Fed i BoJ bez zaskoczeń, czekamy na dane z Polski

Udostępnij Ikona facebook Ikona LinkedIn Ikona twitter

Wydanie archiwalne dostępne jedynie w wersji podglądu pliku PDF.

kiepas.marcin.admiral.markets.01.266x400Zarówno protokół z ostatniego posiedzenia Fed, jak i zakończone dziś rano posiedzenie Banku Japonii nie przyniosło niespodzianki. Dlatego też krajowi inwestorzy, po tym jak wczoraj emocjonowali się expose, dziś będą koncentrować się przede wszystkim na krajowych danych makro.


Grudniowa podwyżka stóp procentowych w USA, pierwsza od 10 lat, staje się coraz bardziej prawdopodobna. Jak wynika z opublikowanego wczoraj wieczorem protokołu z październikowego posiedzenia Fed, większość biorących w nim udział opowiedziało się właśnie za podwyżką kosztu pieniądza w grudniu. To nie zaskakuje. Ekonomiści są przekonani, że tak się właśnie stanie. Rynek terminowy natomiast „wycenia” taki scenariusz na około 70%.

Bez niespodzianki zakończyło się posiedzenie Banku Japonii (BoJ). Zgodnie z oczekiwaniami nie zmienił on głównych parametrów prowadzonej przez siebie polityki monetarnej, dalej wierząc w odbicie gospodarcze i powrót inflacji do celu. Rynek jest obecnie podzielony po połowie w ocenie tego jakie decyzje w kolejnych miesiącach podejmie BoJ. Cześć zakłada dalsze luzowanie polityki monetarnej. Inni natomiast jego brak.

Perspektywa grudniowej podwyżki stóp w USA już nie przeraża rynków. Obecnie inwestorzy bardziej skupiają się nie na pierwszej podwyżce, ale na tempie w jakim stopy będą rosły w przyszłości. Fed tymczasem nie ma powodu, żeby się z tym spieszyć. I rynek to bierze za dobra monetę. Dlatego też wczorajsza sesja na Wall Street zakończyła się mocnym wzrostem indeksów. Dow Jones wzrósł o 1,42%, a S&P500 zyskał 1,62%. Oba indeksy po realizacji zysków w ubiegłym tygodniu, aktualnie wracają do trendu wzrostowego.

W ślad za Wall Street ruszyły też azjatyckie i europejskie parkiety. W tym warszawska giełda. Godzinę po otwarciu indeks WIG20 zyskiwał 0,2%, testując poziom 2027,6 pkt., po tym jak zyskał on 0,8%, a we wtorek wzrósł o 1,84%. Powrót tego indeksu powyżej psychologicznej bariery 2000 pkt., jakkolwiek jest pozytywną informacją, to jednak nie wyklucza spadków w przyszłości. Obecne wzrosty jawią się jako cykliczna wzrostowa korekta. Może ona potrwać nawet do 2 tygodni. Później rynek prawdopodobnie wróci do trendu spadkowego.

Poprawa nastrojów obserwowana na rynkach globalnych wspiera dziś rano złotego. O godzinie 10:04 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2425 zł, USD/PLN 3,9707 zł, a CHF/PLN 3,9055 zł. Złoty, który wczoraj reagował nie tylko na doniesienia z zagranicy, ale też na expose premier Beaty Szydło, dziś pozostanie pod głównym wpływem krajowych danych makroekonomicznych. O godzinie 14:00 GUS opublikuje październikowe dane o produkcji przemysłowej (prognoza: 3,2% R/R), sprzedaży detalicznej (prognoza: 0,6% R/R) i cenach producentów (prognoza: -2,5% R/R). To one powinny zdecydować o tym, na jakich poziomach polskie pary będą kończyły dzień.

Dziś zostanie też opublikowany protokół z ostatniego posiedzenia RPP. Nie wywoła on jednak najmniejszej reakcji inwestorów. Ci mają świadomość, że nowa Rada będzie bardziej gołębia i w przyszłym roku obniży stopy procentowe w Polsce. Stąd też sygnały płynące z obecnej Rady nie są tu żadnym wskaźnikiem.

Marcin Kiepas,
Admiral Markets