Główny analityk Grupy BIK o usłudze BNPL w Polsce
Karol Mórawski: Nawiązując do modelu buy now, pay later, w wielu krajach nadzorcy doszli do wniosku, że jest to segment dość ryzykowny. Tak się wypowiedział m.in. regulator australijski, brytyjski czy amerykański. BIK monitoruje od pewnego czasu ten segment rynku, jak nasi rodacy wpisują się w globalne trendy w tym zakresie?
Waldemar Rogowski: Trendy na polskim rynku odroczonych płatności w jakiś sposób ukazują dane, które zgromadziliśmy w trakcie badań konsumenckich. Na pytanie „Czy znana Ci jest forma płatności kup teraz, zapłać później?” 16% ankietowanych powiedziało, że zna ten model i korzysta zeń, podczas gdy rok temu było to 15%, a w roku 2021 zaledwie 12%.
Przez dwa lata liczba osób, które znają ten model płatności i z niego korzystają, wzrosła o 4 pkt. proc. 12% respondentów twierdziło, iż nie znają tej usługi, tymczasem w 2021 r. było ich 22%, czyli 10 pkt. proc. więcej.
„Wiem, na czym polega BNPL, ale z niego nie korzystam” – odpowiedziało 40%, dwa lata temu było ich 30%. „Znam tylko ze słyszenia” – takie stanowisko zadeklarowało 32% ankietowanych, wobec 36% w roku 2021.
BNPL w Polsce na początku drogi
Reasumując, na ten moment rynek odroczonych płatności jest w początkowej fazie. Korzysta z tej usługi tylko 16% klientów, którzy mogliby się nią posłużyć, są to najpewniej osoby, dla których e-commerce stał się naturalnym środowiskiem zakupowym.
Na pytanie „Czy jesteś skłonny skorzystać z takiej formy zakupów online w przyszłości?”, 16% deklaruje, że zdecydowanie tak, kolejne 25% raczej tak. Czyli mamy 41% konsumentów gotowych na tę metodę finansowania zakupów wobec 35% sceptyków, z których 14% udzieliło odpowiedzi „zdecydowanie nie”, a 27% „raczej nie”.
Jest zatem przestrzeń do wzrostu tego segmentu, niemniej na chwilę obecną nie widzę perspektyw dla szczególnie wysokiej dynamiki wykorzystania tego produktu.
Nie należy powtarzać błędów z rynków w Europie Zachodniej
Ważnych wniosków dostarczają odpowiedzi na pytanie o przyczyny wyboru buy now, pay later. 48% respondentów w tegorocznej edycji badania jako główny powód wskazało możliwość odłożenia płatności w czasie, 39% docenia BNPL jako wygodne i szybkie rozwiązanie, kolejne 23% twierdzi, że przy płatnościach odroczonych łatwiej zwrócić towar, nie trzeba czekać na zwrot pieniędzy, można też obejrzeć produkt przed dokonaniem zapłaty.
Jedynie dla 22% przyczyną skorzystania z odroczenia płatności jest brak środków na zakupy. Jeśli chodzi o spłacalność tego rodzaju zobowiązań, to 68%, czyli prawie siedmiu na dziesięciu korzystających, spłaca całość jednorazowo w okresie bezodsetkowym, kolejnych 9% w ratach po upływie tego okresu. Oznacza to, iż co dziesiąty klient zaczyna korzystać z tej formy płatności jako z kredytu ratalnego.
Od 18 maja br. mamy pełne raportowanie do BIK przez firmy pożyczkowe, obejmuje ono również zobowiązania z tytułu odroczonych płatności. Chodzi o to, by w skali całego sektora finansowego integrować informacje o poziomie zadłużenia kredytobiorcy, ale także, by kredytobiorca, również ten korzystający z BNPL, miał możliwość zobaczenia w jednym miejscu wszystkich swoich ekspozycji.
Ten rynek się rozwija, ale jesteśmy bogatsi o doświadczenia innych krajów, w tym szczególnie anglosaskich. Zarówno strona popytowa, jak i podażowa rozumieją, że nie można pójść w takim kierunku, jak to miało miejsce na zagranicznych rynkach, bo to może doprowadzić do dużego problemu, nie tylko ekonomicznego, ale i społecznego.