GetBack: co dalej z obligacjami i akcjami?
Robert Lidke: GetBack nie opublikował raportu rocznego w terminie, to jest do 30 kwietnia i przesunął jego publikację na 15 maja. Zarząd GetBack jednocześnie zapowiada restrukturyzacją spółki. Co szczególnie ta ostatnia informacja może oznaczać dla posiadaczy obligacji i dla posiadaczy akcji spółki?
Adam Ruciński: Zgodnie z opublikowanym komunikatem bieżącym, w spółce trwają prace nakierowane na sporządzenie dokumentów związanych z restrukturyzacją. Oznacza to, konieczność sporządzenia projekcji finansowych na najbliższe kwartały i lata. Przepływy pieniężne z tytułu zobowiązań, w tym związane z emisją obligacji są znane i nie sądzę by był kłopot z ich ustaleniem. Prawdziwym wyzwaniem jest ustalenie wysokości oczekiwanych przepływów związanych ze ściągalnością należności z zakupionych wierzytelności. Po pierwsze, wpływają one na zaplanowanie przepływów pieniężnych co związane jest z możliwością obsługi bieżących zobowiązań. Po drugie, przepływy te umożliwią sporządzenie bieżącej realnej wyceny zakupionych wierzytelności i tym samym ustalenie wartości aktywów i sporządzenie sprawozdania finansowego.
Gdy poznamy skalę luki w oczekiwanych przepływach pieniężnych, spółka będzie musiała zastanowić się jak je pokryć. Jeśli będzie bardzo duża, to nie sądzę by znaleźli się chętni akcjonariusze na jej całkowite sfinansowanie. Z punktu widzenia akcjonariuszy, na skutek emisji akcji nowej serii z wyłączeniem prawa poboru, nastąpi drastyczny spadek ich udziału w kapitale spółki ponieważ choć nie znamy ceny emisyjnej to trudno oczekiwać by była wysoka. W przypadku obligatariuszy przypuszczam, że proces restrukturyzacji oznacza, iż spółka swoje zobowiązania wobec nich zrealizuje ze znacznym opóźnieniem, może nawet kilku lat. I być może nie w całości. Ale to są tylko moje przypuszczenia.
Na razie jednak zarząd giełdy nie będzie, jak sądzę, odwieszał notowań GetBack dopóki nie będzie znany faktyczny stan spółki i jej plan restrukturyzacji.
W komunikacie spółki napisano, że raport roczny za 2017 rok nie może być opublikowany z uwagi na powzięcie przez Zarząd GetBack S.A. wątpliwości odnośnie do prawidłowości, rzetelności i kompletności informacji znajdujących się w treści sprawozdania finansowego i skonsolidowanego sprawozdania finansowego. Co to oznacza?
Przypuszczam, że nie chodzi tu o kwestie związane z bieżącym prowadzeniem ksiąg. Tak duża spółka jak GetBack zapewne ma bardzo dobrze funkcjonujący dział finansowy. W żadnej wielkiej spółce prowadzeniem ksiąg finansowych nie zajmuje się osobiście prezes. Od tego ma głównego księgowego i dział finansowy. Tymczasem w komunikacie spółki pisze się, że zarząd ma wątpliwości odnośnie do prawidłowości, rzetelności i kompletności informacji znajdujących się w treści sprawozdania finansowego i skonsolidowanego sprawozdania finansowego. Pamiętajmy jednak, że pojęcie ksiąg rachunkowych jest bardzo szerokie. W tym przypadku przypuszczam, że chodzi o portfel inwestycyjny spółki, a ściślej mówiąc o jego wartość. Czyli o portfel wierzytelności, bo to jest najistotniejszy składnik aktywów w tej spółce. Nie sądzę, aby po stronie pasywów, czyli kapitałów własnych i zobowiązań były jakieś wątpliwości.
Najprawdopodobniej chodzi również o to, że audytor inaczej wycenia posiadane przez GetBack wierzytelności. Zapewne są znaki zapytania dotyczące wartości aktywów GetBack. Mogą być wątpliwości dotyczącej ściągalności posiadanych wierzytelności, dokonania odpisów na już istniejące portfele. Jest to więc pytanie o realną wartość portfela GetBack, o jego majątek.
Szereg obserwatorów rynku wyrażało opinie, że spółka w agresywny sposób kupowała na rynku wierzytelności płacąc za nie dość wysoką cenę.
Rzeczywiście tak mówili konkurenci GetBack. Być może teraz audytor rekomenduje przeszacowanie wartość aktywów spółki. Pytanie tylko o ile? Czy np. 5, 10 czy może więcej procent? Przypominam, że chodzi tu o ogromne kwoty. Szacuje się, że GetBack ściągnął od inwestorów z rynku 2,5 mld złotych na realizację swoich planów, środki te przeznaczone zostały przede wszystkim na zakup wierzytelności. Oznacza to, że nawet niewielka procentowa korekta ich wartości, w ujęciu nominalnym przekłada się na bardzo duże kwoty.
W komunikacie spółki napisano: „Raport roczny za 2017 r. i skonsolidowany raport roczny za 2017 rok nie mogą zostać opublikowane z uwagi również na okoliczność braku opinii firmy audytorskiej _która to opinia nie została fizycznie sporządzona do dnia 30 kwietnia 2018 r. i zostanie sporządzona przez firmę audytorską w terminie późniejszym”. Zwracam uwagę na sformułowanie w komunikacie „fizycznie” projekt opinii prawdopodobnie został przedstawiony w formie ustnej. Co może sugerować, że istnieje tu znaczna rozbieżność co do wyceny aktywów spółki ponieważ nie zakładam, że opóźnienie w przekazaniu opinii wynikało z opóźnień w pracach samej firmy audytorskiej.
Te rozbieżności w wycenie aktywów między audytorem, a spółką mogą mieć znaczenie w kontekście planowanej restrukturyzacji spółki. W takiej sytuacji przykładowo jeśli zarząd dokona odpisu części wierzytelności zgodnie z rekomendacją audytora, to audytor wyda pozytywną opinię o danym sprawozdaniu finansowym nawet jeśli spółka wykaże dużą stratę. Jeśli będą jednak rozbieżności pomiędzy audytorem a zarządem spółki to wtedy, po pierwsze KNF poprosi o wyjaśnienia, a po drugie inwestorzy nadal będą mieć wątpliwości co do jakości sprawozdania finansowego co utrudni rozmowy z wierzycielami i inwestorami.
I jeszcze jedna uwaga – jest duża trudność w wycenie aktywów takiej spółki jak GetBack ponieważ mówimy o specyficznych aktywach, wierzytelnościach, o oczekiwanych płatnościach. Są to płatności nie takie jak zwykła pojedyncza zaległość, którą można odzyskać jeśli dłużnik jej na czas nie spłaca, ale mówimy o olbrzymiej masie majątkowej składającej się często z kilkudziesięciu lub nawet kilkuset tysięcy dłużników, która jest nieprzewidywalna, bo nie wiadomo jak i kiedy będzie spłacana.
Podsumowując plan restrukturyzacji w tym przypadku jest ściśle uzależniony od ustalenia rzeczywistej wartości nabytych wierzytelności, czyli przewidywanej wartości i czasu ich spłaty przez dłużników.
Czytaj także: GetBack – nikt nie ostrzegał, a powinien