Ekonomiści: propozycja podwyżki płacy minimalnej w 2021 roku wyważona, jej efekt będzie wzmocniony przez Polski Ład
Proponowana podwyżka powinna mniej więcej utrzymywać obecną relację wynagrodzenia minimalnego do przeciętnego wynagrodzenia.
„Oczywiście ostatecznie relacja będzie zależeć od inflacji i wzrostu gospodarczego, które kształtują się obecnie w granicach 4-5 proc. rocznie. Skoro płaca minimalna ma wzrosnąć o 7 proc., to jej dynamika będzie prawdopodobnie wolniejsza niż dynamika nominalnego PKB – nie jest to więc nadmiarowy wzrost i nie jest to rewolucyjna propozycja” – powiedział prezes WiseEuropa Maciej Bukowski.
Rząd proponuje 3 tys. zł
We wtorek Rada Ministrów przyjęła propozycję dotyczącą minimalnego wynagrodzenia za pracę w 2022 r. w kwocie 3.000 zł oraz minimalnej stawki godzinowej dla określonych umów cywilnoprawnych w 2022 r. w kwocie 19,60 zł. Proponowana podwyżka oznaczałaby wzrost wynagrodzenia minimalnego w 2022 r. o 7,1 proc. rdr z obowiązujących obecnie 2.800 złotych. Minimalna stawka godzinowa obowiązująca w 2021 roku to 18,30 zł. Poprzednia podwyżka, wprowadzona 1 stycznia 2021 r. była na nieco wyższym poziomie, bo o 7,7 proc.
Czytaj także: Płaca minimalna w 2022 roku na poziomie 3 tys. zł? Tyle proponuje rząd >>>
Najmocniejszy wzrost płacy minimalnej w ostatnich latach nastąpił w 2020 roku kiedy płaca minimalna wzrosła o 15,6 proc. z 2.250 złotych do 2.600 zł. W ostatnich 5 latach wynagrodzenie minimalne rosło średnio o 8,7 proc.
Opinię podobną do Bukowskiego wyraził główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Łukasz Kozłowski.
„Rzeczywiście obecna propozycja nie odbiega wiele od minimalnej podwyżki gwarantowanej przez ustawę, która jest na poziomie 184,70 złotych. Propozycja rządu jest więc o 15 złotych wyższa” – powiedział.
Wydaje nam się, że propozycja jest wywarzona i dostosowana do obecnych warunków.
Kozłowski wyjaśnił, że chociaż polska gospodarka stosunkowo dobrze zniosła ograniczenia działalności podczas pandemii, to podczas lockdownów najbardziej ucierpiały branże, w których wynagrodzenie pracowników opiera się na płacy minimalnej.
Czytaj także: Czy płaca minimalna w Polsce rośnie zbyt szybko?
„Trzeba jednak pamiętać, że dopiero zaczynamy wkraczać w okres odbudowy gospodarki i podwyżki wynagrodzenia minimalnego na takim poziomie, jak w warunkach przed pandemią byłyby nie uzasadnione. Dodatkowo te branże, które zostały relatywnie mocno dotknięte kryzysem pandemicznym są również tymi, gdzie relatywnie często płaca minimalna była stosowanym instrumentem. Mówimy tu o branżach związanych z gastronomią, turystyką, hotelarstwem czy kulturą, gdzie te wynagrodzenia są relatywnie niższe. Te branże w mocniejszym stopniu odczuły skutki pandemii dlatego trudniej byłoby im mierzyć się nie tylko odrabianiem strat, które poniosły, ale również z jeszcze większym wzrostem minimalnego wynagrodzenia za płacę” – powiedział.
Relacja płacy minimalnej do przeciętnego wynagrodzenia wyniesie ok. 51,3 proc.
Opierając się na prognozach rządu, zakładających poziom przeciętnego wynagrodzenia w Polsce w 2022 r. na poziomie 5.836 złotych, Kozłowski wyliczył, że relacja płacy minimalnej do przeciętnego wynagrodzenia wyniesie ok. 51,3 proc.
Główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców wskazał, że na propozycje podwyżki należy również patrzeć w kontekście zapowiadanej w założeniach Polskiego Ładu obniżki obciążeń podatkowych dla najmniej zarabiających.
Plan reformy podatkowej
Jedną z kluczowych propozycji przedstawionych w programie Polski Ład jest plan reformy podatkowej. Propozycja zakłada podniesienie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. złotych.
„Kumulatywny efekt dla osób zarabiających na poziomie płacy minimalnej i w pobliżu, będzie wzmocniony właśnie przez zapowiadane zmiany w systemie podatkowym. W przypadku pracowników zarabiających w pobliżu minimalnego wynagrodzenia proponowana w Polskim Ładzie obniżenie klina podatkowego daje od 140 do 160 złotych wzrostu efektywnego wynagrodzenia netto. Jeżeli więc dodamy jeszcze efekty podwyżki wynagrodzenia brutto o 200 złotych, to można spodziewać się, że wynagrodzenie netto osoby zarabiającej płacę minimalną wzrośnie o około 300 złotych miesięcznie. Będzie to więc duży efekt odpowiadający temu, jakby wzrost płacy minimalnej był dwukrotnie wyższy, niż będzie w ujęciu nominalnym” – powiedział Łukasz Kozłowski.
Podwyżka na poziomie zaproponowanym przez rząd mogła stanowić czynnik proinflacyjny
Ekonomiści nie uważają, żeby podwyżka na poziomie zaproponowanym przez rząd mogła stanowić czynnik proinflacyjny.
„Szybki wzrost płac co do zasady napędza inflację, ale w przypadku planowanej podwyżki płacy minimalnej jest ona mniej więcej zgodna z przewidywanym wzrostem średniej płacy. Nie powinna być więc dodatkowym czynnikiem napędzającym wzrost cen” – wskazał kierownik zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego Jakub Sawulski.
„W pewnym stopniu podwyżka będzie przekładać się na inflację. Natomiast proponowany wzrost płacy nie jest tak duży, jak zakładano we wcześniejszych zapowiedziach, gdzie mówiono o wzrostach na poziomie 15 czy 16 proc. rdr, co oddziaływałoby silniej na inflację. W sytuacji, gdzie wzrost minimalnego wynagrodzenia nie odbiega znacząco od wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, to ryzyko inflacji jest mniejsze” – powiedział Łukasz Kozłowski.
Jednakże zdaniem szefa WiseEuropa, nie da się w pełni ocenić potencjalnego wpływu podwyżki płacy minimalnej dynamikę cen w Polsce.
„W tej chwili nie jesteśmy w stanie określić ewentualnego efektu proinflacyjnego ze względu na wiele czynników wpływających na poziom inflacji w Polsce w roku 2021. Mamy luźną politykę monetarną, w ostatnim roku bardzo luźną politykę fiskalną. Jedocześnie płaca minimalna jest wysoka, poziom bezrobocia niski i to wszystko pcha inflację w górę. Już dziś jest ona wysoka. Podwyżka płacy minimalnej na pewno nie pomaga” – powiedział Maciej Bukowski.
Czytaj także: Konfederacja Lewiatan: umiarkowany wzrost płacy minimalnej >>>
Ekonomista wyjaśnił, że co do zasady zbyt szybkie podnoszenie płacy minimalnej może powodować wzrost inflacji w krótkim okresie. W średnim okresie natomiast może prowadzić do zaburzeń podażowych, w przypadku, gdyby doszło do upadania części mniej wydajnych firm.
„Natomiast jeżeli się te rzeczy zbiegają, to razem tworzą presję inflacyjną, która przede wszystkim jest presją na oczekiwania. Grozi nam więc, tak zwana spirala cenowo płacowa. W sytuacji luźnej polityki monetarnej, niskiego bezrobocia i spodziewanego dużego wzrostu cen, pracownicy żądają wyższych płac, a przedsiębiorcy muszą je podnosić przerzucając wzrost kosztów na ceny. Szybko rosnąca płaca minimalna jest jednym z sygnałów tego typu mechanizm wzmacniających” – dodał.
