Głosowanie w sprawie regulacji instrumentów swapowych w ramach Dodd-Frank Act
Jeszcze w tym tygodniu mogą zostać uściślone i przegłosowane ustalenia w sprawie instrumentów swapowych, wprowadzające w życie postanowienia amerykańskiej ustawy Dodd - Frank Act.
Została ona przedstawiona przez dwóch kongresmenów Dodda i Franka a podpisana przez prezydenta Baracka Obamę w 2010 roku, by nałożyć ramy prawne na ogromny rynek nieregulowanych instrumentów pochodnych i chronić uczestników rynku przed powtórką kryzysu z 2008 roku.
Komisja ds. transakcji na instrumentach pochodnych (CFTC) oraz Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) mają zadecydować, które transakcje największych banków inwestycyjnych będą podlegać regulacjom, by zmniejszyć ryzyko i zwiększyć przejrzystość na rynku pozagiełdowym (ang. over the counter, OTC). Bardzo istotne jest, by dokładnie określić definicję słowa „swap”, czyli instrumentu który może być wymienialny lub może służyć jako zabezpieczenie w tego typu transakcjach. Wcześniejsze ustalenia wymagają, by te dwie agencje ściśle nadzorowały dokonywanie transakcji OTC, w szczególności tych związanych z rynkiem kredytów hipotecznych.
Grupa G-20 również wskazywała na konieczność zacieśnienia polityki regulacyjnej w tym zakresie, by nie dopuścić do powtórzenia się wydarzeń, jakie obserwowaliśmy w ramach kryzysu finansowego, takich jak upadek Lehman Brothers oraz ratowanie przez rządy takich kolosów, jak: AIG Inc., Getco LLC czy Citadel LLC. Bardzo ważnym elementem byłoby rozliczanie pozarynkowych transakcji pochodnych przez izbę rozliczeniową jeszcze przed rozpoczęciem 2013 roku, na co wskazują menedżerowie funduszy hedgingowych oraz inni zarządzający aktywami.
Ścisłe określenie definicji instrumentów swapowych może wprowadzić kilkanaście zmian w ustawach regulujących rynki finansowe. Będą one dotyczyć około 125 instytucji finansowych uczestniczących w transakcjach swapowych i repo. Jednym z wymogów będzie specjalna rejestracja takiego podmiotu u regulatora, a wszelkie transakcje muszą być dokładnie opisane i zaraportowane. Nowe standardy obejmą nie tylko nowo tworzone instrumenty pochodne, ale także derywaty już istniejące, na przykład swapy oparte o płody rolne lub też opcje towarowe dostępne pod transakcje na rynku nieregulowanym. Kolejnym, równie istotnym punktem w regulacyjnej batalii będą limity transakcyjne dla pozycji niezabezpieczonych, noszących znamiona spekulacji na instrumentach surowcowych i towarowych. Już wcześniej widać było, jak te regulacje, powoli wchodzące na rynek, powodowały zmniejszenie liczby otwartych pozycji i zmniejszenie zmienności na spekulacyjnych instrumentach. W mojej opinii zaostrzenie norm będzie widoczne jeszcze mocniej po wprowadzeniu dokładnej definicji swapów. Oprócz firm, które postrzegają zaostrzenie wymogów jako dobre rozwiązanie, przeciwdziałające efektowi domina na skutek braku przejrzystości transakcji OTC, są także takie, którym pomysł nałożenia limitów transakcyjnych nie do końca się podoba. Wśród tych ostatnich, bardzo dużym segmentem są firmy spekulujące na własny rachunek i osiągające wysokie stopy zwrotu z tych bardzo ryzykownych transakcji.
Tak czy inaczej, sprawa ustawy „Dodd – Frank Act” budzi wiele kontrowersji w świecie finansowym i na pewno nie przejdzie bez echa. Wiele instytucji musi zintensyfikować politykę informacyjną lub też zmienić, przynajmniej częściowo, model biznesowy. Od polityki, której głównym założeniem był samoregulujący się rynek, przechodzimy do ścisłych zasad w obrocie różnego rodzaju instrumentami pochodnymi. Patrząc przez pryzmat najbliższej historii, w mojej opinii regulacje są potrzebne, by wymusić przejrzystość na ogromnym rynku wartym ponad 600 bilionów dolarów.
Marcin Niedźwiecki
specjalista rynku CFD i Forex
City Index