Inwestorzy spojrzą na gospodarkę w nowym kontekście
Nadchodzące tygodnie upłyną na rynkach finansowych na dostosowywaniu się do szoku po brytyjskim referendum. Brexit nie musi jednak całkowicie przesłaniać innych wydarzeń, lecz spowoduje, że patrzeć będziemy na nie w innym, bardziej wyostrzonym kontekście. Już od poniedziałku będą pojawiać się kolejne dane makroekonomiczne, dotyczące głównych gospodarek świata, które w dalszej perspektywie mogą mieć wpływ na ocenę sytuacji.
W najbliższych dniach przeplatać się ze sobą będą wydarzenia będące pokłosiem decyzji o wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, z zaplanowanymi wcześniej publikacjami. W ramach tej pierwszej kategorii nie wszystko da się przewidzieć, bowiem decyzje mogą się pojawiać tuż po weekendzie. Już w jego trakcie obyła się zwołana w nadzwyczajnym trybie narada ministrów spraw zagranicznych sześciu krajów Unii Europejskiej. Na wtorek zaplanowano nadzwyczajną sesję Parlamentu Europejskiego, ale z pewnością to nie będą to jedyne spotkania europejskich i światowych gremiów decyzyjnych, być może także głównych banków centralnych.
Na pierwszym planie, poza konsekwencjami Brexitu, będzie kwestia kondycji gospodarki amerykańskiej, a więc także kontynuacji w dłuższym horyzoncie, cyklu zaostrzania polityki pieniężnej przez Fed. W czerwcu pozostawił on stopy procentowe na niezmienionym poziomie, głównie z uwagi na niepewny wynik brytyjskiego referendum, ale także ze względu na wątpliwości dotyczące perspektyw koniunktury amerykańskiej gospodarki, szczególnie po zaskakująco słabych danych z rynku pracy. Na razie inwestorzy spodziewają się raczej obniżenia stóp, ale być może to jedynie pierwsza, nerwowa reakcja na zaskakującą decyzję Brytyjczyków. Uwadze nie umkną więc zmiany wartości wskaźników PMI, zarówno w przemyśle, jak i usługach, z wyprzedzeniem sygnalizujące w tych dziedzinach tendencje, ale wpływ na nastroje może mieć także ostateczne wyliczenie dynamiki PKB za pierwszy kwartał. Oczekuje się, że tempo wzrostu gospodarki obniżyło się z 1,4 do 1 proc. Choć trudno uznać taki wynik za satysfakcjonujący, to jednak wcześniej obawiano się głębszego spowolnienia. Niemal każdego dnia publikowane będą także dane, dotyczące sytuacji na rynku nieruchomości, dochodów i wydatków Amerykanów, nastrojów konsumentów oraz uzupełniających wskaźników koniunktury, takich jak wyliczany przez oddział Fed z Richmond, czy obejmujący rejon Chicago.
Z punktu widzenia ewentualnych dalszych działań Europejskiego Banku Centralnego, po opanowaniu paniki, znaczenie mogą mieć nie tylko wskaźniki PMI, które ostatnio nie dawały jednoznacznych sygnałów, ale także wskaźniki koniunktury, które opublikowane zostaną we wtorek oraz informacje dotyczące inflacji w Niemczech, Francji i całej strefie euro. Deflacja wciąż będzie istotnym zmartwieniem EBC, tym bardziej w kontekście zawirowań pod decyzji Brytyjczyków.
Przy okazji publikacji wskaźników PMI, inwestorzy mogą przypomnieć sobie o kondycji chińskiej gospodarki, choć w jej przypadku niepokój budzi ostatnio nie tyle dynamika wzrostu PKB, co problem nadmiernego zadłużenia, dotyczący nie tylko rządu i samorządów, ale także wielu firm.
Do kłopotów, związanych z obserwowaną od kilku miesięcy tendencją dynamicznego umacniania się jena, dołączyć się mogą także najnowsze dane z Japonii, dotyczące dynamiki sprzedaży detalicznej, wydatków gospodarstw domowych, nastrojów konsumentów, produkcji przemysłowej i inflacji.
Roman Przasnyski,
GERDA BROKER