Podwyżki płacy minimalnej mogą być dodatkową zachętą do automatyzacji i robotyzacji
Jakub Sawulski z PIE wskazał, że podwyżki płacy minimalnej mogą być dodatkową zachętą do automatyzacji i robotyzacji, czyli do tego, żeby zastępować najprostsze czynności wykonywane przez człowieka pracą maszyn.
„To akurat byłoby zjawisko pożądane w polskiej gospodarce, gdyż wartość kapitału fizycznego – np. maszyn – przypadająca na jednego pracownika w Polsce wciąż jest dużo niższa niż w państwach Europy Zachodniej. Liczba robotów przemysłowych w przeliczeniu na liczbę pracowników jest niższa nawet niż w większości państw naszego regionu. Niskie bezrobocie w połączeniu z szybko rosnącą w ostatnich latach płacą minimalną mogą być dla firm bodźcem do rozwoju – zmianą modelu działalności z głównie pracochłonnych na bardziej kapitałochłonne” – powiedział Sawulski.
Podobną opinię wyraził prezes WiseEuropa Maciej Bukowski, wskazując, że symptomy automatyzacji ze względu na wzrost wynagrodzenia minimalnego w ostatnich latach widoczne są na przykład w sieciach fastfood i handlu, gdzie coraz powszechniej wprowadza się kasy automatyczne.
„Podobnie dzieje się w przemyśle, gdzie pracownicy wykonujący prostsze czynności zastępowani są maszynami. Z drugiej strony w branżach, gdzie miejsca pracy są trudniejsze do automatyzacji wzrost płacy minimalnej będzie przekładał się na ceny” – dodał.
Podkreślił jednak, że procesy te są efektem całej sekwencji podwyżek wynagrodzenia minimalnego, do jakiej doszło w ostatnich kilku latach, a nie tegorocznej propozycji rządu. Bukowski zwrócił jednak uwagę, że zróżnicowanie poziomów płac w Polsce może prowadzić w niektórych regionach do zwiększania szarej strefy w obszarze zatrudnienia.
„Co do zasady podwyżka płacy minimalnej do poziomu 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia nie jest zagrożeniem dla rynku pracy. Trzeba jednak pamiętać, że Polska jest zróżnicowana i ma różne poziomy płac. Inaczej zarobki wyglądają w Warszawie, a inaczej na Podlasiu i gdzieniegdzie płaca minimalna jest już naprawdę wysoka w porównaniu do przeciętnego wynagrodzenia na tych obszarach. To może zwiększać szarą strefę. Dlatego przecieki dotyczące intencji rządu o możliwej regionalizacji płacy minimalnej – jeśli się potwierdzą – zwiastują dobry kierunek zmian” – powiedział Maciej Bukowski.
Podwyżka nie powinna mieć znaczącego negatywnego wpływu na zatrudnienie
Jakub Sawulski wskazał jednak, że podwyżka nie powinna mieć znaczącego negatywnego wpływu na zatrudnienie.
„W przypadku Polski istotny jest kontekst – mamy w naszej gospodarce jednocześnie bardzo niską stopę bezrobocia oraz wysoki odsetek osób biernych zawodowo. Nie obawiałbym się, że w warunkach tak „ciasnego” rynku pracy podnoszenie płacy minimalnej może znacząco zwiększyć liczbę osób bezrobotnych, czyli tych, którzy szukają pracy, ale nie mogą jej znaleźć. Można liczyć natomiast na to, że wyższa płaca minimalna – zwłaszcza ta na rękę, po uwzględnieniu także zmian w podatkach – zachęci część osób biernych zawodowo do wejścia na rynek pracy. A to byłby bardzo pozytywny efekt” – powiedział.
Przyjęta we wtorek rządowa propozycja podwyżki płacy minimalnej ma zostać przekazana przez Ministra Rozwoju, Pracy i Technologii do negocjacji w Radzie Dialogu Społecznego, gdzie będzie przedmiotem negocjacji z partnerami społecznymi. W przypadku braku porozumienia ze stroną społeczną, decyzje w zakresie wynagrodzenia minimalnego podejmie Rada Ministrów w drodze rozporządzenia.