużenia technologicznego to nie są koszty związane z tym, ile pieniędzy nie zainwestowaliśmy, ile będziemy musieli ich wydać, aby pewne działania wykonać zupełnie od nowa, ale przede wszystkim są to koszty wynikające z utraty zysków, które przejęła konkurencja.
Zadłużenie technologiczne to nie tylko zaniedbania w samym IT. Dotyczy to zjawisko także infrastruktury i kompetencji pracowników.
Artur Wróblewski przypomniał powiedzenie: „Jeśli ktoś uważa, że edukacja ludzi jest droga, to niech zaryzykuje ignorancję tych ludzi i przekona się, ile to będzie go kosztowało”.
Ostatni dzwonek na wyjście z zadłużenia technologicznego
W jego przekonaniu polskie instytucje finansowe jeszcze nie wpadły w spiralę zadłużenia technologicznego. Mogą jeszcze z niego uciec rozsądnym nakładem pracy i rozsądnym nakładem finansowym.
Jeżeli jednak nadal będziemy się powoli zadłużać technologicznie, to wkrótce znajdziemy się na odległych pozycjach w stosunku do innych krajów, które są obecnie na podobnym do naszego poziomie rozwoju technologicznego.
Zdaniem Artura Wróblewskiego szczególne zaniedbania widać w Polsce w migracji do chmury obliczeniowej.