Ford w Niemczech zredukuje miejsca pracy
FORD zwalnia w Europie
Kierownictwo Ford-Werke-GmbH wysłało pismo do załóg, informujące o planach zaoszczędzenia 500 milionów dolarów i „odchudzenia” struktury organizacyjnej. Oznacza to redukcję pięciu tysięcy miejsc pracy.
W uzasadnieniu dyrekcja stwierdza, że w minionych dziesięciu latach nie udało się osiągnąć „trwałego pozytywnego wyniku”. Pracownicy do 49 roku życia dostaną odprawy, a starsi przejdą na wcześniejsze emerytury. Jest to niezbędne, aby Ford w Niemczech uzyskał „długofalową perspektywę” – głosi list kierownictwa.
Ford zatrudnia 18.000 pracowników w Kolonii, 6.000 w Saarlouis w Kraju Saary i 200 w Akwizgranie. Do tych etatowców (Stammbelegschaft) dochodzą jeszcze pracownicy użyczani (Leiharbeiter). W całej Europie dla Forda pracuje 53.000 ludzi i redukcje dotkną zapewne też niektórych z nich.
Brexit odbija się Fordowi czkawką
Ford to w Niemczech czwarta marka samochodowa po Volkswagenie, Mercedesie i BMW. Jego udział w produkcji samochodów osobowych to nieco ponad siedem procent. W Kolonii na rynek europejski budowane są małe fiesty, a w Saarlouis focusy.
Jednym z powodów mniejszych zysków Forda w ostatnich paru latach były zawirowania w Wielkiej Brytanii z powodu brexitu. Brytyjski rynek to dla koncernu zza oceanu największy w Europie, a słabnący funt dotkliwie obniżył zyski.
Już kilka lat temu – w latach 2013 i 2014 – Amerykanie cięli w Europie. W Wielkiej Brytanii zamknęli wtedy dwa mniejsze zakłady, a potem fabrykę Forda w Genk w Belgii. Pracę straciło ogółem 5.800 ludzi.
Nie każdy wie, że Ford ma w Niemczech długą historię. W połowie 1925 roku w Berlinie została zarejestrowana spółka akcyjna Motor Company z kapitałem zakładowym w wysokości pięciu milionów reichsmarek. W halach wynajętych nad Szprewą montowano legendarny model „T” (Tin Lizzie) z części przywożonych statkami z USA.
Konrad Adenauer przekonał Henry’ego Forda
Nowy etap zaczął się w 1930 roku, gdy ówczesny burmistrz Kolonii i powojenny kanclerz RFN Konrad Adenauer przekonał Henry’ego Forda do ulokowania nowej fabryki właśnie w tym mieście. Amerykanin wyraził wówczas przekonanie, że Niemcy będą tam wykonywać dobrą robotę (I know, that the German people will make a good job of it).
Rok później, w maju 1931 roku z taśm produkcyjnych zjechał pierwszy samochód „made in Cologne”, ciężarówka, która ruszyła w podróż reklamową po Niemczech. Tysiąc dwustu pracowników produkowało wtedy 60 samochodów dziennie, głównie osobowych. W czasie wojny produkcję przestawiono na ciężarówki, wykorzystując oczywiście jak i gdzie indziej pracę robotników przymusowych.
Zaraz po wojnie wznowiono produkcję przedwojennych modeli taunus, a w 1953 roku wyprodukowano mały samochód dostawczy FK 1000, poprzednika popularnego dziś transita. W połowie lat 50-tych w okresie cudu gospodarczego zatrudnienie u Forda w Kolonii przekroczyło 10.000 ludzi; pod koniec tej dekady produkowano ponad 100.000 aut rocznie, z czego połowa szła na eksport. Zaczynało brakować ludzi do taśm.
To Ford zaczął ściągać Turków do Niemiec
W latach 60-tych Ford jako pierwsze przedsiębiorstwo niemieckie zaczął ściągać tureckich gastarbeiterów; ich liczba w roku 1972 osiągnęła 12.000. Obecnie Turków i Niemców pochodzenia tureckiego pracuje u Forda w Kolonii 3.500.
W roku 1970 następca założyciela firmy Henry Ford II (poprzednik to był Henry Ford I) otworzył nową, bardzo nowoczesną fabrykę w Saarlouis, gdzie rozpoczęto produkcję forda escorta. W 1990 roku, krótko przed zjednoczeniem Niemiec, Ford uruchomił w ówczesnej dogorywającej NRD, w mieście Lutra Wittenberdze, produkcję modelu scorpio.
W 1998 roku Ford przeniósł swą europejską centralę z Warley w Wielkiej Brytanii do Kolonii. Najwyraźniej ktoś za oceanem już wtedy czuł, że z Wielką Brytanią jest coś nie tak…
Pięć tysięcy pracowników w Niemczech przeznaczonych teraz do „redukcji” raczej nie wpadnie w egzystencjalną dziurę, choć można ich dziś nazwać ofiarami brexitu.